Estonia rezygnuje z łupków - dlaczego?
Państwowy estoński koncern Eesti Energia, działający na rynkach pod marką Enefit, do 2030 r. zamierza zakończyć produkcję energii elektrycznej z wysokoemisyjnych łupków roponośnych i przejść wyłącznie na produkcję z ze źródeł odnawialnych.
„Do roku 2040 zaprzestaniemy z kolei produkcji paliw płynnych z łupków roponośnych, kiedy to nowsze instalacje do pirolizy zostaną ostatecznie przeprojektowane do produkcji surowców dla przemysłu chemicznego. Najpóźniej do 2045 r. cała nasza produkcja osiągnie neutralność środowiskową pod względem emisji CO2” - powiedział PAP dyrektor zarządzający Enefit w Polsce Maciej Kowalski.
Estonia ma ponad 100-letnią tradycję produkcji ropy z łupków. W najnowszych instalacjach z łupków produkuje się paliwa, oraz spala się je na potrzeby produkcji energii elektrycznej. Jej wytwarzaniu towarzyszy jednak bardzo wysoka emisja CO2.
Podobnie jak w innych częściach Europy, w 2021 r. w krajach bałtyckich i Finlandii zanotowano bardzo wysokie ceny energii elektrycznej. Rekord padł 7 grudnia 2021 r., kiedy średnia dzienna cena wyniosła na tych rynkach 469 euro za MWh, a godzinowa - nawet 1000 euro za MWh.
„Główne przyczyny takich wzrostów to wyjątkowo wysokie ceny gazu, nietypowo niskie temperatury, brak wiatru, a także niefortunne terminy remontów niektórych większych elektrowni. Sytuację pogorszyły również ograniczenia w wewnętrznej sieci energetycznej w Szwecji” - ocenia Kowalski.
Jak wskazuje, istnieje wiele rozwiązań zapobiegających tak wysokim cenom w przyszłości: zwiększenie dostępności mocy dla międzynarodowej wymiany międzysystemowej czy zwiększanie zdolności magazynowania energii, np. w elektrowniach szczytowo-pompowych. „Spodziewamy się jednak dalszej zmienności cen w przyszłości, w tym również cen ujemnych, a to otwiera możliwości biznesowe dla magazynowania energii” - powiedział Maciej Kowalski.
W ocenie estońskiej firmy, do wzrostu cen w krajach bałtyckich przyczyniło się uruchomienie pierwszego bloku białoruskiej elektrowni jądrowej. Operatorzy systemów przesyłowych krajów bałtyckich ograniczyli wtedy przepływ energii z Białorusi na Litwę i pozwolili na pewien przepływ z Rosji na Łotwę.
„Takie rozwiązanie miało na celu zmniejszenie popytu na energię pochodzącą z elektrowni jądrowej w Ostrowcu, która została uznana za niebezpieczną i załagodzenie wpływu na cenę części eksportu Rosji do krajów bałtyckich przez Łotwę. Ostatecznie efektem było ograniczenie dostaw energii elektrycznej, co spowodowało wzrost cen w krajach bałtyckich” - wyjaśnił Kowalski.
W połowie 2022 r. ruszyć ma komercyjna eksploatacja fińskiego bloku jądrowego Olkiluoto 3 z francuskim reaktorem EPR o mocy 1650 MW. W ocenie Kowalskiego, start Olkiluoto 3 będzie miało znaczący wpływ na ceny energii w Finlandii, natomiast dla krajów bałtyckich efekt ten będzie zależał od wolnej przepustowości na kablach Estlink między Finlandią i Estonią.
Już teraz połączenia w godzinach szczytu w pełni wykorzystuje swoją przepustowość do importu tańszej energii elektrycznej ze Skandynawii do krajów bałtyckich - zauważył Kowalski. Oznacza to, że dodatkowa podaż w godzinach szczytu jeszcze bardziej zwiększy różnicę w cenie energii pomiędzy Estonią a Finlandią.
Natomiast poza szczytem, przy niższym popycie na energię, wolne zdolności przesyłowe Estlink pozwolą na osiągnięcie niższego poziomu cen w obydwu krajach.
„Wysoka różnica cen pomiędzy dwoma regionami jest oznaką potrzeby zwiększenia przepustowości połączeń międzysystemowych, co sugeruje również estoński operator systemu przesyłowego Elering. Wymaga to wielu lat planowania przed rozpoczęciem realizacji inwestycji” - ocenił Kowalski.
PAP/ as/