Informacje

elektrownia jądrowa / autor: pexels.com
elektrownia jądrowa / autor: pexels.com

Blokując atom Niemcy zwiększają ryzyko recesji w Europie

Marcin Tronowicz

Marcin Tronowicz

dziennikarz portalu wGospodarce.pl i współpracownik miesięcznika "Gazeta Bankowa"

  • Opublikowano: 1 lipca 2022, 13:58

    Aktualizacja: 1 lipca 2022, 14:20

  • 2
  • Powiększ tekst

Unijne rozwiązania gospodarcze nie zawsze są najlepsze dla Polski, co widać choćby po przyjętej przez UE polityce energetycznej, silnym uzależnieniu gospodarki niemieckiej od importu paliw z Rosji i niechęci do budowy elektrowni jądrowych. Niestety, niemiecka pryncypialność w tym zakresie pogłębia ryzyko kryzysu energetycznego i recesji w całej Europie

Na świecie pogłębiają się ostatnio tendencje stagflacyjne. Najpierw pandemia, a obecnie wojna w Ukrainie powodują, że gospodarki rozwinięte zmagają się z najwyższą od dekad inflacją, a jednocześnie wzrost gospodarczy w poszczególnych gospodarkach świata wyhamowuje – mówił we wtorek Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. Szok inflacyjny dotyczy w największym stopniu Europy, ponieważ to ona jest najbardziej uzależniona od dostaw paliw z Rosji, z których przez wojnę w Ukrainie w dość szybkim tempie systematycznie teraz rezygnuje. Ekonomista PKO BP uważa, że w strefie euro cały czas rośnie prawdopodobieństwo recesji. Poważna recesja, liczona w spadku PKB o od 2 do 3 proc., grozi szczególnie największej europejskiej gospodarce, Niemcom.

Czytaj też: Bujak: Niedługo strefa euro osunie się na granicę recesji

Czytaj też: Korea potwierdza chęć budowy atomu w Polsce. A Westinghouse?

Czytaj też: Atom ważny w walce o klimat

Jedną ze spraw istotnych dla kondycji gospodarczej Unii Europejskiej jest stabilny dostęp do surowców, pozwalający oddalić ryzyko przerw w dostawach energii elektrycznej, a więc i kryzysu energetycznego. Na krążące nad Europą widmo takiego kryzysu nakłada się radykalna europejska polityka klimatyczna i jej postulaty porzucenia węglowodorów, porzucenia energetyki jądrowej i postawienie wszystkiego na jedną kartę, jaką mają być odnawialne źródła energii - w skrócie przede wszystkim słońce i wiatr.

Niemieckie nie dla atomu

W tym kontekście coraz bardziej uderza niemiecka konsekwencja w odchodzeniu od energetyki jądrowej, która przyspieszyła w 2011 r. po katastrofie w japońskiej Fukushimie. Mimo, że w Niemczech coraz głośniej słychać głosy, aby w związku z zagrożeniem kryzysem energetycznym przedłużyć działanie istniejących elektrowni jądrowych, kanclerz Olaf Scholz zdecydowanie deklaruje, że zamknięcie ostatnich trzech takich siłowni nastąpi w Niemczech do końca tego roku, jak pisze na portalu Biznesalert.pl Michał Perzyński.

Publicysta podkreśla, że Niemcy porzucając atom i zwiększając ryzyko recesji, tworzą zagrożenie gospodarcze nie tylko dla siebie, ale praktycznie dla całej Europy i trudno się z nim nie zgodzić. A to dlatego, że w Unii Europejskiej działa przecież wspólny rynek, jeżeli więc w Unii ograniczana jest podaż gazu, rosną ceny węgla, jeżeli w UE zwiększa się popyt na węgiel rośnie także jego cena w Polsce, a więc zwiększa się i cena energii elektrycznej. Kolejna sprawa to, że jeżeli już teraz zakłada się możliwość niedoborów gazu w nadchodzącym sezonie zimowym, a redukcje jego dostaw ma nawet przewidywać prawo, coraz bardziej prawdopodobny staje się w Niemczech i w Europie „poważny kryzys gospodarczy”. Tak właśnie sprawę przedstawia niemiecki minister gospodarki Robert Habeck.

Wpływ Unii na Polskę

Polska jest częścią tak unijnego rynku, jak i gospodarki globalnej, w związku z czym, jeżeli wysoka inflacja jest od miesięcy problemem europejskim i globalnym, to nasz kraj także się z nią zmaga. Większość przyczyn inflacji, jak mówił we wtorek Piotr Bujak, znajduje się poza granicami Polski.

Niemieckie nie dla atomu nie dotyczy wyłącznie Niemiec, bo droższa energia ze źródeł odnawialnych przełoży się także na jej wyższe ceny na wspólnym unijnym rynku, a więc i w Polsce. Zresztą ze strony przedstawicieli niemieckich władz słyszeliśmy już, że będą one w różny sposób przeciwstawiać się koncepcji budowy elektrowni jądrowych w Polsce. Dobrze pamiętamy także żądanie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), aby zamknąć kopalnię węgla Turów, mimo że kompleks energetyczny Turów zapewnia aż 7 proc. mocy energetycznej w Polsce. Na szczęście polski rząd nie ugiął się przez roszczeniami eurokratów i Turów nadal stabilnie zasila nasz system energetyczny.

Kolejne źródło problemów wskazała w czwartek europosłanka PiS Beata Szydło, przypominając zapowiedź wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Very Jourowej dalszych ingerencji ze strony KE w reformę polskiego sądownictwa. Pomimo przyznania Polsce środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), wcale nie jest pewne, ze nasz kraj je ostatecznie otrzyma, jeśli nie przystanie na warunki unijne w zakresie kształtu wymiaru sprawiedliwości. Jeszcze inna sprawa to tocząca się w Ukrainie wojna. Polska pomaga Ukrainie najbardziej z całej UE, pomimo, że Rosja stwarza zagrożenia dla całej Europy. Jeszcze większą pomoc, tak finansową jak i militarną przekazują Ukrainie USA i Wielka Brytania, co pokazuje, że to one są większym gwarantem bezpieczeństwa Europy niż sama Unia.

To dobrze, że w Polsce są pomysły na samodzielność gospodarczą i niezależność od europejskich pomysłów na to, jak urządzić nasz kraj, ponieważ, jak widać, nie kopiowanie nie zawsze zasadnych europejskich zaleceń, ale prowadzenie własnej polityki daje nam szanse na omijanie kryzysów i budowę stabilnej gospodarki.

Czytaj też: Puda: wynegocjowaliśmy 76 mld euro na politykę spójności

Marcin Tronowicz

Powiązane tematy

Komentarze