Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay.com

Ten skandal może zatrząść niemiecką polityką

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 6 kwietnia 2023, 16:10

    Aktualizacja: 6 kwietnia 2023, 16:26

  • Powiększ tekst

Niespełna trzy lata po bankructwie firmy płatniczej Wirecard w cieniu podejrzeń znalazł się koncern EY. Zdaniem niemieckich urzędników brytyjska firma doradcza dopuściła się karygodnych zaniedbań w związku z tą aferą – informuje portal tvp.info.

Niemiecki organ nadzoru księgowego APAS nałożył na firmę EY (Ernst & Young) grzywnę w wysokości pół miliona euro i zakazał jej podejmowania nowych audytów przez dwa lata. Koncern z główną siedzibą w Londynie należy do tak zwanej „wielkiej czwórki”, czyli największych spółek audytorskich na świecie.

Koncern EY sporządzał roczne raporty firmy Wirecard. Zdaniem niemieckich nadzorców - podaje tvp.info - audytor z siedzibą w Londynie bez zastrzeżeń zatwierdzał kolejne sprawozdania finansowe swojego klienta, mimo doniesień o nieprawidłowościach. EY nie zweryfikował rezerw gotówkowych w sfałszowanych wyciągach bankowych – podaje tvp.info.

Wirecard powstał jako operator płatności on-line, oferujący tanią i wygodną obsługę usług świadczonych na odległość. Firma szybko osiągnęła globalną skalę działalności, autorytet i wiarygodność. Stało się tak, pomimo obsługiwania przez firmę płatności za internetowy hazard i erotykę. Gdy 25 czerwcu 2020 r. firma ogłosiła niewypłacalność, wyszło na jaw także polityczne uwikłanie niemieckich urzędników najwyższego szczebla.

Okazało się bowiem, że Wirecard prał pieniądze Gazpromu, i to wszystko być może za cichym przyzwoleniem najważniejszych ludzi niemieckiej polityki.

W aferę są zamieszane różne osoby, także była kanclerz, Angela Merkel z CDU. Ale nitki sięgają też do obecnego kanclerza, Olafa Scholza i SPD. To może oznaczać, że zarówno nad nim, jak i nad koalicją zaczynają się zbierać czarne chmury – tak opisywał aferę Wirecard na łamach Salon24.pl profesor Bogdan Musiał, specjalista w dziedzinie dziejów Polski, Niemiec i Rosji – informuje tvp.info.

Jedną z osób zamieszanych w aferę był członek zarządu Jan Marsalek. Od kilku lat nie ma wątpliwości, że to współpracownik rosyjskich służb specjalnych. Po ucieczce, w czasie której przebywał w Wiedniu, Chinach i na Białorusi, ostatecznie odnalazł się w Rosji. Obecnie najprawdopodobniej przebywa, według informacji „Bilda”, pod opieką FSB Putina.

tvp.info/RO

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych