Informacje

Unia Europejska  / autor: Pixabay
Unia Europejska / autor: Pixabay

Komu zależy na wykluczeniu Polski z rozmów na temat podatków w UE?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 września 2023, 23:32

  • Powiększ tekst

Komisja Europejska umie być bezkompromisowa i łamać własne zasady, oczywiście gdy jej to na rękę. Dziś stosując sztuczki prawne dąży, by Państwa członkowskie UE zostały wykluczone z negocjacji mandatu unijnego na listopadową konferencję tytoniową w Panamie. Jeśli plan Brukseli przejdzie, poszczególne kraje unijne nie będą miały nic do powiedzenia, a ewentualne zmiany przyjęte w Traktacie będą musiały grzecznie wprowadzić, nawet jeśli na tym stracą. W przypadku Polski straty mogą być spore.

Problem sygnalizował już polski rząd. Minister Artur Soboń już w czerwcu ostro skrytykował pomysł i zapowiedział brak zgody na brukselski blitzkrieg.

W praktyce zmiany proponowane przez Komisję Europejską wspólnie z WHO, której kluczowa filia do niedawna mieściła się nota bene w Moskwie, są na rękę Niemcom i Francji. Nasi zachodni sąsiedzi m.in. od lat chcą nakazać Polsce nowe zakazy i ograniczenia rynku tytoniowego oraz znaczące podwyżki akcyzy. W ten sposób chcą rzekomo chronić własne rynki przed nielegalnymi produktami.

Przypomnijmy, że według badań KPMG, w Polsce jest rekordowo niska „szara strefa”, zaś we Francji rekordowo wysoka. Na stole są zatem przyszłe przepisy ograniczające produkcję w Polsce, likwidację tysięcy miejsc pracy w wielu fabrykach, a także stopniową delegalizację upraw tytoniu nad Wisłą. Dodajmy, że Polska jest dzisiaj największym eksporterem wyrobów tytoniowych w UE, z bogatym areałem upraw tytoniu zwłaszcza we wschodniej części kraju. Wszystkiego tego w Niemczech i Francji nie ma oczywiście.

Chytry plan Komisji

Z pozoru chodzi o rzecz błahą, wręcz techniczną. Przez ostatnie 20 lat państwa członkowskie UE musiały osiągać konsensus, czyli wszystkie musiały zgodzić się na nowe ograniczenia i zakazy. Teraz KE, widząc sprzeciw wielu krajów na kontrowersyjne propozycje, z konsensusu chce zrezygnować. Zamiast tego decyzje mają zapadać zwykłą większością kwalifikowaną. Ten scenariusz jest na rękę gospodarkom krajów tzw. Starej Europy. W przypadku braku sprzeciwu zdecydowanej większości krajów, już wkrótce decyzje mające wpływ na zdrowie Polek i Polaków będą w rękach urzędników KE, a nie polskiego rządu. To odebranie suwerenności polskiej polityce zdrowotnej i polskiemu prawodawstwu fiskalnemu. Co więcej, już niedługo taka praktyka może dotyczyć także innych sektorów gospodarki.

Skąd to znamy?

Nieudolna walka z pandemią COVID 19 czy próba przeforsowania traktatu pandemicznego, który miał odebrać państwom prawo do samostanowienia, podkopał w ostatnim czasie wiarygodność WHO. Razi również jakikolwiek brak społecznej kontroli nad tą Organizacją. Ostatni raport Fundacji Pułaskiego wprost pokazuje powiązania WHO z Rosją i Chinami. Polski rząd ma zatem groźnego przeciwnika.

Mandat na konferencję w Panamie ma zostać przyjęty w najbliższych tygodniach. Pozostaje tylko życzyć skuteczności polskim dyplomatom w staraniach o stworzenie mocnej koalicji suwerennych państw, które sprzeciwią się dyktatowi eurokratów.

Zespół wGospodarce.pl

Czytaj też: Prezydent: Perspektywa przyjęcia Ukrainy do NATO jest absolutnie realna

Czytaj też: Kaczyński: Myślimy o Polsce w naprawdę długiej perspektywie

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych