Urzędnik wziął sobie kamienicę w Warszawie - sprawę zbada prokuratura
Wewnętrzna kontrola ratusza nie wykazała nieprawidłowości w sprawie zwrotu odebranej dekretem Bieruta kamienicy przy ul. Kazimierzowskiej, którą w ub.r. przejął b. urzędnik biura podejmującego decyzje w tego typu sprawach. Sprawę ma jednak zbadać prokuratura.
Informację taką przekazał w czwartek stołecznym radnym sekretarz miasta Marcin Wojdat. Zaznaczył on, że wewnętrzną kontrolę zleciła prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz w lipcu 2013 r. Została ona przeprowadzona w dniach 22 lipca - 2 września ub.r. Nie wykazała nieprawidłowości, jeśli chodzi o zgodność postępowania zwrotowego z przepisami Kodeksu postępowania administracyjnego i samego dekretu Bieruta.
W ub. tygodniu "Gazeta Wyborcza" podała, że b. wicedyrektor biura gospodarki nieruchomościami Jakub Rudnicki, który w ratuszu nadzorował zwroty nieruchomości odebranych po wojnie właścicielom na mocy dekretu Bieruta, w niespełna rok po odejściu z pracy przejął budynek z lokatorami przy ul. Kazimierzowskiej na Mokotowie.
Wojdat zaznaczył, że ratusz ma ograniczone możliwości kontrolne, dlatego o wyjaśnienie wszelkich wątpliwości zwrócił się do prokuratury. Dodał, że wątpliwości te są "na granicy kodeksu etyki zawodowej".
"Nie mamy takich narzędzi, które mogłyby nas uprawnić do tego, żebyśmy podejmowali więcej czynności sprawdzających niż tylko te, które podjęliśmy. Dlatego właśnie, żeby wyjaśnić te wątpliwości, a które są też po stronie pani prezydent, poprosiliśmy prokuraturę o to, żeby przeanalizowała sprawę i podjęła działania mające na celu wyjaśnienie wskazanych wątpliwości" - powiedział sekretarz.
Wojdat zaznaczył, że Rudnicki sam poinformował swego przełożonego, dyrektora biura gospodarki nieruchomościami (BGN) Marcina Bajkę, a za jego pośrednictwem także prezydent stolicy, o tym, że w sprawie budynku przy ul. Kazimierzowskiej zachodzi w jego przypadku konflikt interesów - w 2011 r. roszczenia do kamienicy kupili jego rodzice. Wówczas prezydent zdecydowała o przeniesieniu postępowania zwrotowego do innego wydziału w biurze gospodarki nieruchomości, które nie podlegało nadzorowi Rudnickiego.
Bajko powiedział z kolei, że został przez swojego podwładnego poinformowany o fakcie zakupu roszczeń przez jego rodziców, ale do lutego 2013 r. nie wiedział, że to Rudnicki stał się właścicielem roszczeń.
Dodał, że rozmawiał z Rudnickim, bo "czuł, że ta sprawa nie jest w porządku". "Myślę, że te rozmowy w konsekwencji doprowadziły do rezygnacji pana Rudnickiego (odszedł z pracy 1 stycznia 2013 r.), niezależnie od tego, czy chciał później nabyć te roszczenia, czy też nie" - powiedział.
Bajko podkreślił, że sprawa budynku przy Kazimierzowskiej należy do jednych z prostszych, jeśli chodzi o kwestie dekretowe, bo budynek przetrwał wojnę, i mogła zakończyć się już po roku (roszczenia zgłoszono w 2010 r.). Ocenił, że to, iż Rudnicki przez kolejne prawie dwa lata od chwili zakupu roszczeń do kamienicy przez jego rodziców pozostawał wicedyrektorem BGN, "raczej miało wpływ na przedłużanie tego postępowania, niż na przyśpieszanie".
We wtorek prezydent Warszawy wydała zarządzenie, na mocy którego pracownicy wydający decyzje administracyjne dot. gospodarki nieruchomościami i architektury będą podpisywać oświadczenia o okolicznościach, które mogłyby wywołać wątpliwości co do ich bezstronności. Gdy zaistnieją takie okoliczności, bezpośredni przełożony będzie przekazywał sprawę dyrektorowi odpowiedniego biura urzędu miasta lub burmistrzowi dzielnicy. Ten z kolei wskaże osobę, która będzie prowadzić daną sprawę.
Oświadczenie takie będą podpisywać urzędnicy, którzy wydają decyzje w biurze gospodarki nieruchomościami, w biurze architektury i planowania przestrzennego oraz w dzielnicowych wydziałach gospodarki nieruchomościami i architektury.
Z kolei wszyscy miejscy urzędnicy będą musieli w ciągu najbliższego miesiąca podpisać oświadczenia, w których zadeklarują, czy oni lub ich bliscy posiadają roszczenia wynikające z dekretu Bieruta, otrzymali decyzję o pozwoleniu na budowlę na terenie Warszawy lub ubiegają się o przyznanie miejskiego lokalu. Osoby, które będą zatrudniane w przyszłości, będą podpisywać oświadczenie niezwłocznie po zawarciu umowy o pracę.
(PAP)
mca/ pz/