Izabela Kloc: negocjacje w sprawie CBAM potrwają długo i nie będą łatwe
Cło od śladu węglowego należy do najgoręcej dyskutowanych tematów w Unii Europejskiej. Jedni widzą w tym mechanizmie szanse, a inni ogromne zagrożenia. Na ostateczny kształt rozporządzenia w sprawie CBAM będzie miała, m.in. opinia komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii w Parlamencie Europejskim, którą przygotowuje europoseł Izabela Kloc.
Carbon Border Adjustment Mechanism (mechanizm dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2) jest jednym z ważniejszych instrumentów regulacyjnych, jakie Unia Europejska chce zastosować w celu utrzymania konkurencyjności unijnej gospodarki w dobie Zielonego Ładu. Jak ten mechanizm wpłynie na unijną gospodarkę?
Gdybyśmy znali odpowiedź, nie byłoby wokół CBAM takiego politycznego zamieszania i tylu obaw. Łatwiej byłoby analizować wpływ tego mechanizmu w sytuacji stabilnej gospodarki. Niestety, tak nie jest. Pandemia, migracja, agresywna postawa Rosji, destabilizacja rynku energetycznego, inflacja w całym obszarze Unii Europejskiej. Każda z tych sytuacji jest groźna dla stabilności politycznej i gospodarczej, a tymczasem te wszystkie kryzysy występują jednocześnie i kumuluje się ich niszczący efekt. Obok pytania o wpływ CBAM na gospodarkę warto się także zastanowić nad momentem wprowadzenia tego mechanizmu. Moim zdaniem nie ma co się spieszyć - wyjaśnia Izabela Kloc.
Sam pomysł nie jest nowy. Rozmowy o wprowadzeniu specjalnego cła na produkty z importu, których wytworzenie powoduje emisję dwutlenku węgla, toczą się w Komisji Europejskiej od 2011 roku. W ostatnim czasie sprawy nabrały jednak tempa. CBAM jest jednym z elementów pakietu „Fit for 55”, przygotowanego przez Komisję Europejską.
Radykalne regulacje klimatyczne mają wielu entuzjastów, ale pojawiają się też głosy krytyczne. Największy niepokój budzi pomysł, aby CBAM stopniowo zastępował system bezpłatnych uprawnień do emisji dwutlenku węgla (ETS). Podczas niedawnej, współorganizowanej przez europoseł Izabelę Kloc konferencji Śląski Ład mówił o tym Vicente Hurtado Roa, szef sekcji w Dyrekcji Generalnej Podatków i Unii Celnej KE. Wysoki, unijny urzędnik powiedział wprost, że Bruksela chce, aby CBAM w latach 2023-25 był ograniczony do kilku sektorów.
Natomiast po 2026 r. cło od śladu węglowego zostanie rozszerzone na inne branże, a jednocześnie rozpocznie się rozłożone na 10 lat odchodzenie od systemu ETS. Nie ma na to zgody wielu środowisk politycznych, gospodarczych i społecznych. Podczas tej samej konferencji przeciwko CBAM opowiedział się Dominik Kolorz, przewodniczący Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”. Jego zdaniem szansą dla europejskiej gospodarki nie jest likwidacja, ale głęboka reforma systemu ETS.
Komisja Europejska szuka politycznych sojuszników do planu stopniowego wycofywania systemu ETS i zastąpienia go CBAM. Polska nie może się na to zgodzić. Oba mechanizmy regulacyjne powinny działać komplementarnie i się nawzajem uzupełniać. CBAM zajmuje się towarami importowanymi. Ma być zachętą, a nawet formą nacisku na światowych partnerów, aby także u siebie wprowadzili normy i przepisy chroniące klimat. Natomiast system ETS gwarantuje, że europejski eksport nie traci do reszty konkurencyjności na globalnych rynkach. Poza tym, dla takich krajów jak Polska, wciąż mocno zależnych od energetyki surowcowej, system bezpłatnych emisji CO2 zapewnia sprawiedliwy przebieg transformacji energetyczno-gospodarczej - przekonuje Izabela Kloc.
Więcej na: https://izabelakloc.pl/