Merkel chce emerytury w wieku 63 lat. OECD twierdzi, że to podniesie koszty pracy
W trakcie środowej wizyty w Paryżu kanclerz Niemiec Angela Merkel zdecydowanie przeciwstawiła się krytyce polityki emerytalnej nowego niemieckiego rządu, z jaką występuje Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
"Czasami bywa tak, że polityka zobowiązana jest brać wzgląd na określone uwarunkowania. Uważam to w tej chwili za uzasadnione" - powiedziała Merkel w przemówieniu do przedstawicieli OECD w siedzibie tej organizacji. Dodała, że w każdym razie utrzymana być musi tendencja stopniowego zwiększania świadczeń budżetu państwa na rzecz systemu emerytalnego.
Powstała po wrześniowych wyborach do Bundestagu większościowa koalicja rządowa chadeków i socjaldemokratów opowiada się za ujednoliceniem - czyli faktycznie zwiększeniem - dodatków do emerytur z tytułu wychowywania dzieci oraz przywróceniem prawa przechodzenia na emeryturę w wieku 63 lat dla osób z co najmniej 45-letnim okresem składkowym.
Od chwili ogłoszenia tych planów OECD konsekwentnie je krytykuje, wskazując, że w razie realizacji spowodują dodatkowe zwiększenie kosztów pracy w Niemczech. "Korzyści z tego przedsięwzięcia w sferze zmniejszania ubóstwa mogą być ograniczone" - głosi katalog zaleceń dla koalicji rządowej, jaki wręczył wcześniej Merkel sekretarz generalny OECD Angel Gurria. Opracowujący ten dokument eksperci zaznaczyli również, że zwiększenie świadczeń emerytalnych powinno być finansowane z wpływów podatkowych, a nie dodatkowych składek na ubezpieczenie społeczne.
Merkel była pierwszym szefem rządu Niemiec, składającym wizytę w OECD. Do paryskiej siedziby tej organizacji udała się z Pałacu Elizejskiego, gdzie wraz z prezydentem Francois Hollandem przewodniczyła niemiecko-francuskim konsultacjom międzyrządowym.
(PAP)
------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------
Do nabycia wSklepiku.pl!