Rosjanie wysyłają Ukraińców do MFW
Rosyjski minister finansów Anton Siłuanow powiedział w niedzielę, że władze Ukrainy powinny zwrócić się o pożyczkę do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, żeby uniknąć rychłej niewypłacalności kraju.
Według Siłuanowa "taka sytuacja (wystąpienie o pomoc do MFW) przysłuży się interesom Ukrainy i skieruje kraj na ścieżkę zmierzającą do (przeprowadzenia) głównych reform strukturalnych".
"Życzymy im (Ukraińcom) sukcesu w tym przedsięwzięciu i w szybkim ustabilizowaniu sytuacji politycznej i społecznej"
- powiedział rosyjski minister, cytowany przez rosyjskie media.
W sobotę minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii William Hague zapowiedział, że będzie się konsultował z MFW, by uruchomić pomoc finansową dla Ukrainy. Fundusz uzależnia jednak taki kredyt od przeprowadzenia przez Ukrainę gruntownych reform gospodarczych.
W grudniu 2013 roku Moskwa zaoferowała Kijowowi pomoc w postaci obniżki cen gazu i wykupienia obligacji skarbowych na sumę 15 mld dolarów. Prezydent Rosji Władimir Putin zapewniał, że porozumienie to nie jest obwarowane żadnymi warunkami. Jeszcze w grudniu Ukraina otrzymała pierwszą transzę tego rosyjskiego kredytu - 3 mld USD.
Kolejny pakiet obligacji wart 2 mld USD Kijów zamierzał wyemitować przed końcem stycznia, ale musiał się powstrzymać z powodu stanowiska Moskwy. Po rezygnacji premiera Ukrainy Mykoły Azarowa Kreml zadeklarował, że zrealizuje swe zobowiązania wobec Ukrainy w sferze finansowej i energetycznej dopiero po utworzeniu tam nowego rządu. W piątek Ukraina odwołała planowaną emisję pięcioletnich euroobligacji na sumę 2 mld USD.
Pożyczka od Rosji została obiecana prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi, gdy w listopadzie wstrzymał on przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE. Kijów tłumaczył to obawą przed pogorszeniem relacji handlowych z Moskwą, która groziła restrykcjami.
Decyzja rządu wywołała protesty na Ukrainie, które doprowadziły do zamieszek i obecnego kryzysu politycznego. W sobotę ukraiński parlament odsunął Janukowycza od władzy.
Pełnomocnik rządu Niemiec ds. kontaktów z Rosją Gernot Erler powiedział w niedzielę, że Unia Europejska ma obowiązek podjęcia działań w celu zapobieżenia bankructwu Ukrainy. UE powinna działać wspólnie z Rosją i Międzynarodowym Funduszem Walutowym - ocenił.
"Ruch należy teraz do UE" - oświadczył Erler na łamach "Welt am Sonntag".
Jak podkreślił, Bruksela powinna - by zapobiec bankructwu Kijowa - uzgodnić swoje działania z Moskwą, a równocześnie włączyć do tych działań MFW.
"Pieniądze można przekazać tylko pod pewnymi warunkami. Powinniśmy szybko usiąść wspólnie do stołu i uzgodnić listę (działań)"
– powiedział pełnomocnik niemieckiego rządu.
Erler ostrzegł przed ciągłym mówieniem o podziale Ukrainy.
"Siły, które chcą zrealizować taki scenariusz, nie są obecnie wystarczająco mocne"
- powiedział. Jego zdaniem, ani Rosja, ani Zachód nie są zainteresowane podziałem tego kraju.
Polityk SPD uważany jest za zwolennika bliskiej współpracy z Rosją.
UE już w zeszłym roku oferowała Ukrainie pomoc w wysokości 610 mln euro na wypełnienie warunków uzyskania pożyczki z MFW na kwotę 15 mld dolarów.
(PAP), on
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Uwaga!
Promocje na ciekawe książki wSklepiku.pl!
Zniżki sięgają nawet 90%!