Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: PAP/EPA
Zdjęcie ilustracyjne / autor: PAP/EPA

"NYT": Putin najniebezpieczniejszym głupcem na świecie

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 11 maja 2023, 12:33

  • Powiększ tekst

Władimir Putin jest najniebezpieczniejszym głupcem na świecie, ponieważ liczył na łatwy sukces w wojnie z Ukrainą i dlatego na początku inwazji nie miał żadnego planu B. Rosyjski dyktator postawił się w sytuacji, w której nie może ani wygrać, ani przegrać, ani zrobić kroku wstecz - ocenił amerykański dziennik „New York Times”.

Kiedy rozpoczyna się wojna na tak dużą skalę, kluczowe pytanie, które zadajesz sobie jako dziennikarz zajmujący się sprawami zagranicznymi, jest bardzo proste: gdzie powinienem się teraz znajdować? W Kijowie, Donbasie, na Krymie, w Moskwie, Warszawie, Berlinie, Brukseli czy Waszyngtonie? Od początku tej wojny jest jednak tylko jedno miejsce, w którym należy być, aby zrozumieć zasady rządzące tym konfliktem - w głowie Władimira Putina. Niestety, Putin nie wydaje wiz do swojego mózgu - podkreślił Thomas Friedman, autor komentarza opublikowanego na łamach „New York Timesa.

W ocenie publicysty, trzykrotnego laureata Nagrody Pulitzera, dyktator prawdopodobnie podjął decyzję o najechaniu Ukrainy bez konsultacji z żadnym ze swoich doradców.

To jest prawdziwy problem, ponieważ ta wojna wyłoniła się tylko z głowy Putina. Teraz już wiemy, że dokonało się to niemal bez udziału jego rządu czy dowódców wojskowych - i z pewnością bez gremialnego nakłaniania (władz do inwazji – red.) przez społeczeństwo. Dlatego Rosja zostanie zatrzymana na Ukrainie - niezależnie od tego, czy wygra, czy przegra - tylko wówczas, gdy zdecyduje się na to Putin - zauważył Friedman.

Dziennikarz „NYT” postawił tezę, że gospodarz Kremla na własne życzenie znalazł się w impasie. Nie posiadając żadnego planu B, został zaskoczony skalą porażek rosyjskiej armii na Ukrainie. Dlatego „jego planem B stało się ukrycie, że plan A zawiódł”. Niezależnie od sytuacji na froncie Putin nie może się już jednak zatrzymać.

Myślał, że wjedzie do Kijowa, zajmie go w ciągu tygodnia, zainstaluje swoją marionetkę na stanowisku prezydenta, schowa Ukrainę do kieszeni i położy kres wszelkiej dalszej ekspansji Unii Europejskiej, NATO czy kultury zachodniej w kierunku Rosji. Rzuciłby wówczas swój cień na całą Europę. (…) Tymczasem (obecnie – red.) uczciwa nazwa (rosyjskiej – red.) operacji wojskowej powinna brzmieć +Ratowanie twarzy+ - zaznaczył autor artykułu.

CZYTAJ TEŻ: „Wstydem jest być przyjacielem Rosji”

Według Friedmana splot tych okoliczności sprawia, że wojna na Ukrainie jest „jednym z najbardziej chorych i bezsensownych konfliktów współczesnych czasów”.

Przywódca (Rosji zamierza – red.) niszczyć cywilną infrastrukturę innego kraju dopóty, dopóki - dzięki temu - nie będzie w stanie w przekonujący sposób ukryć, że był arcygłupcem - czytamy w komentarzu „NYT”.

W ocenie Friedmana Putin jest obecnie przerażony „matematyką i historią Rosji”. Matematyka dotyczy w tym ujęciu ogromnych strat osobowych na froncie, trudnych do ukrycia nawet w zastraszonym rosyjskim społeczeństwie. Historia - faktem, że porażki militarne właściwie zawsze kosztowały rosyjskich przywódców utratę władzy, a najczęściej również życia.

Putin ma teraz dwa wyjścia, aby zakończyć wojnę, której nie może wygrać i od której nie może odstąpić. Pierwsza opcja to oczekiwanie, aż Ukraina się wykrwawi lub dojdzie do zmęczenia tym konfliktem na Zachodzie. Druga - wymuszenie bezpośredniej konfrontacji z USA, co doprowadziłoby świat na skraj konfliktu nuklearnego. Wówczas Putin zrobiłby krok wstecz i zaproponował przerażonemu Zachodowi porozumienie przewidujące zachowanie neutralnej, rozbrojonej Ukrainy oraz utrzymanie Krymu i Donbasu przez Rosję - prognozuje amerykański dziennik.

PAP/RO

CZYTAJ TEŻ: Czy będzie ustawa frankowa? Banki czekają

CZYTAJ TEŻ: DNA od trzech osób. Genetyczna rewolucja!

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.