Informacje

Jacek Kurski / autor: Fratria
Jacek Kurski / autor: Fratria

Jacek Kurski: "Niektórych boli, że sobie dobrze radzę"

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 14 kwietnia 2023, 09:15

    Aktualizacja: 14 kwietnia 2023, 13:59

  • Powiększ tekst

Jacek Kurski dla portalu wPolityce: Po pierwsze, nie jestem żadnym felietonistą ekonomicznym ”Rzeczpospolitej”, jak złośliwie doniósł mój ulubiony portal wPolityce.pl.

wPolityce: Tak podawały media profesjonalnie zajmujące się mediami. Myśleliśmy, że wiedzą, co podają.

Jacek Kurski: Nie wiedzieli. Ale co najważniejsze, to nie był żaden felieton, to był solidny, całokolumnowy, zresztą już po skrótach, tekst ekonomiczny. A dlaczego zdecydowałem się na publikację w tej gazecie? Uznałem, że to dobre miejsce do publikacji tego typu tekstu, podkreślenie nowej roli w której obecnie pracuję, zaznaczenie neutralności politycznej jakiej wymaga moja funkcja. Moje uznanie i sympatia dla tytułów takich jak wPolityce.pl czy tygodnik „Sieci” pozostaje niezmienne i liczę, że także na tych łamach będę mógł się wkrótce podzielić doświadczeniami i wnioskami z mojej pracy.

Ocenia pan, że to była słuszna decyzja? Redaktor Chrabota z pasją tłumaczy się teraz salonowi III RP, jak chłopiec złapany na podkradaniu jabłek w sadzie. Śmiesznie to zachowanie wygląda z boku.

Jacek Kurski: Ta złość, która pojawiła się po stronie opozycji i jej mediów, jest chyba najlepszym dowodem, że i tym razem trafiłem w punkt, że to była dobra decyzja.

Z czego te szalone emocje wynikają? To zemsta za zbudowanie potęgi TVP? Zazdrości?

Jacek Kurski: Po pierwsze, tekst był dobry, wielu zaskoczyło, że mam i takie kompetencje, że w Banku Światowym solidnie pracuję i tę pracę chcę pokazywać opinii publicznej. Także moment publikacji był dobrany właściwie – po wizycie prezydenta Wołodymira Zełenskiego w Warszawie, przed okrągłym stołem na temat Ukrainy, gdzie zresztą byłem wydelegowany jako przedstawiciel Narodowego Banku Polskiego i szerzej, Polski.

Po drugie, wielu ludzi by mnie bardzo chętnie do epoki TVP przykleiło na wieki, uśmierciło za życia w roli byłego prezesa TVP. Widzą, że to się nie udało. Niektórych boli, że sobie w Banku Światowym dobrze radzę.

Po trzecie, wskazanie mnie na to stanowisko przez Narodowy Bank Polski kierowany przez prof. Adama Glapińskiego jest dowodem, że już nie tylko ludzie z jednej strony mogą pełnić takie funkcje, nie tylko ekonomiści o proweniencji postkomunistycznej, że przynajmniej w NBP monopol jednego środowiska został złamany.

Będą kolejne pana teksty?

Jacek Kurski: Tak, myślę, że ze trzy w roku na pewno.

Jak się panu pracuje - dyrektoruje w Banku Światowym?

Jacek Kurski: Praca intensywna, odpowiedzialna ale i ciekawa. Przydaje się solidne wykształcenie ekonomiczne. PRL był niemiłym miejscem do życia ale studia były porządne. Moja praca wymaga znalezienia równowagi między dbaniem o interesy Polski a troską o wypełnianie misji Banku Światowego. Polska ma tu zresztą specyficzną rolę – nie jesteśmy ani jakimiś wielkimi biorcami środków, bo one trafiają głównie do krajów biednych, ani też nie jesteśmy ogromnymi donatorami. Chociaż, gdyby nie wojna na Ukrainie, to już może w tym ostatnim gronie byśmy musieli być. To pokazuje jak szybko się rozwijamy. Dziś w niektórych programach Banku Światowego uczestniczą niektóre polskie prywatne firmy, między innymi w obszarze zielonej energii.

Widać stąd sukces Polski?

Jacek Kurski: Tak, liczby, twarde dane, wszelkie analizy pokazują, że jesteśmy coraz bardziej bogatym krajem. Sukces jest oczywisty dla wszystkich ekspertów, ekonomistów.

Mówił o tym przed chwilą premier Mateusz Morawiecki na spotkaniu – debacie Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Waszyngtonie, gdzie był jednym z panelistów. Rozmawiamy w kuluarach tego bardzo prestiżowego spotkania. Wiem, że spotkał się pan z premierem?

Jacek Kurski: Tak, przywitaliśmy się serdecznie, rozmawialiśmy o misji Banku Światowego, wymieniliśmy opinie o sytuacji gospodarczej na świecie i w Polsce.

Obserwuje pan sytuację w Polsce?

Jacek Kurski: Oczywiście, choć ze względu na dużą różnicę czasu i inne niż w TVP obowiązki inaczej niż robiłem to w Polsce, zwykle raz dziennie robię solidny przegląd tego, co się dzieje.

I jak się w pana opinii sprawy mają?

Jacek Kurski: Oceniam, że dobrze. Jedyne, co mnie martwi, to to, że za wcześnie jest za dobrze. Uwrażliwiam wszystkich przejętych Polską, że na pewno będą jeszcze pewnie z dwa, trzy duże kryzysy, związane z wojną, sytuacją gospodarczą, różnymi sytuacjami, skokami emocji. W walce o pomyślność ojczyzny trzeba być do końca zmobilizowanym, skoncentrowanym.

Tabloidy rozpisują się o pana rozłące z rodziną.

Jacek Kurski: To bardzo bolesne ale na szczęście za kilka tygodni żona z córką przyjeżdżają do mnie, i będziemy już razem na stałe.

Czytaj też: Tego nie chce Ursula von der Leyen. „Wybory w Polsce już za kilka miesięcy”

wpolityce, jb

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych