Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Rostowski mówi, co w unii bankowej bedzie ważne dla Polski

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 15 października 2013, 20:33

  • Powiększ tekst

Sprawność wspólnego nadzoru bankowego będzie zależała od funduszu ratunkowego dla wszystkich krajów nim objętych - uważa wicepremier Jacek Rostowski. Jak zauważył, nie wyobraża sobie, by Polska przystąpiła do systemu, co do sprawności którego ma wątpliwości.

"Nasze stanowisko jest już od dawna takie, że potrzebujemy wspólnego funduszu, szczególnie dla strefy euro, a także dla wszystkich krajów, które należałyby do tego mechanizmu (wspólnego nadzoru bankowego), ale najlepiej by było, żeby był to fundusz dla wszystkich krajów UE" - powiedział szef polskiego resortu finansów, który we wtorek brał udział w spotkaniu unijnych ministrów finansów w Luksemburgu.

Rostowski zaznaczył, że polski system bankowy jest szczególnie silnie dokapitalizowany, "więc my żadnej takiej potencjalnej pomocy nie potrzebujemy". "Ważne, żeby system europejski był silny, odporny, szczególnie w kontekście tzw. stress testu, który może ujawnić słabości w niektórych częściach tego systemu" - zauważył.

"My uważamy, że bardzo ważne jest, aby taki fundusz istniał" - dodał. Pytany, czy Polska uzależnia swoją decyzję o przystąpieniu do unii bankowej od istnienia takiego funduszu, odparł: "Uważam, że efektywność, funkcjonalność, sprawność tego jednolitego nadzoru bardzo będzie zależała od tego, czy taki funduszu istnieje".

"Nie wyobrażam sobie, żebyśmy przystąpili do systemu (jednolitego nadzoru), co do którego mamy wątpliwości, czy jest sprawny i efektywny. Nie mówię, że istnienie funduszu samo przez się by nas przekonało, ale myślę, że brak funduszu byłby problemem dla samego systemu, niezależnie, czy do niego przystąpimy, czy nie" - tłumaczył Rostowski.

We wtorek ministrowie finansów krajów UE formalnie przyjęli rozporządzenie o ustanowieniu wspólnego nadzoru bankowego w strefie euro. W listopadzie 2014 roku ma go objąć Europejski Bank Centralny (EBC). Do nadzoru mogą też przystąpić kraje spoza eurolandu. Na razie deklaracji w sprawie przystąpienia nie złożyła Polska.

W związku z przejęciem wspólnego nadzoru bankowego w strefie euro EBC ma w przyszłym roku przeprowadzić tzw. stress testy (testy odpornościowe) 130 największych banków, czyli sprawdzić jakość ich aktywów. Testy mogą uwidocznić niedobory kapitałowe, które trzeba będzie uzupełnić. Przewiduje się, że testy zostaną zakończone do listopada 2014 roku.

Spory wśród ministrów finansów wywołuje kwestia europejskich zabezpieczeń, które - zdaniem niektórych - powinny być gotowe, gdy stress testy wykażą braki kapitałowe. Rolę takiego zabezpieczenia mógłby pełnić fundusz ratunkowy strefy euro (EMS), lecz nie jest on dostępny dla krajów spoza eurolandu. Ponadto Niemcy nie chcą automatycznego wykorzystywania tego funduszu do ratowania banków, na co naciska Francja i kraje południa.

"Niemcy będą nalegać, by podatnicy byli chronieni. Tylko w absolutnej ostateczności podatnik mógłby zostać obciążony kosztami (ratowania banków)" - mówił przed wtorkowym spotkaniem minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble.

Niemcy wskazują też, że aby ustanowić wspólny mechanizm restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków z agencją i funduszem, co ma być drugim etapem unii bankowej, trzeba zmienić traktat UE. Komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier zasugerował niedawno dwuetapowe podejście, na co jednak Niemcy nie przystały. Chodziło o to, by do czasu zmiany traktatu to Komisja Europejska formalnie decydowała o planach likwidacji banków w kryzysie. Później funkcję tę mógłby przejąć fundusz EMS, gdy stanie się już instytucją unijną po zmianie traktatu.

"Zobaczymy, czy dziś uda nam się porozumieć w sprawie stworzenia mocnych podstaw prawnych dla mechanizmu uporządkowanej likwidacji banków. Na nieformalnej radzie w Wilnie propozycja Komisji Europejskiej w tej sprawie nie miała poparcia większości. Musimy trzymać się ram traktatowych, które są wąskie. Dlatego drugim krokiem powinna być ograniczona zmiana traktatu. Ale dopóki to się nie stanie, obowiązują obecne ramy traktatowe" - mówił Schaeuble.

Z Luksemburga Julita Żylińska (PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych