Niemieccy przedsiębiorcy za Tuskiem
Prezes wpływowej organizacji niemieckich przedsiębiorców - Federalnego Związku Niemieckiego Przemysłu (BDI) Ulrich Grillo ocenił pozytywnie polską propozycję utworzenia europejskiej unii energetycznej w celu uniezależnienia UE od rosyjskiego gazu.
Grillo powiedział dziennikarzom w czwartek w Berlinie, że chińsko-rosyjski kontrakt na dostawy rosyjskiego gazu do Chin powinien stać się dla Unii Europejskiej dodatkowym bodźcem do działań w celu dywersyfikacji źródeł surowców energetycznych. "W UE są kraje całkowicie uzależnione od rosyjskiego gazu. To nie jest dobra sytuacja" - podkreślił niemiecki przedsiębiorca.
Pytany przez PAP o ocenę polskiej propozycji unii energetycznej, prezes BDI powiedział, że jest zdecydowanym zwolennikiem unijnego rynku energii w zakresie wytwarzania i dystrybucji energii. "Rozszerzenie zakresu działania tego rynku na zakupy surowca poznaczałoby z pewnością jego wzmocnienie i zasługuje w związku z tym na poważne rozważenie" - powiedział Grillo. "Jesteśmy nastawieni pozytywnie do tej propozycji" - dodał, zastrzegając, że sprawa jest "skomplikowana".
"Jeszcze kilka lat temu mówiliśmy, że unia bankowa jest niemożliwa, a obecnie tworzymy ją. Być może tak samo będzie z unią energetyczną" - zauważył przedsiębiorca. Apelował do niemieckich władz, by nie rezygnowały z góry z eksploatacji gazu z łupków. Rząd Angeli Merkel prowadził moratorium na poszukiwania złóż na terenie Niemiec do czasu, aż wyjaśnione zostaną wszystkie kwestie związane ze skutkami stosowania metody szczelinowania dla środowiska naturalnego.
BDI reprezentuje interesy 100 tys. firm zatrudniających 8 mln pracowników.
Premier Donald Tusk forsuje od kwietnia pomysł unii energetycznej. W ten sposób UE zapewniłaby sobie dostawy gazu, ponieważ obecna zależność od rosyjskich dostaw surowców energetycznych powoduje jej słabość.
Zdaniem Tuska proponowana unia energetyczna powinna opierać się na kilku podstawowych założeniach, z których na pierwszy plan wysuwa się powołanie jednej europejskiej instytucji, która kupowałaby gaz dla wszystkich 28 państw członkowskich UE.
Kolejnym założeniem byłaby zasada, że jeśli jednemu lub kilku państwom UE groziłoby odcięcie od dostaw gazu, inne kraje udzieliłyby im pomocy poprzez "mechanizmy solidarnościowe". UE musiałaby też pomóc sfinansować, nawet do 75 procent, niezbędne inwestycje (zbiorniki do magazynowania gazu, rurociągi) w krajach najbardziej obecnie uzależnionych od rosyjskiego gazu, dostarczanego przez Gazprom.
Zgodnie z propozycją polskiego premiera, czwartym elementem proponowanej unii byłoby pełne wykorzystanie istniejących zasobów paliw kopalnych UE, w tym węgla i gazu łupkowego.
Polską propozycję poparła między innymi Francja.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)