Cyfrowa Polska to już nie jakieś mrzonki, ale codzienność
Cyfryzacja jest obecna właściwie już w każdej dziedzinie naszego życia – od urzędów, edukacji, ochrony zdrowia po przemysł obronny i codzienne obowiązki, zakupy czy komunikację, ale co ważne, wpływa ona i zasadniczo zmienia nasz sposób funkcjonowania
O tym, że cyfryzacja mocno wkracza w nasze życie, przekonaliśmy się w czasie pandemii koronawirusa, kiedy wprowadzone ograniczenia zmusiły nas do bycia online, i to nie w przenośni, ponieważ wirtualne spotkania, zdalna praca i szkoła były rzeczywistością. Innowacje cyfrowe stają się nieodłącznym elementem transformacji, wskutek czego wpływ technologii i nowych rozwiązań cyfrowych zaznacza się dziś w każdym obszarze działalności człowieka. O przyszłości gospodarki zdecyduje zatem nie sama cyfryzacja, ale jej największe zaawansowanie.
„Jak wykorzystać technologię na rzecz zrównoważonego rozwoju?” – to pytanie znalazło się w tytule debaty zorganizowanej przez redakcję ekonomiczną Grupy Medialnej Fratria w ramach V Forum wGospodarce.pl. W dyskusji wzięli udział: wiceminister cyfryzacji Paweł Lewandowski, Marta Mikliszańska, head of group public affairs & ESG w Allegro, Małgorzata Stanowska, head of public policy CEE Uber.
Mniej papierowych barier
Istotne znaczenie w procesie cyfryzacji gospodarki mają wszelkie ułatwienia prowadzenia przedsiębiorczości opartej na nowych technologiach, mnóstwo rozwiązań podatkowych, zachęt, realizowanych przez Ministerstwo Cyfryzacji oraz Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. O wprowadzeniu cyfrowych rozwiązań mówił wiceminister Paweł Lewandowski.
W Ministerstwie Cyfryzacji wychodzimy z założenia, że przede wszystkim powinniśmy zlikwidować bariery administracyjne dla obywateli i przedsiębiorców. Uważamy, że dodatkowe obciążenia, wzory, jakieś dokumenty, podpisy, cała ta papierologia – ona utrudnia, angażuje zwłaszcza małych i mikroprzedsiębiorców, bo to jest dla nich duży wysiłek. W dużej firmie nikt tego nie zauważa aż tak bardzo, chociaż przy optymalizowaniu procesów też bierze się takie rzeczy pod uwagę i dlatego stawiamy na e-usługi. Mamy mObywatela, czyli aplikację, której używa już 10,5 mln ludzi, z profilu zaufanego korzysta już prawie 16 mln osób – wyliczał minister.
W nowoczesnych firmach transformacja cyfrowa powinna obniżać koszty działalności, zwiększać dostęp do nowych rynków zbytu i usprawniać procesy produkcyjne, co umożliwia zwiększenie nakładów na inwestycje. Takie właśnie cele przyświecają Ministerstwu Cyfryzacji, które podejmuje działania na rzecz cyfryzacji przedsiębiorstw. Jednak jak zauważył minister Lewandowski, w tym sektorze gospodarki jest jeszcze wiele do zrobienia.
Chcemy, żeby przedsiębiorstwa się cyfryzowały. Mamy bardzo niski poziom digitalizacji przedsiębiorstw w Polsce. Poza dużymi przedsiębiorstwami i pewnymi średnimi, które są związane z branżą cyfrową, to w wielu przedsiębiorstwach poza pakietem Office i Symfonią niczego szczególnego się nie używa zauważa podsekretarz stanu. – Mam takie poczucie, że jeżeli będzie wysoka świadomość cyfryzacji i wiedza na cyfrowe tematy wśród obywateli, to ta wiedza naturalnie będzie się przenosiła na cyfryzację przedsiębiorstw. Jeśli ludzie będą wiedzieli, że jakieś cyfrowe rozwiązanie lub ułatwienie istnieje, to będą chcieli tego używać, czy to w małym przedsiębiorstwie, mikroprzedsiębiorstwie, czy prowadząc jednoosobową działalność gospodarczą.
W strategii Ministerstwa Cyfryzacji zawarto wiele ciekawych pomysłów. Mowa o rozwoju kompetencji cyfrowych i ambitnych planach, by do 2030 r. 6 proc. pracowników znalazło pracę w sektorze ICT, a przy tym, by 30 proc. z nich stanowiły kobiety.
Kobiety chcą pracować w IT mówił podczas debaty minister Lewandowski.
Zauważyłem bardzo ciekawy trend. Mieszkam w takim miejscu, gdzie pracują sami informatycy „na wygnaniu”, czyli ludzie, którzy nagle zrozumieli, że nie muszą pracować w Warszawie, kupili domy, nie wracają do biur, wolą wziąć dwa lub trzy etaty zdalnie. Zauważyłem też modę, że bardzo wiele kobiet z zupełnie innych zawodów: z politologii, finansistki, przekwalifikowuje się np. na testerów kodu. To jest stosunkowo prosty do nauczenia się zawód, ale wysokopłatny i nie trzeba przejść całego cyklu studiów, żeby go wykonywać.
Tu pojawia się niezwykle ważna inicjatywa związana z polskim rynkiem kwalifikacji. Polska Rama Kwalifikacji (PRK) to układ odniesienia dla kwalifikacji, które są nadawane w Polsce, zawierający osiem poziomów. Umożliwia on odniesienie ich do poziomów kwalifikacji Europejskiej Ramy Kwalifikacji. Dość szczególny jest poziom piąty, który jest zdefiniowany jako poziom kształcenia specjalistycznego w ramach kształcenia wyższego, jednak poza systemem studiów (poziom powyżej matury i równocześnie poniżej tytułu licencjata). To wiąże się z wieloma ograniczeniami, jeśli chodzi o korzyści dla kandydatów czy właścicieli kwalifikacji oraz proces kształcenia na tym poziomie, np. z brakiem dostępu do publicznego finansowania, a tytuł dyplomowanego specjalisty nie ma charakteru dyplomu uczelnianego. Jest pomysł, by to zmienić.
Dlatego chcemy wprowadzić nową ramę kwalifikacji – piątą ramę kwalifikacji. Bo mamy kilka ram kwalifikacji zgodnie z rozporządzeniem Unii Europejskiej i czwarta z nich to jest zawód technika, czyli osoby kończącej technikum, a potem pojawia się szósta rama kwalifikacji, czyli inżynier z wykształceniem wyższym. W Polsce nie uczy się w ogóle w piątej ramie kwalifikacji, czyli nie kształci się tak trochę pomiędzy. W różnych ramach to jest posttechniczne wykształcenie, tzn. posttechnikum, albo już uniwersytety prowadzą takie studia i te studia nie kończą się tytułem licencjata czy magistra, tylko dyplomem. I to są roczne, dwuletnie studia, które dadzą wyższą ramę niż technik, ale niższe niż inżynier czy licencjat – wyjaśniał wiceminister cyfryzacji Paweł Lewandowski.
Więcej kwalifikacji
Rozwiązania cyfrowe mogą zatem pomóc zwiększyć liczbę wykwalifikowanych pracowników, a tym samym mają wpływ na transformację procesów i modeli biznesowych.
Dobrym przykładem jest Allegro, firma nie tylko handlowa, lecz także cyfrowa, technologiczna, funkcjonująca na rynku prawie 25 lat, która oprócz głównego celu, którym jest zapewnienie bezpiecznych, wygodnych zakupów i dużego wyboru produktów, realizuje też od wielu lat misję wspierania klientów i firm na platformie, których jest już prawie 140 tys., z czego ponad 95 proc. to są małe i średnie przedsiębiorstwa. Firma podejmuje wiele działań na rzecz zrównoważonego rozwoju.
W grupie Allegro odpowiadam za zrównoważony rozwój. To bardzo obszerny temat, bynajmniej nie tylko środowiskowy, i cieszy mnie, że w Allegro podchodzimy do niego holistycznie oraz że jest to wręcz wpisane w strategię biznesową firmy. Skupiając się na kluczowych obszarach, na pewno warto wymienić dostępność, czyli dbałość o uwzględnianie osób ze szczególnymi potrzebami. Naszym celem jest, by cały proces zakupowy był dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Przykładowo, już jakiś czas temu zapewniliśmy kupującym możliwość połączenia wideo z konsultantem języka migowego, a nasze automaty paczkowe projektowaliśmy w porozumieniu z organizacjami pozarządowymi, które współpracują z osobami z niepełnosprawnościami. Wciąż też audytujemy nasze usługi, wykorzystując nowe technologie także do tego, by nasza oferta była jak najbardziej włączająca. Drugi z kluczowych obszarów to konsekwentne ograniczanie emisji i mierzenie śladu węglowego czy np. monitorowanie ilości odpadów generowanych w procesie zakupowym. W tej kwestii także korzystamy z wielu rozwiązań cyfrowych i współpracujemy ze start-upami, by jak najefektywniej zarówno mierzyć ślad węglowy, jak i usprawniać cały łańcuch dostaw. Tego typu procesy cieszą się obecnie ogromną popularnością, a Allegro obrało sobie za cel bycie liderem nie tylko w myśleniu o tego rodzaju aspektach, lecz także uwzględnianiu konkretnych rozwiązań − mówiła Marta Mikliszańska z Allegro.
Firmy funkcjonujące w środowisku cyfrowym muszą nieustannie przekształcać i rozwijać to środowisko zarówno ze względu na zmieniające się wymagania klientów, jak i warunki biznesowe, by umiejętnie i szybko reagować na zmiany. W przypadku Allegro to nie było trudne.
Zaraz po wybuchu wojny na Ukrainie w lutym ub.r. bardzo szybko podjęliśmy dużo wspólnych działań pomocowych. Jako platforma zakupowa chętnie angażująca się w działania charytatywne z miejsca ruszyliśmy do pracy, by jak najszybciej umożliwić jak najszerszą pomoc przez specjalne zbiórki. Zebraliśmy 11 mln zł, które zostały przekazane konkretnym organizacjom pozarządowym działającym na rzecz uchodźców zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce − opowiada Marta Mikliszańska. − Blokowaliśmy konta wszystkich kupców z Rosji i Białorusi, w iście ekspresowym tempie przetłumaczyliśmy też naszą platformę na język ukraiński. Sądzę, że umiejętność elastycznego, szybkiego działania, gdy często nadzwyczajna sytuacja wymaga tego od biznesu i ludzi, to coś, co wyróżnia Allegro.
Gdy start-up staje się liderem
Nowoczesne firmy, stawiając na transformację cyfrową, mają możliwość zastosowania narzędzi do szybkiego opracowania nowych produktów i usług, a także pozwalających eliminować zakłócenia i przewidywać zmiany. Różnorodność regulacji w poszczególnych krajach może jednak sprawiać trudność, co widać na przykładzie firmy Uber. Sama idea przedsiębiorstwa jako firmy, która jest pośrednikiem między kierowcami a pasażerami i udostępnia platformę do tego, żeby przewozić ludzi z punktu A do punktu B z wykorzystaniem technologii w transporcie pasażerskim, tak naprawdę jest zupełnie inaczej interpretowana, a co za tym idzie – regulowana na wszystkich możliwych rynkach na świecie. Zwłaszcza w Europie regulacje w sektorze przewozu osób wymusiły na firmie zmiany i dostosowanie się w dużej mierze do rynku tradycyjnych taksówek.
Obecnie Uber to globalna korporacja, ale wyrastaliśmy z małego start-upu. Szybkie tempo wzrostu musieliśmy jednak pogodzić z regulacjami na poszczególnych rynkach. To nie jest proste, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z różnymi regulacjami w różnych krajach. Nawet regulacje unijne, na które czekamy, mają ten element niepewności, ponieważ nie wiadomo jeszcze, do jakiego stopnia i w jakim wymiarze będą transponowane na polski rynek. Uber jest platformą, która daje elastyczną możliwość zarabiania bardzo dużej liczbie małych i średnich przedsiębiorców. W Polsce bardzo jest rozwinięty model flotowy, gdzie to partnerzy firmy Uber zatrudniają kierowców. Ci jednak wciąż najbardziej cenią elastyczność i możliwość decydowanie, kiedy i jak długo chcą jeździć. Ten model się sprawdza i jest wyczekiwany także na rynkach, gdzie jeszcze nas nie ma – prowadzimy wiele rozmów z przedstawicielami różnych krajów, w których rynek ridesharingowy nie jest jeszcze tak rozwinięty, a regulacje nie uwzględniają technologicznych rozwiązań. Dlatego tak ważna jest współpraca sektora prywatnego i publicznego. Na koniec dnia korzystają na tym pasażerowie, kierowcy, a także lokalna gospodarka − mówiła Małgorzata Stanowska, reprezentująca firmę Uber.
Z dużym zadowoleniem przyjęliśmy ostatnie regulacje dotyczące przewozów taksi. Po pierwsze, uważamy, że one podnoszą poziom bezpieczeństwa i w dużej mierze są tożsame z postulatami, które publicznie komunikowaliśmy. Co więcej, regulacje powinny być takie same dla wszystkich uczestników rynku, ale nie mogą spowalniać jego rozwoju. Dzięki technologii przewozy są dziś znacznie bezpieczniejsze – wyjaśniała.
Na początku drogi
Odpowiednie technologie umożliwiają przedsiębiorstwom dostosowanie się do zmieniających się warunków i umiejętne stymulowanie rozwoju i innowacji. Przedsiębiorstwa, które chcą się rozwijać i działać na rzecz optymalizacji łańcuchów dostaw, muszą wykorzystywać innowacyjne technologie, które zapewnią im nie tylko przewagę konkurencyjną, lecz także odporność. W dzisiejszym świecie jedynie taka strategia wydaje się słuszna.
Objeżdżamy świat, zachęcając dużych producentów, by lokowali swoje fabryki w Polsce, i jednym z naszych sukcesów jest fabryka Intela. Będziemy kontynuować te działania – deklarował wiceminister cyfryzacji Paweł Lewandowski. – Trzeba pamiętać, w którym miejscu łańcucha dostaw jesteśmy – tam, gdzie wszystko gotowe ma do nas przyjechać. Nam chodzi o to, by budować coraz więcej zdolności. Z cyfryzacją, kompetencjami cyfrowymi w gospodarce jest tak jak z przemysłem zbrojeniowym: najpierw sprowadzamy 120 czołgów z Korei, następnie sami zaczynamy wytwarzać do nich części zamienne, żeby je serwisować w Polsce, a dalszym etapem jest produkcja tych czołgów na licencji u nas. Posiadanie licencji powoduje, że mamy prawo do rozwoju technologii i nabywamy kompetencje. Trzeba pamiętać, że kraje azjatyckie najpierw były montowniami, później same zaczynały produkować, bo były tańsze, a następnie same zaczęły wymyślać innowacje i nowe technologie. My znajdujemy się na podobnej ścieżce, ale musimy przyspieszyć.
Notowała Joanna Buczyńska
Fot. Andrzej Wiktor