Informacje

flaga UE / autor: Pixabay
flaga UE / autor: Pixabay

Chatham House o wyroku TK: "Nie" integracji za wszelką cenę

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 15 października 2021, 20:10

  • Powiększ tekst

Najważniejszy brytyjski think-tank Chatham House w analizie opublikowanej w piątek podkreśla, że wyrok polskiego TK ws. prymatu prawa europejskiego to tylko jeden z wielu przykładów sprzeciwu wobec federalizacji Unii Europejskiej

Eksperci najważniejszego brytyjskiego i jednego z najważniejszych na świecie think-tanków zajmujących się badaniem stosunków międzynarodowych - Stefan Auer, Pepijn Bergsen i Hans Kundnani - przypominają, że orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego wywołuje wiele dyskusji, a środowiska i politycy nastawieni „euroentuzjastycznie” domagają się od Brukseli podjęcia wobec Warszawy „twardych kroków” - w przeciwnym wypadku, Unii ma grozić zawalenie się porządku prawnego.

Pogląd ten pomija jednak długoterminową zmianę w UE. Zarówno sprawa niemiecka, jak i polska ilustrują jeden z fundamentalnych konfliktów w systemie prawnym Unii tlących się od dziesięcioleci. Coraz bardziej otwarcie kwestionuje się – nawet po opuszczeniu UE przez Wielką Brytanię – ideę Wspólnoty jako de facto federacji, w której niewybierane instytucje, takie jak TSUE, mają ostateczny głos na temat jakości demokracji w państwach członkowskich - podkreślają autorzy.

Zwracają oni uwagę, że historycznie, idea „integracji poprzez prawo” miała kluczowe znaczenie dla projektu europejskiego; TSUE zaś był najważniejszym narzędziem realizacji tej idei.

Zwykle (Trybunał) korzystał z tego, co Erik Stein (amerykański naukowiec zajmujący się konstytucjonalizmem europejskim) nazwał „dobrotliwym lekceważeniem ze strony rządów i mediów”. Nawet gdy integracja europejska w formie traktatów utknęła w martwym punkcie w latach 60. i 70., „integracja sądownicza” za pośrednictwem TSUE trwała nadal, w tym poprzez jego godną uwagi decyzję z 1964 r., że prawo UE jest nadrzędne wobec krajowego - czytamy w analizie Chatham House.

To samozwańcze uwłasnowolnienie się TSUE, którą inny znawca europejskiego konstytucjonalizmu Joseph Weiler nazywa „cichą rewolucją”, było możliwe, ponieważ w państwach członkowskich istniał „permisywny konsensus”, pozwalający na kontynuację integracji systemów wymiaru sprawiedliwości właściwie bez kwestionowania. Ale teraz to się zmieniło, ponieważ zarówno politycy, jak i sądy krajowe są bardziej skłonne kwestionować to, co postrzegają jako nadużycie (…) - dodają eksperci.

Zwracają oni szczególną uwagę, że spór o prymat prawa europejskiego nad krajowym stał się jednym z ważnych tematów kampanii wyborczej we Francji, gdzie np. Michel Barnier, były unijny negocjator ds. Brexitu, który regularnie pouczał Wielką Brytanię o świętości unijnego porządku prawnego, wezwał Francję do odzyskania „suwerenności prawnej” i uwolnienia się spod wyroków TSUE.

To nie obecny polski rząd, ale narody Francji i Holandii zablokowały próbę jednoznacznej konstytucjonalizacji UE w referendum (…) Podczas gdy traktat konstytucyjny „skodyfikowałby doktrynę supremacji prawnej UE”, przepis ten został usunięty z traktatu lizbońskiego, co ponownie wskazuje, że konsensus co do supremacji prawnej UE nie jest tak silny, jak się często twierdzi” - oceniają Auer, Bergsen i Kundnani.

Jeśli rewolucja wywołana integracją sądowniczą była cicha, to kontrrewolucja jest głośna i nie można już dłużej udawać, że jej nie ma, jak chcieliby niektórzy euroentuzjaści - konkludują eksperci.

PAP/mt

Czytaj też: KE nie odpuszcza! Ursula von der Leyen grozi Polsce po wyroku TK

Czytaj też: Sikorski atakuje Jakiego. Chce przysięgi lojalności wobec UE

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych