Bujak: Niedługo strefa euro osunie się na granicę recesji
Pogłębiające się ostatnio na świecie tendencje stagflacyjne, w tym szok inflacyjny w Europie to skutek m.in. wojny w Ukrainie i ograniczeń importu surowców energetycznych z Rosji. Jeżeli ich podaż w strefie euro będzie nadal ograniczana, do poważnej recesji może dojść w szczególności w Niemczech, z ograniczeniem spadku wzrostu do 2 do 3 proc. - powiedział we wtorek Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP
Tendencje stagflacyjne rozwijają się w globalnej gospodarce od kilku kwartałów, pogłębiły się one w skutek wybuchu wojny w Ukrainie. W ostatnich miesiącach nasilił się wzrost inflacji i jednocześnie doszło do hamowania wzrostu w poszczególnych gospodarkach krajów na świecie - powiedział Piotr Bujak.
Szok inflacyjny dotyczy w największym stopniu Europy, ponieważ bardziej od innych regionów gospodarczych świata jesteśmy zależni od surowców energetycznych z Rosji, a przez to bardziej wrażliwi na wzrost ich cen z powodu rosyjskiej agresji na Ukrainę – podkreślił główny ekonomista PKO BP. Niemniej, inflacja daje się mocno we znaki także w USA i dosłownie we wszystkich gospodarkach rozwiniętych inflacja jest powyżej założonego celu. Wyjątkiem są gospodarki azjatyckie, gdzie presja inflacyjna jest słabsza.
Z polskiego punktu widzenia istotne jest rosnące prawdopodobieństwo recesji w strefie euro. Według naszych prognoz w najbliższych kwartałach strefa euro znajdzie się na krawędzi recesji, z bardzo poważnym ryzykiem rosnącym. Recesja w strefie euro może być dość poważna, jeśli dojdzie do dalszego ograniczenia dostępności surowców energetycznych, a więc jeśli dalej ograniczane będą dostawy m.in. gazu ziemnego. W takim przypadku możliwy jest scenariusz racjonowania gazu ziemnego. Z tego powodu recesja może pogrążyć strefę euro, a w szczególności Niemcy – wyjaśnił Piotr Bujak. Analityk doprecyzował, że poważna recesja oznacza spadek wzrostu gospodarczego o 2 do 3 proc.
Banki centralne zaostrzają politykę pieniężną
Kolejna ważna dla polskiej gospodarki tendencja w zewnętrznym otoczeniu to coraz bardziej zdecydowane zaostrzanie polityki pieniężnej, przez główne banki, w szczególności FED. FED w ostatnich miesiącach staje się coraz bardziej odważny na drodze do normalizacji zaostrzania polityki pieniężnej, mocno przyspieszył tempo podwyżek stóp, 25, 50, 75 punktów, i zapowiedział kolejne zdecydowane ruchy na kolejnych posiedzeniach, i to mimo rosnącego prawdopodobieństwa recesji – również w amerykańskiej gospodarce, mimo oznak pogarszania się koniunktury przynajmniej w niektórych obszarach amerykańskiej gospodarki, w tym na rynku nieruchomości i pomimo znacznego obniżenia wycen aktywów finansowych, spadku indeksów akcyjnych w USA […] W tej chwili widać, że zdecydowanym priorytetem jest walka z inflacją, zakotwiczanie oczekiwań inflacyjnych, uniknięcie scenariusza utrwalania się podwyższonej inflacji w przyszłości. FED nie ogląda się na to, co się dzieje na rynku finansowym, wręcz można mieć wrażenie, że traktuje zaostrzenie rynków finansowych, uwzględniające spadki indeksów akcyjnych, wzrost rentowności obligacji jako sprzymierzeńca w rozwiązywaniu tego głównego problemu gospodarczego, jakim jest nadmiernie podwyższona inflacja – powiedział Bujak.
Zaostrzanie polityki pieniężnej w USA i coraz więcej banków centralnych na świecie poza bankiem Japonii zwiększa szanse na opanowanie inflacji globalnie oraz lokalnie w Polsce w średnim terminie. Bez tego bardziej zdecydowanego podejścia demonstrowanego przez główne banki centralne jeszcze bardziej drastyczny cykl zaostrzania polityki finansowej w Polsce mógłby skutkować bardzo ograniczonymi rezultatami – ponieważ, w ocenie PKO BP, presja inflacyjna, którą mamy obecnie w Polsce w bardzo dużej mierze ma źródła poza granicami Polski. Jest to w dużej mierze inflacja importowana z zewnętrznego otoczenia.
Według PKO BP w drugiej połowie br. prawdopodobna jest w Polsce techniczna recesja, która może potrwać do I kw. 2023 r. Analitycy PKO prognozują wzrost PKB w Polsce o blisko 5 proc. w tym roku i nieco ponad 1 proc. w roku 2023, w związku z czym można odnieść wrażenie, że rok przyszły będzie słabszy - ale jest to tylko złudzenie statystyczne wynikające z efektu przenoszenia (dodatniego na 2022 r. i ujemnego na 2023 r.). W rzeczywistości przyszły rok ma być lepszy.
Marcin Tronowicz