Finlandia w NATO? Mówił o tym prezydent kraju w wystąpieniu
Pierwsze w nowym roku przemówienie prezydenta Sauliego Niinisto, zdominowane przez kryzys ukraiński, wywołało fale komentarzy i analiz. Choć za granicą wnioskuje się już, że Finlandia dołączy do NATO w sytuacji, gdy Rosja zaatakuje Ukrainę, to w słowach Niinisto jest więcej „niuansów” – podkreśla na początku tygodnia fińska prasa
Główne fińskie dzienniki zwracają uwagę na kilka elementów przemówienia prezydenta Sauliego Niinisto:
W naszych czasach nie ma już miejsca na strefy wpływów; „UE nie powinna zadowolić się rolą technicznego koordynatora sankcji, w sytuacji gdy suwerenność niektórych krajów, jak Finlandii i Szwecji (są poza NATO), bywa podważana”; „Interesem Finlandii jest zachowanie możliwości ubiegania się o członkostwo w NATO, jeśli sami o tym zdecydujemy”; „W rundę rozmów między USA a Rosją powinna być zaangażowana także OBWE”.
Główne fińskie dzienniki „Helsingin Sanomat” czy „Ilta-Sanomat” zwracają też uwagę, że przemówienie fińskiego prezydenta jest szeroko cytowane i omawiane w świecie, zarówno w Rosji jak i USA. Niektórzy komentatorzy jak np. John Sipher, były wysoki oficer CIA, operujący również w Moskwie, tłumaczy słowa Niinisto wprost – przytacza fińska prasa – Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, wstępujemy do NATO.
Niinisto przypomniał również słowa Henry’ego Kissingera (doświadczonego i uznanego dyplomaty, doradcy wielu prezydentów USA) odnoszące się do sytuacji z lat 30. ub. wieku - zawsze kiedy celem mocarstw było unikanie wojny, to porządek międzynarodowy był na łasce swojego najbardziej bezwzględnego członka.
Według starszego badacza Fińskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Mattiego Pesu, to bezpośrednie odniesienie do Rosji, która żąda gwarancji i strasząc siłą militarną, chce zmienić obecny porządek. Komentując dla radia Yle, ekspert zwrócił uwagę, że przypomnienie przez Niinisto „opcji NATO” to jego oczekiwanie otwartej, demokratycznej debaty w kraju (ostatni raz mówiono o tym na przełomie 2017 r. i 2018 r., przy okazji wyborów prezydenckich).
O członkostwie w NATO formalnie decyduje parlament – przypomniał dziennik „Iltalehti” w komentarzu redakcyjnym, podkreślając, że Niinisto, sprawującemu drugą kadencję, zostały jeszcze dwa lata urzędowania.
Wiosną 2023 r. zawiązany zostanie parlament nowej kadencji. Wtedy, zakłada gazeta, Niinisto ogłosi publicznie, czy jest za przystąpieniem do NATO. Prawdopodobne jest również, że będąca obecnie w opozycji partia liberalno-konserwatywna (Koalicja Narodowa, KOK), z której wywodzi się prezydent, dojdzie do władzy (a jest na czele sondaży). Jako jedna z niewielu partii otwarcie popiera przystąpienie do sojuszu wojskowego. Prezydent – pisze dziennik – cieszy sią dużą popularnością w kraju i ma duży wpływ na opinię publiczną (obecnie jednak jedynie ok. 20-25 proc, mieszkańców widziałoby kraj w NATO).
Największy fiński dziennik „Helsingin Sanomat”, który często określał działania Niinisto w relacji Zachód-NATO-Rosja jako uprawianie „polityki szpagatu”, noworoczną mowę prezydenta odniósł także do sytuacji Finlandii w czasach zimnej wojny i stosunków z ZSRR. W czasach „finlandyzacji” paradoksem było, że Finlandia miała więcej możliwości na Zachodzie, im lepsze miała relacje ze Wschodem. Obecnie, im bliżej Finlandii chce być Rosja, tym dalej od swojego sąsiada chce być Finlandia. „To Putin powinien zrozumieć” – ocenił „HS” w komentarzu redakcyjnym.
Czytaj tez: Żukowska wywołała burzę! Użyła słowa „biedafirmy”
PAP/mt