Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: pixabay.com

Wizowy problem z byłym politykiem PO w tle

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 24 sierpnia 2021, 20:42

  • 0
  • Powiększ tekst

Tłum kłębiący się przed polskimi placówkami dyplomatycznymi w Kijowie, „koniki” za dziesiątki euro oferujące miejsca w kolejce, gwałtowny spadek liczby Ukraińców, którzy swoją pracą wspomagają polską gospodarkę… Z każdym tygodniem ten scenariusz staje się coraz bardziej możliwy. Rozstrzygnięcie przetargu na obsługę wizową w Kijowie opóźnia się, a decyzja Krajowej Izby Odwoławczej z początku sierpnia tylko skomplikowała sprawę. Do tego dochodzi groźba, że kontrakt weźmie konsorcjum z udziałem firmy kontrowersyjnego byłego polityka PO Tomasza Misiaka.

Relacje polsko-ukraińskie, w których nie brak punktów spornych, cementują wspólne zagrożenia i swoista ekonomiczna symbioza. Jesteśmy trzecim co do wielkości partnerem handlowym Ukrainy, a w Polsce pracuje około 1,4 mln obywateli tego państwa. Oni przyjechali do nas w poszukiwaniu zatrudnienia i lepszych zarobków, my dzięki nim możemy zaspokoić rynek pracy. Nasi przedsiębiorcy bardzo cenią ukraińskich pracowników, nie bez znaczenia są tu małe różnice kulturowe i językowe. Z kolei mieszkańcy Ukrainy wybierają nasz kraj ze względu nie tylko na zarobki, ale też możliwość taniego i szybkiego podróżowania do swoich rodzin.

Każdego roku do Polski przybywa coraz więcej obywateli Ukrainy. Mimo tego, zgodnie z informacjami Głównego Urzędu Statystycznego, polscy przedsiębiorcy wciąż poszukują pracowników w takich branżach jak: przetwórstwo przemysłowe, budownictwo, handel, mechanika pojazdowa, transport oraz gospodarka magazynowa. Sprawna obsługa wniosków wizowych w Ambasadzie RP w Kijowie, jest więc kluczowa dla naszej gospodarki. Do tej pory odpowiadała za to spółka VFS Global, która – jak możemy przeczytać na stronie spółki - jest największym usługodawcą w zakresie obsługi wniosków wizowych. Obecnie świadczy swoje usługi w 144 krajach.

Ukraińcy protestują

11 czerwca 2021 Ambasada Polski w Kijowie poinformowała o rozstrzygnięciu przetargu na obsługę procesu wydawania polskich wiz oraz obsługę tzw. małego ruchu granicznego. Najwyższą liczbę punktów uzyskało konsorcjum TLScontact. W jego skład wchodzi m.in. polska spółka Personnel Service S.A, której udziałowcem jest Tomasz Misiak, były senator Platformy Obywatelskiej oraz ukraińska spółka Viza Staff. Kontrowersje wzbudziło przyznanie TLScontact najwyższej punktacji, ale także fakt, że w ramach konsorcjum zajmującego się wydawaniem wiz znalazła się firma rekrutacyjna. Nie mniejszą kontrowersją jest również osoba szefa tej firmy, byłego senatora Platformy Obywatelskiej Tomasza Misiaka.

Tomasz Misiak w polskich mediach pojawiał się częściej w kontekście skandali, niż działalności politycznej. Na Ukrainie po wynikach przetargu zawrzało, tamtejsi dziennikarze zaczęli nawet formułować w przestrzeni publicznej zarzuty odnośnie niejasnych powiązań tych dwóch podmiotów z rosyjskimi służbami, a 25 czerwca pod Ambasadą RP w Kijowie odbyła się pikieta przeciwko groźbie monopolizacji polskiego rynku pracy dla Ukraińców. Manifestujący aktywiści wyrażali zaniepokojenie planami umożliwienia firmom rekrutacyjnym wydawania wiz pracowniczych, mimo że stwarza to konflikt interesów.

Zazwyczaj wizami zajmują się niezależne firmy, które nie angażują się w pozyskiwanie pracowników. Pozwala to na konkurencję między firmami rekrutacyjnymi i gwarantuje dostarczanie najlepszych ofert pracy dla obywateli Ukrainy, którzy szukają pracy w Polsce. Niestety w czerwcu Ambasada RP ogłosiła plany przeniesienia prawa do zbierania i przetwarzania danych wizowych na ukraińskie konsorcjum pięciu firm, z których dwie zajmują się zawodowo zatrudnianiem Ukraińców w Polsce. W przyszłości z dużym prawdopodobieństwem doprowadzi to do monopolizacji rynku, pogorszenia warunków zatrudnienia i wyższych cen usług – mówili w ukraińskich mediach aktywiści.

Sytuacja może być szczególnie dotkliwa dla polskich przedsiębiorców. Jeśli będą wzrastały ceny usług pośredników pracy to sama stawka dla pracowników ukraińskich zapewne spadnie. W takim przypadku pracownicy zza wschodniej granicy będą wybierać inne unijne kraje, na przykład Czechy, ale też Niemcy.

Oferta za… zero euro

Inni oferenci biorący udział w postępowaniu złożyli odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej. Podnieśli w nich m.in. zarzut, że wygrane konsorcjum oferując darmową obsługę wniosków w ramach tzw. małego ruchu granicznego (MRG) naruszyło przepisy Ustawy o PZP. Jedno z konsorcjów – firm Global Visa Center World S.A. oraz GVCW Operations Ltd. – nie zgodziło się także z wykluczeniem przez MSZ z powodu zbyt niskiej ceny, uniemożliwiającej prawidłową realizację usługi. To odwołanie okazało się bardzo istotne.

Skarżący wynik postępowania oferenci wskazali, że zwycięskie konsorcjum, wskazując kwotę zero(!) euro za wniosek MRG (mały ruch graniczny), zapewniło sobie wygraną w przetargu. Jednak w wyjaśnieniach do oferty konsorcjum w skład którego wchodzi spółka Misiaka, miało doprecyzować, że wszystkie koszty związane z obsługą MRG są powiązane z kosztem, które konsorcjum musiałoby ponieść z uwagi na realizowanie obsługi wniosków wizowych. Z uwagi na to, że koszty obsługi MRG są częścią kosztów obsługi wniosków wizowych, konsorcjum TLS - zdaniem innych firm - nie powinna wskazywać obsługi MRG jako bezkosztowej. Tak TLS jednak zrobiło, co dało mu dodatkowe punkty w przetargu, a w konsekwencji - wygraną.

Konkurenci w przetargu wskazywali, że takie działania mogą nosić znamiona nieuczciwej konkurencji. Świadcząc usługę za zero euro firma musi to robić poniżej kosztów. Żaden z innych oferentów przy takiej stawce nie miał szans, by przebić ofertę.

KIO robi unik

6 sierpnia KIO ogłosiła długo oczekiwane rozstrzygnięcie. Izba przerzuciła coraz bardziej gorący kartofel z powrotem do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Otóż uznała za zasadne odwołanie złożone przez konsorcjum, którego ofertę odrzucono z powodu rażąco niskiej ceny. Tym samym uchyliła się od rozstrzygnięcia kluczowej kwestii: czy kontrakt trafi w ręce wiarygodnego wykonawcy.

Czas gra na niekorzyść wszystkich: urzędników MSZ, firm czekających na finalne rozstrzygnięcie, Ukraińców i – w konsekwencji – polskich pracodawców. Krajowa Izba Odwoławcza do tej pory nie sporządziła pisemnego uzasadnienia. Z praktyki wiadomo, że trwa to najkrócej dwa tygodnie, ale może znacznie dłużej. Najpóźniej w październiku skończy się kontrakt dla obecnego konsorcjum – VFS. Oczywiście wyjściem nie jest działanie pod presją czasu i naciskiem TLScontact, które już zachowuje się, jakby umowa była podpisana. Pojawiły się ogłoszenia konsorcjum rekrutujące do pracy przy wizowym projekcie. Tymczasem obawy Ukraińców nie zostały rozwiane, wręcz przeciwnie, niepokój stale rośnie. Odbywają się kolejne pikiety pod polskimi przedstawicielstwami dyplomatycznymi – 16 sierpnia kilkadziesiąt osób demonstrowało pod konsulatem w Łucku. Nieoficjalnie wiadomo, że kwestia obsługi przyznawania wiz przez wiarygodny podmiot jest dla strony ukraińskiej na tyle istotna, że może pojawić się w agendzie rozmów prezydentów obu krajów podczas wizyty Andrzeja Dudy w Kijowie w tym tygodniu. Obawa, że jeszcze w tym roku uzyskanie wizy do Polski będzie ogromnym problemem, spędza ukraińskim politykom sen z powiek.

Pozdrowienia z Moskwy, pozdrowienia z Czerskiej

Co ciekawe zawsze, gdy za naszą wschodnią granicą odbywa się przetarg na świadczenie usług wizowych, rozpętywana jest kampania czarnego PR przeciwko firmom, które nie są powiązane z Rosją. Podobne działania miały miejsce przy przetargach dla Konsulatu RP w Kaliningradzie, Ambasady RP w Moskwie i Ambasady RP w Mińsku. W mediach pojawiały się wtedy informacje o rzekomych powiązaniach VFS z białoruskim KGB, chińskimi funduszami i rosyjskimi służbami. Skąd i na jakiej podstawie kierowane są takie oskarżenia, pozostaje tajemnicą.

Ślady czarnego PR prowadzą do spółek, które wcześniej obsługiwały wnioski wizowe za wschodnią granicą, a które powiązane są z rosyjskim oligarchą Olegiem Deripaską. Warto pamiętać, że to z Olegiem Deripaską powiązana jest spółka, która odpowiadała w Samarze za remont prezydenckiego TU-154M o numerze 101 przed 10 kwietnia 2010 roku.

Rosyjskim firmom powiązanym z oligarchą na pewno nie w smak było, że straciły dostęp do tak cennych informacji. Oskarżenia przeciwko firmom, które wygrywały przetargi za wschodnią granicą, pojawiły się zaraz po wygranych przez PiS w 2015 roku wyborach parlamentarnych. Zapewne liczono, że oczerniając konkurencję – nowy minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski zdecyduje się zakończyć z nimi współpracę. Jednak, jak wynika z naszych informacji po dogłębnym zbadaniu sprawy i międzynarodowych konsultacjach, m.in. z USA i Wielką Brytanią, nie znaleziono przeciwskazań do współpracy z VFS, która zresztą trwa do dziś. Co ciekawe, podczas tegorocznego przetargu za TLScontact mocno lobbowała m.in. „Gazeta Wyborcza”.

BZ, zespół wGospodarce.pl

Powiązane tematy

Komentarze