Produkcja broni na Ukrainie? "Tak, ale po wojnie"
Koncerny zbrojeniowe z USA i państw Europy są zainteresowane otwarciem zakładów produkcyjnych na Ukrainie, ale dopiero po zakończeniu wojny; rozpoczęcie produkcji już teraz, w warunkach rosyjskiej inwazji, jest oceniane jako obarczone zbyt dużym ryzykiem - powiadomił w czwartek Reuters.
Agencja Reutera przekazała te doniesienia na podstawie rozmów z przedstawicielami kilku firm zbrojeniowych m.in. z USA, Wielkiej Brytanii i Szwecji, a także po rozmowie z wysokim rangą urzędnikiem Pentagonu.
Podobnie jak w każdym (innym) kraju, (na Ukrainie) potrzebowalibyśmy trochę czasu, żeby sprawdzić, kto byłby tam właściwym partnerem (uczestniczącym w produkcji uzbrojenia) i kto mógłby realizować poszczególne zadania. Podejmowanie się tego w czasie, gdy trwa tam wojna, nie jest łatwym przedsięwzięciem - zauważył Micael Johansson, dyrektor generalny szwedzkiego koncernu Saab.
Jak przypomniano, w ostatnich dniach ukraińskie władze informowały, że prowadzą rozmowy z firmami zbrojeniowymi z Niemiec, Francji, Włoch i państw Europy Środkowej, dotyczące ewentualnego rozpoczęcia produkcji broni na Ukrainie. Wcześniej niemiecki koncern Rheinmetall powiadomił o nawiązaniu współpracy z Ukroboronpromem, której rezultatem miałaby być produkcja i serwisowanie czołgów na terytorium Ukrainy. Również brytyjski BAE Systems zgłaszał zainteresowanie otwarciem w tym kraju zakładów naprawczych i produkcyjnych.
Koncerny są jednak pełne obaw, zwłaszcza w sytuacji, gdy Kreml zagroził, że filie Rheinmetall na Ukrainie mogą stać się celem rosyjskich ataków. Istotne znaczenie ma również niechęć firm ubezpieczeniowych do świadczenia usług w kraju, gdzie toczy się wojna. Dlatego większość zachodnich przedsiębiorstw zbrojeniowych zamierza nadal wspierać Kijów, ale czyniąc to na odległość - ocenia Reuters.
Czytaj też: GPW: przeprowadzono badanie ostatniego wzrostu kursu akcji spółki Będzin
Czytaj też: W. Bryt. Resort obrony: Rosja próbuje odwrócić narrację
pap, jb