Rosja już nawet nie ma sił na obronę?
Jest wątpliwe, czy Rosja może prowadzić spójną kampanię obronną na całej linii frontu na Ukrainie - ocenia w najnowszym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Think tank zwraca uwagę na poważne rozbieżności w strukturze dowodzenia siłami rosyjskimi.
Według analityków ISW przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow mógł zaszantażować rosyjskie dowództwo wojskowe, by zmusić je do przekazania amunicji najemniczej Grupie Wagnera atakującej Bachmut w obwodzie donieckim.
Kadyrow zagroził przerzuceniem swoich sił do Bachmutu z innych odcinków frontu, co zagroziłoby rosyjskim liniom obrony - podkreśla ISW. Wcześniej założyciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn zapowiedział, że podlegli mu najemnicy wycofają się z Bachmutu, jeśli nie otrzymają zaopatrzenia.
Kadyrow i Prigożyn zmusili tym samym szefa rosyjskiego Sztabu Generalnego generała Walerija Gierasimowa do wznowienia dostaw amunicji dla wagnerowców, choć resort obrony zmienił priorytet z zajęcia Bachmutu na przygotowanie do obrony przed ukraińską kontrofensywą.
W związku z tym, że Gierasimow musi ustępować żądaniom patronów podległych mu oddziałów, rodzą się wątpliwości, czy Rosja jest w stanie prowadzić spójną kampanię obronną na całej linii frontu - zaznaczają analitycy.
Zakończony sukcesem wspólny szantaż Kadyrowa i Prigożyna to kolejne świadectwo tego, że Gierasimow w rzeczywistości nie kontroluje wszystkich rosyjskich sił na Ukrainie, mimo że w styczniu nominalnie objął osobiste dowództwo nad działaniami rosyjskimi na Ukrainie - ocenia ISW.
PAP/ as/