Informacje

zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria
zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria

Rzeczywistość pracy w Ośrodkach Pomocy Społecznej

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 11 maja 2023, 14:11

  • Powiększ tekst

Historia skatowanego przez ojczyma ośmiolatka, którego nie udało się uratować, wywołała wiele komentarzy. Portal wPolityce.pl przytacza, zamieszczone na twitterze, wpisy jednej z internautek.

Autorka pracowała w latach 90-tych w Ośrodku Pomocy Społecznej (OPS) i opisuje swoje doświadczenia z pracy z dysfunkcyjnymi rodzicami i to w jaki sposób żyje się w takich rodzinach. Jak czytamy na portalu „Mimo wielu wtrętów politycznych głos użytkowniczki Twittera jest interesujący z punktu widzenia jej doświadczeń z rodzinami podobnymi do tych, w jakich wychowywał się 8-letni Kamil”.

”Chcę się z Wami czymś podzielić. Muszę to robić rozważnie, bo choć od wielu lat (25) już nie pracuję w tej instytucji (Ośrodek Pomocy Społecznej) nic mnie nie zwalnia z tajemnicy. Komuś, kto nigdy nie spotkał się twarzą w twarz z patologią wydaje się wszystko proste. Tak nie jest. W trakcie mojej pracy tylko raz wystąpiliśmy o odebranie dzieci będących już w pieczy. Koleżanka, której podlegał rejon nie miała wątpliwości, że rodzicie nie spełniają swojej roli należycie” – pisze autorka wpisów.

Autorka wystawia krytyczne oceny programowi 500 Plus oraz innych transferów społecznych (przy czym sama zaznacza, że w Ośrodku Pomocy Społecznej nie pracuje od 25 lat, czyli przed wprowadzeniem 500 Plus).

Jak pisze, odbieranie dzieci z powodu ubóstwa rodziców jest „mitem”, ponieważ złej sytuacji materialnej rodziny zwykle towarzyszą inne czynniki m.in. nieporadność życiowa.

„Co ona oznacza? A np. brak opieki nad dziećmi. Jak zwał, tak zwał ową „nieporadność”. Ważniejsze czym się to objawia. Ot choćby tym, że dzieci chodzą po sąsiadach na obiad, bo „nieporadna” matka nie ma czasu, by ugotować. To nieprawda. Czas jest i obecnie 500+ daje ku temu produkty, ale „nieporadni” rodzice nie są w stanie ogarnąć choćby Tak podstawowych działań” – pisze.

W kolejnych twittach opisuje procedurę zabrania dziecka od rodziców w czasie, gdy pracowała w OPS.

”Powróćmy do sprawy, którą znam z mojej pracy w OPS. Wtedy procedura tak wyglądała, że jeśli pracownik socjalny ją wszczął, to musiał być w momencie zabierania dzieci. To jest koszmar. Dzieci czepiają się biologicznych rodziców, płaczą, jest krzyk, a u odbierających myśl: „może źle zrobiliśmy”?;”Przecież najgorszy ojciec i matką są lepsi od domu dziecka”. Błąd. Nie ma statystyk, bo to po prostu niemożliwe, ile razy odbierając dzieci rodzicom uniknęło się najgorszego - śmierci dziecka. Nie tylko przez celowe zabicie go, ale również przez zapobieżenie śmierci przez niedopilnowanie. Bo matka, czy ojciec byli „nieporadni” i nie dopilnowali” – czytamy.

W odpowiedzi na jeden z komentarzy napisała, że w sprawie odebranych przez jej koleżankę dzieci sąd zdecydował o ich powrocie do rodziców.

„Sąd cofnął wszystko. Dlaczego? Bo rodzice się odwołali i wystosowali piękne pismo. To też ciekawe, kto im pomagał je ułożyć. Sami nie byliby w stanie. Siebie przedstawili jako właśnie „biednych, ubogich, na których uwziął się system”. Z koleżanki zrobiono podłą babę, która bywała tylko sporadycznie u nich (miej sto rodzin pod opieką i bywaj tam codzienne), więc miała zupełnie fałszywy obraz sytuacji” – napisała

wPolityce.pl, rb

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych