Były senator PO chce zarabiać na wizach dla Ukraińców
Były senator PO – Tomasz Misiak chce przejąć rynek wizowy na Ukrainie. Jego spółka zajmująca się pozyskiwaniem pracowników z tego kraju wygrała przetarg na obsługę wiz w polskiej ambasadzie w Kijowie. Jeśli Krajowa Izba Odwoławcza nie unieważni przetargu to zdaniem ukraińskich obserwatorów może dojść do monopolizacji rynku pośrednictwa pracy w tym kraju
Polskę i Ukrainę łączy cały szereg czynników, w szczególności takich jak bezpieczeństwo, współpraca handlowa i gospodarcza, migracja zarobkowa, współpraca transgraniczna. Polska jest trzecim największym partnerem handlowym Ukrainy. Dziś w Polsce przebywa ok 1,4 mln obywateli Ukrainy, którzy przyjechali do nas w poszukiwaniu lepszych zarobków. Nasi przedsiębiorcy bardzo cenią pracowników z tego kraju, nie bez znaczenia są tu małe różnice kulturowe i językowe. Z kolei mieszkańcy Ukrainy wybierają nasz kraj ze względu nie tylko na zarobki, ale też możliwość taniego i szybkiego podróżowania do swoich rodzin.
Każdego roku do Polski przybywa coraz więcej obywateli Ukrainy. Mimo tego, zgodnie z informacjami Głównego Urzędu Statystycznego, polscy przedsiębiorcy wciąż poszukują pracowników w branżach przetwórstwa przemysłowego, budownictwie, handlu, naprawy pojazdów czy transportu i gospodarki magazynowej. Sprawna obsługa wniosków wizowych w Ambasadzie RP w Kijowie, jest więc kluczowa dla naszej gospodarki. Do tej pory odpowiadała za to spółka VFS Global, z której strony wynika, że są największym usługodawcą w zakresie obsługi wniosków wizowych. Obecnie świadczy swoje usługi w 144 krajach.
11 czerwca 2021 Ambasada Polski w Kijowie poinformowała o rozstrzygnięciu przetargu na obsługę procesu wydawania polskich wiz oraz obsługę tzw. małego ruchu granicznego. Przetarg nieoczekiwanie wygrało konsorcjum TLScontact. W konsorcjum jest m.in. polska spółka Personnel Service S.A, której udziałowcem jest Tomasz Misiak, były senator Platformy Obywatelskiej oraz ukraińska spółka Viza Staff. Tomasz Misiak w polskich mediach jest znany bardziej z afer niż działalności politycznej. Na Ukrainie po wynikach przetargu zawrzało, tamtejsi dziennikarze zaczęli formułować w przestrzeni publicznej zarzuty odnośnie niejasnych powiązań tych dwóch podmiotów z rosyjskimi służbami, a 25 czerwca pod Ambasadą RP w Kijowie odbyła się pikieta przeciwko groźbie monopolizacji polskiego rynku pracy dla Ukraińców. Strajkujący aktywiści wyrażali zaniepokojenie planami umożliwienia firmom rekrutacyjnym wydawania wiz pracowniczych, mimo że stwarza to konflikt interesów. „Zazwyczaj wizami zajmują się niezależne firmy, które nie angażują się w pozyskiwanie pracowników. Pozwala to na konkurencję między firmami rekrutacyjnymi i gwarantuje dostarczanie najlepszych ofert pracy dla obywateli Ukrainy, którzy szukają pracy w Polsce. Niestety w czerwcu Ambasada RP ogłosiła plany przeniesienia prawa do zbierania i przetwarzania danych wizowych na ukraińskie konsorcjum pięciu firm, z których dwie zajmują się zawodowo zatrudnianiem Ukraińców w Polsce. W przyszłości z dużym prawdopodobieństwem doprowadzi to do monopolizacji rynku, pogorszenia warunków zatrudnienia i wyższych cen usług” – mówili w ukraińskich mediach aktywiści.
Sytuacja może być szczególnie dotkliwa dla polskich przedsiębiorców. Jeśli będą wzrastały ceny usług pośredników pracy to sama stawka pracowników Ukraińskich także może spaść. W takim przypadku pracownicy zza wschodniej granicy będą wybierać Niemcy, Czechy i kraje skandynawskie.
Wynik przetargu rozpatrywany przez Krajową Izbę Odwoławczą
Inni oferenci biorący udział w postępowaniu złożyli odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej. Podnieśli w nich zarzut, że wygrane konsorcjum oferując darmową obsługę wniosków w ramach tzw. małego ruchu granicznego (MRG) naruszyło przepisy Ustawy o PZP.
Niezgodność oferty w rozumieniu Ustawy PZP (art. 89, ust. 1, pkt 2) miałaby polegać na niezgodności zobowiązania, które przyjął na siebie wykonawca. Inni oferenci w swoich odwołaniach mieli wnieść, że wygrane konsorcjum wskazując kwotę 0 euro za wniosek MRG (mały ruch graniczny), zapewniło sobie wygraną w przetargu. Jednak w wyjaśnieniach do oferty konsorcjum w skład, którego wchodzi spółka Misiaka miało doprecyzować, że wszystkie koszty związane z obsługą MRG są powiązane z kosztem, które konsorcjum musiałoby ponieść z uwagi na realizowanie obsługi wniosków wizowych. Z uwagi na to, że koszty obsługi MRG są częścią kosztów obsługi wniosków wizowych, konsorcjum TLS - zdaniem innych firm - nie powinna wskazywać obsługi MRG jako bez kosztowej. Tak jednak zrobiła, co dało jej dodatkowe punkty w przetargu, a w konsekwencji - wygraną. Konkurenci w przetargu wskazywali, że takie działania mogą nosić znamiona nieuczciwej konkurencji. Świadcząc usługę za 0 euro firma musi to robić poniżej kosztów. Żaden z innych oferentów przy takiej stawce nie miał szans, by przebić ofertę.
Pozdrowienia z Moskwy
Co ciekawe zawsze, gdy za naszą wschodnią granicą odbywa się przetarg na świadczenie usług wizowych, rozpętywana jest kampania czarnego PR przeciwko firmom, które nie są powiązane z Rosją. Podobne działania miały miejsce przy przetargach dla Konsulatu RP w Kaliningradzie, Ambasady RP w Moskwie i Ambasady RP w Mińsku. W mediach pojawiały się wtedy informacje o rzekomych powiązaniach VFS z białoruskim KGB, chińskimi funduszami i rosyjskimi służbami. Skąd i na jakiej podstawie kierowane są takie oskarżenia pozostaje tajemnicą.
Ślady czarnego PR prowadzą do spółek, które wcześniej obsługiwały wnioski wizowe za wschodnią granicą, a które powiązane są z rosyjskim oligarchą Olegiem Deripaską. Warto pamiętać, że to z Olegiem Deripaską powiązana jest spółka, która odpowiadała w Samarze za remont prezydenckiego TU-154M o numerze 101 przed 10 kwietnia 2010 roku. Rosyjskim firmom powiązanym z oligarchą na pewno nie w smak było, że straciły dostęp do tak cennych informacji. Oszczerstwa przeciwko firmom, które wygrywały przetargi za wschodnią granicą pojawiły się zaraz po wygranych przez PiS w 2015 roku wyborach parlamentarnych. Zapewne liczono, że oczerniając konkurencję – nowy Minister Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski zdecyduje się zakończyć z nimi współpracę. Jednak jak wynika z naszych informacji po dogłębnym zbadaniu sprawy i międzynarodowych konsultacjach, m.in. z USA i Wielką Brytanią nie znaleziono przeciwskazań do współpracy.
Temat wiz ukraińskich ucichł na prawie 5 lat. Kolejne materiały atakujące operatorów wizowych zaczęły pojawiać się w polskiej prasie, kiedy firmy biorące udział w przetargu złożyły odwołania do KIO. Decydujące posiedzenie w Krajowej Izbie Odwoławczej ma odbyć się już we wtorek 3 sierpnia. Ta decyzja będzie mieć kluczowe znaczenie dla polskich przedsiębiorców, którzy zatrudniają pracowników z Ukrainy.