KRD: spadły długi sektora motoryzacyjnego
Zaległości branży motoryzacyjnej wobec kontrahentów spadły w ostatnim roku o ok. 140 mln zł, do blisko 306 mln zł - podał Krajowy Rejestr Długów. Prezes KRD uważa, że sektor ten, osłabiony brakiem komponentów i zaburzeniami dostaw, „może wrzucić kolejny bieg”
Branża motoryzacyjna, która obejmuje produkcję pojazdów samochodowych, przyczep i naczep oraz handel autami zarówno hurtowy, jak i detaliczny, a także naprawę pojazdów ma wobec dostawców łącznie ponad 306 mln zł długów. Kwotę taką ma do spłacenie 11,8 tys. firm. Największe problemy finansowe notuje handel - musi oddać 283,5 mln zł z całej kwoty zadłużenia. Z kolei nieco ponad 22,8 mln zł to zaległości sektora produkcji.
Według analityków KRD, którzy powołują się na dane AutomotiveSuppliers.pl, w pierwszych sześciu miesiącach br. produkcja sprzedana pojazdów samochodowych, przyczep i naczep była na rekordowym poziomie – wyniosła o 2,2 proc. więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. W grupie firm średnich i dużych wzrost osiągnął 2,3 proc. Ponad połowę z niego wygenerowali producenci części i akcesoriów samochodowych. Nowy rekord w I półroczu br. ustanowił także eksport przemysłu motoryzacyjnego, na co wpłynęły szczególnie dobre wyniki z maja i czerwca. W stosunku do tego samego okresu zeszłego roku urósł o 2,2 proc.; 81 proc. rodzimej produkcji wchłonęły rynki Unii Europejskiej.
Prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki stwierdził w rozmowie z PAP, że dobre wyniki pierwszej połowy tego roku napawają optymizmem także ze względu na spadek zadłużenia.
Jeszcze rok temu długi sektora wynosiły 446,5 mln zł, czyli o ponad 140 mln zł więcej niż obecnie. Z kolei liczba dłużników zmniejszyła się o ok. 700 podmiotów, z 12,5 tys. w roku ubiegłym - zaznaczył.
Jak wskazał, motoryzacja, osłabiona brakiem komponentów i zaburzeniami w łańcuchach dostaw, „wreszcie może wrzucić kolejny bieg”.
W ocenie ekspertów KRD niepokoić może fakt, że duża część przedsiębiorstw przestała spłacać swoje zobowiązania. Blisko połowa wszystkich długów branży motoryzacyjnej (136,6 mln zł) to „zobowiązania mocno przeterminowane” – o ich odzyskanie walczą wtórni wierzyciele, czyli firmy windykacyjne i fundusze sekurytyzacyjne. Niemal 100 mln zł to długi wobec instytucji finansowych - banków, firm leasingowych i faktoringowych oraz towarzystw ubezpieczeniowych. Na kolejnych miejscach wśród wierzycieli są firmy handlowe – 25,7 mln zł oraz firmy telekomunikacyjne – 15,3 mln zł.
W podziale na województwa najwyższe długi mają przedsiębiorstwa z województwa mazowieckiego, które zalegają na 76,4 mln zł. Drugie i trzecie miejsce zajmują firmy z Wielkopolski i ze Śląska, których zaległości sięgają odpowiednio 35 mln zł oraz 33 mln zł. Najmniejsze długi, nieco ponad 4 mln zł, należą do przedsiębiorców z woj. opolskiego i podlaskiego.
Rekordzistą branży motoryzacyjnej pod względem zadłużenia jest firma z Mazowsza zajmująca się produkcją części i akcesoriów do pojazdów silnikowych, która swoim wierzycielom powinna oddać 4,6 mln zł.
Motoryzacja ma też swoich dłużników. Kontrahenci są jej winni ponad 45,8 mln zł. Wśród nich najwięcej, 17,6 mln zł, pochodzi od przedstawicieli branży handlowej.
Według Emanuela Nowaka, eksperta firmy windykacyjnej NFG współpracującej z KRD, najbliższe miesiące nie będą łatwe dla motoryzacji, m.in. ze względu na mniejszą dostępność nowych pojazdów, ale i zmniejszony popyt po stronie kupujących. „Zarówno konsumenci, jak i przedsiębiorcy nie palą się dziś do zakupu nowych aut czy wymiany samochodów na lepsze modele. Te kosztowne wydatki zostały przesunięte w czasie, głównie z powodu inflacji i związanej z tym niepewności” - stwierdził.
Zwrócił uwagę, że blisko 80 proc. przedsiębiorstw biorących udział w badaniu „Zakupy firmowe” przyznaje, że podwyżki cen wpłyną ogólnie na zmianę sposobu dokonywania przez nich zakupów w najbliższych sześciu miesiącach. Firmy chcą teraz częściej poszukiwać promocji i okazji cenowych (44 proc.), szukać tańszych zamienników i ograniczać wydatki (po 36 proc.). Co czwarta zamierza rezygnować z zaplanowanych wcześniej zakupów (20 proc.) lub odsuwać w czasie decyzje zakupowe z uwagi na niewystarczające środki finansowe (22 proc.).
„Założenia inwestycyjne firm, także te motoryzacyjne, zawisły na kołku i dopóki inflacja będzie drążyć portfele przedsiębiorców, dopóty nieprędko zaczną znów planować większe wydatki” – ocenił.
Czytaj też: Powiew optymizmu w branży motoryzacyjnej
PAP/KG