INWAZJA NA UKRAINĘ
Bill Browder: Wojna opłaca się Putinowi, więc się nie wycofa
Dla Władimira Putina wojna jest korzystna, bo odwraca uwagę Rosjan od problemów kraju oraz niewyobrażalnych sum, które ich przywódca ukradł własnemu narodowi, więc on się nie wycofa – mówi PAP Bill Browder, wyrzucony z Rosji inwestor, od lat głośny krytyk rosyjskiego prezydenta
Browder uważa, że choć rozpoczynanie niczym niesprowokowanej, kosztownej, krwawej wojny nie było w interesie Rosji, to Putin nie podjął tej decyzji, kierując się interesem kraju, lecz własnym. Putin nigdy nie był zainteresowany budową dobrobytu w Rosji, on ten dobrobyt ukradł. W ciągu ostatnich 22 lat Putin i jego kolesie ukradli rosyjskiemu narodowi bilion dolarów. On nie jest zainteresowany dobrobytem, lecz tym, by nie zostać pociągniętym do odpowiedzialności. Nie myśli o niczym innym, jak tylko o osobistym przetrwaniu – mówi.
Jak wyjaśnia, Putin, widząc, jak w styczniu obalono prezydenta Kazachstanu, a półtora roku temu na Białorusi niemal doszło do obalenia Alaksandra Łukaszenki, zrozumiał, że jego pozycja również jest niepewna i zważywszy na to, ile ukradł, wszystko się może zdarzyć. Wobec tego sięgnął po instrument, który zapewnia mu zwiększenie poparcia.
Patrząc na jego wskaźniki popularności w ostatnich 20 latach, widzimy, że za każdym razem, kiedy rozpoczynał wojnę, szły one w górę. W czasie wojny z Gruzją szły w górę, po aneksji Krymu i teraz, po tej inwazji, również. Dla niego jest wyjątkowo korzystne być w stanie wojny, bo wtedy Rosjanie zwracają uwagę na zewnętrznego wroga, a nie na problemy wewnątrz kraju – przekonuje Browder.
Zatem biorąc pod uwagę te uwarunkowania, nie tyle sama wojna była błędną kalkulacją Putina, co jej skala. On czerpie duże korzyści z wojny, bo rośnie poparcie dla niego i liczył, że osiągnie to w niezbyt kosztowny sposób. Tymczasem okazało się to kosztowne. Z pewnością ugryzł więcej niż może przełknąć i jest w trudnej sytuacji, zastanawiając się, co dalej może zrobić – mówi Browder.
Jest on przekonany, że Putin zabrnął tak daleko, że nie może już zawrócić, pozostaje mu zatem eskalowanie konfliktu. W którymś momencie dostrzeże, że popularność jego działań spada, więc musi zrobić coś, co znów ją podniesie. Poprzedni typ eskalacji – próba zajęcia całej Ukrainy – nie udał się, ponieważ nie ma wystarczających możliwości wojskowych, by to zrobić, musi więc eskalować w jakiś straszliwy sposób przeciwko ludności cywilnej, np. używając broni biologicznej, chemicznej czy taktycznej broni jądrowej. Z tym że to niczego nie rozwiąże – nie da mu to więcej terytoriów, więcej władzy, to będzie tylko terroryzowanie i zabijanie ludzi – zauważa Browder.
Nie widzi on możliwości, by prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zgodził się na oddanie jakichś terytoriów, więc jako najbardziej prawdopodobny scenariusz wskazuje to, że będziemy mieli do czynienia z zamrożonym konfliktem: Rosja będzie okupowała część ukraińskiego terytorium, gdzie będą się toczyć walki - o mniejszej intensywności niż obecnie, ale większej niż przez ostatnie osiem lat w Donbasie. I taka sytuacja może trwać przez lata.
Jego zdaniem rośnie też prawdopodobieństwo, że wskutek trwającej wojny Rosja stanie się krajem demokratycznym, bo jest szansa, że Putin niechcący uruchomił procesy, których nie będzie w stanie kontrolować.
Nie sądzę, że kiedykolwiek zobaczymy oligarchów obalających Putina, bo odczuwają oni skutki sankcji. Ale mogę sobie wyobrazić, że jeśli Putin zacznie przegrywać wojnę na Ukrainie, ludzie zaczną być naprawdę wściekli na niego za to, że jest nieudacznikiem i że kosztowało ich to tak wiele pieniędzy. Jeśli Ukraińcy zaczną wypierać Rosjan z kraju, wtedy jest szansa, by Putin został obalony przez własny naród. To będzie trudne i nie mówię, że jest to wysoce prawdopodobne. Wielkim osiągnięciem jest już to, że Ukraińcy wyparli Rosję spod Kijowa. Biorąc pod uwagę liczbę zaangażowanych żołnierzy, czołgów, broni, Ukraińcy dokonali czegoś wielkiego – uważa Browder. Podkreśla jednak, że choć szanse na obalenie Putina rosną, to wciąż jest to zdecydowanie mniej realny scenariusz niż ten, w którym rosyjski prezydent pozostanie u władzy jeszcze przez lata.
Jeśli chodzi o sankcje, to Browder uważa, że muszą być one utrzymywane, dopóki w Rosji nie nastąpi zmiana reżimu i dopóki nie stanie się ona demokratycznym państwem. Nie wystarczy utrzymywać sankcji tak długo, jak rosyjscy żołnierze są na Ukrainie. Nie mogą być zniesione, dopóki Putin jest u władzy – mówi. Jego zdaniem to, że na Ukrainie popełniane są zbrodnie wojenne, a prezydent USA Joe Biden oświadczył, iż Putin jest ich winny, jest czynnikiem odmieniającym sytuację i nie ma możliwości, by USA się z tego wycofały.
Przypomina, że Putin zaczął popełniać zbrodnie od momentu, w którym objął władzę, a nawet wcześniej. Uważam, że jest odpowiedzialny za wysadzenie budynków mieszkalnych (chodzi o cztery eksplozje w Rosji we wrześniu 1999 r., które stały się pretekstem do drugiej wojny czeczeńskiej – PAP) i zorganizowanie terroru wewnętrznego po to, by zostać prezydentem. Od tego czasu popełnia poważne zbrodnie w Rosji i poza nią, przeciwko opozycyjnym politykom, przeciwko sygnalistom, przeciwko sąsiednim krajom – wskazuje.
Browder uważa, że zmiana, która w efekcie agresji Putina nastąpiła w Europie, jeśli chodzi o politykę obronną i stosunek do Rosji, jest permanentna. Jeśli Putin zatrzymałby się tu i teraz, to sądzę, że są pewne kraje, które miałyby finansową motywację, by szybko o niej zapomnieć. Ale z całą pewnością ta wojna nie zatrzyma się tu i teraz, a Putin zrobi więcej okropnych rzeczy, które nie pozwolą o tym zapomnieć – mówi.
Dodaje, że dotyczy to również Niemiec. „Tak długo, jak Putin jest u władzy, Niemcy muszą się ponownie zbroić i nie mogą sobie pozwolić na słabość. Przez ostatnie ponad 20 lat ignorowali problem, licząc, że on zniknie, ale teraz dostrzegli, że pomiędzy nimi a Ukrainą jest tyko jeden kraj – wasz kraj – więc sami nie są tak daleko od linii frontu” – wskazuje.
Większość państw Europy Środkowo-Wschodniej, jak Polska czy kraje bałtyckie, od dawna w pełni rozumie zagrożenie, ale niektóre państwa europejskie traktowały (te kraje) w sposób lekceważący, mówiąc, że cierpią one na swego rodzaju historyczny zespół stresu pourazowego. Teraz okazuje się, że to, przed czym ostrzegały, jest rzeczywistością – mówi Browder.
Bill Browder to urodzony w USA, ale od wielu lat mający brytyjskie obywatelstwo inwestor, założyciel i szef funduszu inwestycyjnego Hermitage Capital Management. Fundusz ten był w latach 90. XX wieku jednym z największych inwestorów zagranicznych w Rosji, jednak ze względu na ujawniane przez Browdera mechanizmy korupcyjne został uznany w 2005 r. przez jej władze za zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, a jego rosyjskie aktywa zostały w 2007 r. przejęte przez władze. Doradca podatkowy Browdera, Siergiej Magnitski, który ujawnił nieprawidłowości przy przejmowaniu tych aktywów, zmarł w 2009 r. w rosyjskim areszcie w efekcie braku dostępu do opieki medycznej, a jego imieniem nazwana została później amerykańska ustawa pozwalająca na nakładanie sankcji na osoby winne łamania praw człowieka. Browder od kilkunastu lat jest równocześnie aktywistą politycznym zaangażowanym w ostrzeganie przed zagrożeniem, jakie stanowi Władimir Putin.
Czytaj też: Normalne relacje z Putinem? Nigdy!
PAP/mt