Tusk, ranking banków centralnych i twitterowa polityka, czyli zaskakująca koincydencja zdarzeń
Atak na prezesa Narodowego Banku Polskiego rozpoczął kilka dni temu Donald Tusk. W zaskakujący sposób zbiegło się to z publikacją wyników rankingu przygotowanego przez magazyn Global Finance. Jak na zawołanie, udało się znaleźć argumenty potwierdzające wystąpienia szefa Platformy Obywatelskiej. Prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adam Glapiński w zestawieniu magazynu znalazł się w gronie najgorszych prezesów banków centralnych w Europie. Chętnie wykorzystali to opozycyjni politycy i część mediów.
Informacje z włoskiego magazynu podjęły niemal chórem media krytykujące obecną politykę polskiego banku centralnego i rządu – Onet, Wyborcza, Bankier, Business Insider. Słowa Donalda Tuska, który dwa dni wcześniej (cóż za zbieg okoliczności) obarczył Adama Glapińskiego winą za wzrost inflacji i stwierdził, że ten nie powinien on dłużej pełnić funkcji prezesa NBP – tylko podkręcały suche wyniki rankingu.
W czyim interesie? Banków!
Inflacja powoduje silną presję na podwyższenie stóp procentowych. To oczywiście odpowiadałoby przede wszystkim bankom – mówił w wywiadzie dla „Gazety Bankowej” opublikowanym w lipcu tego roku.
Zgodnie z naszymi prognozami podwyższona inflacja utrzyma się jeszcze przez kilka miesięcy, następnie powinna się obniżać. Podobnie wskazują prognozy większości polskich i zagranicznych ośrodków. W percepcji rynków i ekonomistów z najważniejszych banków centralnych podwyższona inflacja jest zjawiskiem przejściowym. Nie brakuje jednak głosów, że może być inaczej, tj. że te oczekiwania okażą się niesłuszne i poziom inflacji będzie wyższy. Są to jednak nadal głosy poszczególnych ekonomistów, a nie powszechny pogląd, zwłaszcza w głównych bankach centralnych – mówił Adam Glapiński.
Na pytanie „z czego wynika tak duża presja na podniesienie stóp procentowych w Polsce?” odpowiedział: tak jak zawsze w każdej dziedzinie życia społecznego: z interesów. W medialnych przekazach dominują ci, którzy mają interes w tym, by stopy procentowe były wyższe. Do podmiotów tych można zaliczyć inwestorów zagranicznych, banki komercyjne i inne instytucje finansowe, bo inwestują w obligacje, obracają papierami wartościowymi, zarabiają na marżach odsetkowych… Ale ich interesy nie są zbieżne z interesami całej gospodarki i społeczeństwa, o które dba bank centralny.
Na potwierdzenie tych słów prezesa NBP nie trzeba było długo czekać. Ranking Global Finance nie brał pod uwagę sytuacji gospodarczej kraju i obywateli, choćby poziomu bezrobocia - za to zwracano uwagę na dość ogólnie określone mierniki (???) – „przejrzystości czy niezależności od wpływów politycznych”.
Opozycja „poczuła krew”
Mimo, że czasopismo, które publikuje ranking nie należy do najistotniejszych pism ekonomicznych na rynku, reagując na coraz liczniejsze publikacje w mediach i reakcje polityków opozycji w mediach społecznościowych, NBP napisał na Twitterze:
Global Finance oraz ich „destabilizacja banków i polskich finansów” przez obniżenie stóp… tymczasem banki w doskonałej kondycji, bo ich klientów omija bezrobocie. W Polsce ani jeden bank nie upadł. Banki już odrobiły straty kryzysu. Finanse państwa są w dobrej kondycji.
Inne komentarze NBP zamieszczone na Twitterze dodatkowo wyjaśniają tę medialno – polityczną burzę:
Według autorów rankingu, dobre banki centralne to te, które niezależnie od kryzysu, mają wysokie stopy procentowe i dają dobrze zarobić kapitałowi spekulacyjnemu, kosztem dużego bezrobocia…
Szczególne emocje wywołał fakt, iż w rankingu polski bank centralny jest notowany gorzej niż bank rosyjski.
Warto zauważyć, że (nawiązując do tytułu z onet.pl – „Surowa ocena w rankingu dla Adama Glapińskiego. Lepiej wypadła Rosja”) – porównywanie sytuacji gospodarczej Polski i Rosji jest dość zaskakujące. Stopa procentowa w Rosji 7,5 proc. i była podnoszona w tym roku z 6-7 razy. To faktycznie zasługuje na notę A - banki komercyjne tam są szczęśliwe. A jak to się ma do obywateli? Bezrobocie najwyższe od 8 lat. W 2022 r. rozwój gospodarczy Rosji ma wyhamować do ok. 2 proc. To w odniesieniu do tego, że w rankingu w skali od A do F, gdzie F jest najniższą oceną, prezes NBP otrzymał C, a jego rosyjska odpowiedniczka Elvira Nabiullina - w ocenie Global Finance - zasługuje na A. W Europie ocenę na poziomie C otrzymała jeszcze tylko Ukraina i Białoruś.
Atak – czyli powielamy ile się da
Do rankingu skwapliwie odnieśli się opozycyjni politycy.
Według Global Finance mamy najgorszego prezesa centralnego banku. Ale za to najlepiej opłacane asystentki prezesa centralnego banku… – napisał Roman Giertych.
Satysfakcję odczuł również Grzegorz Furgo z PO: Ranking międzynarodowego magazynu finansowego Global Finance. Polska ma najgorszego prezesa banku centralnego w Europie. Adam Glapiński oceniony na równi z szefami banków Białorusi i Ukrainy.
A Dariusz Rosati (PO) podkreślił Adam Glapiński najgorszym prezesem banku centralnego w Europie. Ktoś się dziwi?.
Cała sytuacja byłaby dość zabawna – gdyby nie media i politycy, którzy próbują zbudować na tym wątpliwym rankingu frontalny atak na prezesa NBP w czasie obrad RPP, podczas której decydować się ma kolejna podwyżka stóp procentowych. Można jedynie domniemywać, że skoro wyniki polskiej gospodarki są na tyle dobre, że nie uda się zaatakować najważniejszej instytucji finansowej w kraju wobec bezwzględnych danych liczbowych i statystycznych – trzeba zrobić taki ranking. Potem media społecznościowe zrobią resztę. Znamy to? Ulica i zagranica plus – społeczności, do tego zasilane botami. I hałas jest. Jest pretekst do ataku.