TYLKO U NAS
O co naprawdę chodzi Putinowi? Szokująca analiza
„Zdobycie Kijowa” jest środkiem do realizacji głównego celu, którym jest zmiana architektury bezpieczeństwa w Europie Środkowej. Długofalową konsekwencją jego działań będzie wyparcie NATO z Europy. Putin chce rozegrać USA tym, że zostanie europejskim buforem „bezpieczeństwa” w amerykańskiej rozgrywce z Chinami. Jednocześnie tym samym będzie chciał przekupić Niemcy
W nocy ze środy na czwartek Władimir Putin ogłosił w telewizyjny wystąpieniu rozpoczęcie „operacji specjalnej w Donbasie”.
Prezydent Władimir Putin przeprowadzając wokół granic Ukrainy największą wojskową koncentrację w Europie po II wojnie światowej i grożąc wybuchem wojny, sprowokował kryzys, który jeszcze się długo nie zakończy – pisze Marek Budzisz, ekspert do spraw wschodnich w najnowszym numerze „Gazety Bankowej”**
Zdaniem publicysty „Gazety Bankowej” - Marka Budzisza „Rosyjski prezydent rozpoczął nie jednorazową „akcję” przeciw Ukrainie i kolektywnemu Zachodowi, ale rozciągniętą nawet lata politykę „grillowania” strategicznych rywali Rosji. (…)
„Zdobycie Kijowa” jest środkiem do realizacji głównego celu, którym jest zmiana architektury bezpieczeństwa w Europie Środkowej, pokazanie, że NATO nie daje gwarancji bezpieczeństwa NATO nie daje gwarancji bezpieczeństwa, co zdaniem rosyjskich ekspertów musi doprowadzić do faktycznej likwidacji Paktu i wycofania się Stanów Zjednoczonych z naszego kontynentu. Waszyngton zresztą jest nęcony przez Rosję mirażem jej bardziej powściągliwej polityki wobec perspektywy sojuszu z Chinami, co miałoby Amerykanom ułatwić rywalizację z Pekinem. Gdyby ta mieszanka presji wojskowej, negocjacji i kuszenia ze strony Kremla zadziałała, to wówczas, już po ewakuacji sił amerykańskich z Europy, Moskwa mogłaby przystąpić do realizacji swego głównego celu jakim wydaje się budowa nowego, kontynentalnego systemu bezpieczeństwa, od Lizbony po Władywostok, już z udziałem Rosji.
W sferze gospodarczej nowe rozdanie w Europie rysuje się według Budzisza tak:
Niemieckie kręgi biznesowe, koncentrujące się na perspektywie interesów z Rosją i nieskłonne do poświęceń w imię związków ze Stanami Zjednoczonymi, również zaczęłyby wywierać presję na rząd w Berlinie aby Niemcy przyłączyły się do tego kontynentalnego „koncertu mocarstw”. Rosja uzyskiwałaby status państwa pośrednika w relacjach z Chinami, równoważąc przy okazji przy pomocy swego potencjału militarnego i siły gospodarki europejskiej, rosnący potencjał Pekinu, a Niemcy i Francuzi, mogliby handlować z Chinami nie obawiając się, że zostaną zdominowani.
Więcej w pełnej analizie w najnowszej „Gazecie Bankowej” - KLIKNIJ i ten link.
Czytaj też: „Gazeta Bankowa”: Ukraiński rykoszet gospodarczy
Czytaj też: Rosyjska ruletka? Jak rozmawiać z Iwanem cwanym, ale nie szalonym
KG