Hamas wysadził... własny szpital?
Za wybuch w szpitalu odpowiadają „barbarzyńscy terroryści w Gazie” – ocenił we wtorek wieczorem premier Izraela Benjamin Netanjahu. Palestyńskie władze twierdzą natomiast, że eksplozja, w której mogło zginąć 500 osób, nastąpiła w wyniku izraelskiego ataku z powietrza.
Siły Obronne Izraela (IDF) twierdzą, że na szpital w centrum Gazy spadła rakieta wystrzelona przez współpracującą z Hamasem organizację Palestyński Islamski Dżihad. Miała to być nieudana próba ataku na Izrael. Rzecznik Islamskiego Dżihadu zaprzeczył tym oskarżeniom.
CZYTAJ TEŻ:
PiS nieustannie z przewagą - nowe dane z PKW!
Biden: Polska będzie kolejna po Ukrainie
„Cały świat powinien wiedzieć: to barbarzyńscy terroryści w Gazie, a nie IDF, zaatakowali tamtejszy szpital. Ci, którzy mordowali nasze dzieci, zamordowali też swoje własne dzieci” – napisał Netanjahu w serwisie X.
Prezydent Izraela Icchak Hercog również obwinił za atak Palestyński Islamski Dżihad. Potępił przy tym „media, które połykają kłamstwa Hamasu i Islamskiego Dżihadu”, a także „podłych terrorystów w Gazie, którzy umyślnie przelewają krew niewinnych”.
Władze wielu krajów potępiły natomiast za ten atak Izrael. Są wśród nich Egipt, Jordania, Turcja, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn. Przywódca Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas określił atak jako potworną zbrodnię i ludobójstwo.
Po wybuchu w szpitalu w Gazie na Zachodnim Brzegu Jordanu doszło do starć pomiędzy Palestyńczykami a palestyńskimi siłami bezpieczeństwa. Protestujący przeciwko Abbasowi w Ramallah rzucali kamieniami w funkcjonariuszy.
Były przywódca Hamasu Chalid Maszal zaapelował do zwolenników, by natychmiast zgromadzili się na wiecach przed ambasadami Izraela, aby zaprotestować przeciw atakowi. Libański Hezbollah ogłosił środę „dniem bezprecedensowego gniewu” przeciwko Izraelowi i wizycie prezydenta USA Joe Bidena w tym kraju.
PAP/ as/