Informacje

Nord Stream 2  / autor: nord-stream2.com/media
Nord Stream 2 / autor: nord-stream2.com/media

Niemiecka logika: Polacy porzućcie własną energię, kupujcie w Rosji

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 lipca 2022, 14:19

    Aktualizacja: 19 lipca 2022, 14:40

  • Powiększ tekst

Niemcy są zgodni, Rosja pozostaje dla całej Unii Europejskiej zagrożeniem, Polska zaś jest ich sojusznikiem i przyjacielem. W ramach tej przyjaźni domagają się, aby Polska porzuciła własne źródła energii i zastąpiła je zależnością od źródeł rosyjskich tak, jak od dostaw rosyjskich surowców uzależniły się same Niemcy. Polską transformację energetyczną w tym właśnie kierunku popychają mechanizmy unijne

Ta niemiecka logika wywołuje jednak w Polsce zdziwienie, ponieważ trudno do końca nam pojąć jej wykładnię. Stopień uzależnienia niemieckiej gospodarki od węglowodorów z Rosji szokuje i sprawia, że kiedy obecnie Rosja wstrzymuje dostawy, niemieckiej gospodarce, a co za tym idzie całej Unii, coraz bardziej grozi poważny kryzys gospodarczy.

Czytaj też: „Oszczędzaj gaz, by zima była bezpieczna”

Czytaj też: Unia obcięła Polsce fundusze za Turów i Izbę Dyscyplinarną

Polska za to w ostatnich latach musiała znacznie ograniczać produkcję energii z węgla, na duże przeszkody napotykał też polski projekt budowy energetyki jądrowej.

Zamknięcie Adamowa i Ostrołęki

W 2020 r. zarząd koncern ZE PAK podjął decyzję o zamknięciu kopalni węgla brunatnego Adamów, co nastąpiło w lutym 2021 r. Trzy lata wcześniej ZE PAK ostatecznie zamknął bazującą na lokalnym węglu elektrownię Adamów. Na decyzję tę wpływ miały wyśrubowane unijne wymogi klimatyczne. Zaostrzenie przez Unię polityki klimatycznej stało się także przyczyną odejścia przez rząd PiS w 2020 r. od budowy bloku C Elektrowni Ostrołęka. Miał on być opalany węglem kamiennym i dostarczać energię elektryczną o mocy 1 GW. Komisja Europejska żądała także zamknięcia kopalni węgla Turów, co skwapliwie popierali m.in. Szymon Hołownia i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski (PO). Ostatecznie konflikt wokół kopalni rząd zażegnał, jednak do 31 maja br. Komisja Europejska potrąciła Polsce za Turów z należnych nam funduszy aż 68,5 mln euro.

Niemcy wielokrotnie wyrażali także sprzeciw wobec planów budowy w Polsce elektrowni jądrowych, grozili m.in., że w przypadku rozpoczęcia budowy atomu podadzą nasz kraj do sądu. Przeciwna inwestycjom w atom była też Komisja Europejska, choć to energetyka jądrowa jest właśnie prawdziwie zeroemisyjna, a więc jak najbardziej sprzyja polityce klimatycznej. Natomiast ostatnio Parlament Europejski opowiedział się za włączeniem energii jądrowej - ale i gazu (!) - do zielonej taksonomii UE, co oznacza, że inwestycję w tych obszarach mają szanse uzyskać unijne finansowanie.

Czytaj też: No wreszcie! PE uznał energię jądrową i gaz za „zielone”

Niemiecka logika

Ponieważ Rosja jest zagrożeniem, Niemcy lobbowały, i mimo wojny wciąż lobbują – podtrzymując swój nieprzejednany sprzeciw wobec jedynie ekologicznie czystej i zeroemisyjnej energetyki, którą jest energetyka atomowa – za tym, aby od tego zagrożenia uzależnić całą Europę […] A jednocześnie, ponieważ Polska jest przyjacielem, Niemcy wymogły, aby wyrzekła się swoich źródeł energii i uzależniła się od rosyjskiego gazu (docelowo wodoru) dystrybuowanego przez Niemcy – czytamy w tekście Rafała Ziemkiewicza w tygodniku Do Rzeczy.

Niemiecką receptę na sprawną energetykę coraz lepiej widać obecnie. Są nią dalsze zakupy węglowodorów z Rosji, w tym przez gazociąg Nord Stream, Niemcy bowiem wciąż nie są w stanie zabezpieczyć sobie źródeł dostaw z innych kierunków, nie odpowiada im np. oferta Kataru, który niedawno proponował Niemcom dostawy skroplonego surowca w pełni pokrywające ich rynek.

Czytaj też: Skąd gaz jeśli nie z Rosji? Katar stawia Niemcom warunki

Czytaj też: KE tłumaczy dostarczenie przez Kanadę turbin dla NS 1

Do Rzeczy, mt

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych