PiS ostrzega przed planami Tuska
Politycy opozycji traktują walutę euro jak jakieś nadzwyczajne dobrodziejstwo, a my jasno i stanowczo mówimy „nie” dla wprowadzenia waluty euro w Polsce, powiedział w środę rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Rafał Bochenek oraz poseł PiS Sylwester Tułajew zaprezentowali na konferencji prasowej krótkie nagrania z wypowiedziami polityków opozycji m.in. lidera PO Donalda Tuska i lidera Polski 2050 Szymona Hołowni, którzy mówią o przyjęciu w Polsce waluty euro. Bochenek podkreślił, że politycy opozycji, zwłaszcza politycy Platformy Obywatelskiej, traktują walutę euro jak jakieś „nadzwyczajne dobrodziejstwo”.
Uważają, że jest lekiem na całe zło i wprowadzenie euro, to taka sytuacja, która wyprowadzi nas z trudnej sytuacji społeczno-gospodarczej, w jakiej znalazła się Polska i Europa, powiedział rzecznik PiS.
My - jak Prawo i Sprawiedliwość - również chcielibyśmy w tej sprawie zabrać głos i stanowczo zaprotestować, powiedzieć jasno i wyraźnie +nie+. Nie dla euro, jeżeli chodzi o wprowadzenie tej waluty, tutaj u nas w kraju. I to jest dla nas priorytet, oświadczył Bochenek.
Zadeklarował również, że PiS najpierw będzie zabiegało o to, aby w naszym kraju były europejskie płace i europejski poziom życia, bo „wprowadzenie euro w Polsce, to tak naprawdę wprowadzenie euro-drożyzny”.
Na tym dzisiaj zależy politykom Platformy Obywatelskiej, którzy wielokrotnie w tej sprawie zabierali głos i wielokrotnie również w sposób jednoznaczny komunikowali, że niezależnie od warunków społecznych, niezależnie od warunków gospodarczych, waluta euro powinna być przyjęta w naszym kraju, zaznaczył rzecznik PiS.
Dzisiaj powrót Platformy Obywatelskiej do władzy, to powrót i wejście na ścieżkę euro-drożyzny, ocenił Bochenek. Dodał, że lider PO Donald Tusk „zarysował nawet taki termin 2024 roku”, w którym Polska powinna rozpocząć proces wdrażania waluty euro.
„Sytuacja w Chorwacji jest dla nas ostrzeżeniem” Tułajew zwracał uwagę na skutki przyjęcia euro w Chorwacji. Jak zaznaczył, kraj ten od blisko trzech tygodni, czyli odkąd przyjął euro, zmaga się z gigantyczną euro-drożyzną. Poseł PiS wskazał na wzrost cen podstawowych produktów i usług w tym kraju.
Dzisiaj sytuacja w Chorwacji jest dla nas ostrzeżeniem, aby nie wprowadzać euro, aby tej euro-drożyzny nie było w Polsce,powiedział poseł.
Według niego, w Chorwacji ceny usług wzrosły o ponad 20 proc., ceny podstawowych artykułów spożywczych o ponad 13 proc., a ceny usług w gastronomii wzrosły - od ponad 10 proc. do nawet 43 proc.
Dziś sytuacja w Chorwacji jest dla nas ostrzeżeniem, aby nie wprowadzać euro, aby tej euro-drożyzny nie było w Polsce. Stanie się tak, wtedy kiedy PiS dalej będzie rządzić, bo na euro się nie zgadzamy, podkreślił Tułajew.
Dodał, że w innych krajów, które przyjęły euro, takich jak: Litwa, Słowacja, czy Grecja, również nastąpił wzrost cen.
Czytaj też: Boom inwestycyjny w Polsce. Zagraniczne firmy napływają
pap, jb