Premier: na dziś mamy propozycję, aby partia, która wygrała wybory mogła stworzyć rząd
Na dziś mamy propozycję, aby partia, która wygrała wybory mogła stworzyć rząd. Jeśli to się nie uda, to pojawią się kolejne propozycje - powiedział premier Mateusz Morawiecki w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla Interii.
Premier Mateusz Morawiecki został zapytany, czy wyobraża sobie sytuację, że jest w rządzie, którego premierem jest Władysław Kosiniak-Kamysz.
„Tak” - odpowiedział i został dopytany, czy to poważna propozycja. Na dziś mamy propozycję, aby partia, która wygrała wybory mogła stworzyć rząd. Jeśli to się nie uda, to pojawią się kolejne propozycje” - zaznaczył.
Premier został również zapytany, dlaczego posłowie PiS składają PSL propozycję współpracy, skoro podczas kampanii twierdzili, że to antyklerykalna partia.
„Kampania wyborcza to inna poetyka, ale jesteśmy już po kampanii. Poza tym - proszę mi pokazać jakieś ostre wypowiedzi przeciwko ludowcom. My akurat doskonale potrafimy rozróżnić PSL od formacji Donalda Tuska” - zapewnił.
Jak podkreślił premier, dla PiS głównym przeciwnikiem politycznym była i jest Koalicja Obywatelska.
„Nie sądzę również, żeby większość wyborców Trzeciej Drogi widziała chętnie Donalda Tuska w fotelu premiera. Gdyby tego chcieli, głosowaliby przecież na Platformę” - ocenił.
Chcę odwołać się do tych posłów Trzeciej Drogi, Konfederacji i innych klubów, którym bliski jest program społeczny, suwerennościowy i kwestia walki z nielegalną migracją - powiedział premier Morawiecki.
„Przede wszystkim chcę odwołać się do tych posłów Trzeciej Drogi, Konfederacji i innych klubów, którym bliski jest program społeczny, suwerennościowy i kwestia walki z nielegalną migracją. Zobaczymy, ilu takich sprawiedliwych znajdzie się wśród posłów opozycji” - powiedział szef rządu.
Jak dodał, „nie było komitetu wyborczego pod nazwą +Opozycja+”.
„Wybory wygrało PiS. Opozycja próbuje się porozumieć - ja to widzę, dostrzegam i umiem liczyć. Ale być może gdy przedstawimy ryzyka i szanse, to uzyskamy poparcie nowych posłów” - ocenił premier.
Zdaniem Morawieckiego, „czym innym są emocje przedwyborcze, które pchały” PSL „w objęcia Koalicji Obywatelskiej, a czym innym refleksja i pytanie, które powinni sobie zadać: +Czy na pewno chcemy się stać przystawkami PO?+”.
„Niezależność w luźnej koalicji z naszym obozem byłaby dużo większa, proszę mi wierzyć” - wskazał Morawiecki.
Pytany, jakie daje procentowe szanse na realizację tego scenariusza, szef rządu doparł:
„Nie umiem i nie chcę tego szacować w procentach. Szanse są, dopóki posłowie mogą zdecydować. Będziemy walczyć do końca, by zwycięstwo PiS w wyborach mogło przełożyć się na realizację naszego programu. Czy ta misja się powiedzie? To okaże się za kilkanaście dni, jeśli pan prezydent nam powierzy misję w pierwszym kroku konstytucyjnym”.
Premier pytany w rozmowie z Interią, czy spodziewa się „tsunami” w spółkach Skarbu Państwa, odparł:
„O ile opozycja się dogada, to spodziewam się daleko idących zmian, choć jestem przekonany, że w wielu przypadkach będą to zmiany niesprawiedliwe, bo wiele osób prowadziło działania bardzo pozytywnie. Ale to inna część polityki, polityka personalna w odniesieniu do spółek Skarbu Państwa, nie pierwszorzędna dzisiaj na pewno”.
Morawiecki został zapytany o to, czy PiS jest w stanie poprzeć jakąś formę zmian w sądach i mediach publicznych?
„Jakąś formę tak - o ile będzie dobra dla Polski, konstruktywna i kompromisowa” - powiedział.
Dopytywany, czy jego ugrupowanie będziecie totalną opozycją, czy jest w stanie pójść na kompromisy na przykład w sprawach zmian w sądach lub mediów publicznych, powiedział, że jeśli będą opozycją, „to na pewno nie totalną, tylko konstruktywną”.
„Będziemy działać konstruktywnie. Jeżeli będziemy opozycją, co jeszcze nie jest przesądzone, to będziemy dynamizować działania partii, proponować szereg rozwiązań. Niektórzy są dziś pogubieni, ale chcemy osiągnąć dobry wynik w wyborach samorządowych, więc wkrótce trzeba będzie tworzyć listy. Jeśli opozycja będzie tworzyć rząd, to zobaczymy, który dokument będzie dłuższy: protokół rozbieżności czy lista niespełnionych obietnic? Owszem, niektórzy martwią się dziś wynikiem wyborów. Ale ja znam prostą receptę na załamywanie rąk i narzekanie. Jest nią praca” - powiedział premier.
Jak dodał, „następne miesiące pokażą, jak silne jest Prawo i Sprawiedliwość”.
„Mecz nowej kadencji dopiero się rozpoczyna” - wskazał Morawiecki.
Pytany o to, czy w szeregach opozycji Morawiecki stanie na czele zespołu rozliczającego nowy rząd, premier odpowiedział:
„Jestem gotów stanąć na czele zespołu, którego częścią będzie ocena różnych zapowiedzi okresu wyborczego. Ale przede wszystkim - praca pozytywna nad propozycją dla Polaków”.
Jak podkreślił, „w sercach i umysłach Polek i Polaków jest wiara, że Polska może być nowoczesnym, sprawiedliwym i dostatnim krajem”.
„Odbudowa godności Polaków - to było wielkie zadanie pierwszych ośmiu lat naszych rządów. W dużym stopniu to się udało. Teraz czas na to, by Polska i Polacy sięgnęli po laur zwycięzców w międzynarodowym współzawodnictwie o najnowsze technologie, o najlepsze miejsca pracy, o nowe rynki. Mamy konkretny plan i będziemy go prezentować i nim inspirować niezależnie od tego, czy będziemy rządzili czy będziemy w opozycji” – oświadczył premier.
Morawiecki zaznaczył, że będzie robił wszystko, aby wzmocnić aktywność posłów i działaczy PiS.
„Głowa do góry! Po tylu plagach egipskich, po tylu atakach, uzyskaliśmy wśród wszystkich partii politycznych najwyższy wynik. To zobowiązuje” - mówił.
Jak wskazał, jego celem jest, by PiS „działało z wielką energią, z determinacją, aby każdy poseł, senator, radny zmobilizował się do wielkiej liczby kontaktów, aby zachęcał także innych do bezpośredniego dotarcia do wyborców, a także poprzez kanały internetowe”. Dodał, że od tego będzie zależał sukces „wielkiego obozu patriotycznego”.
Dopytywany o to, jakie konkretnie zadania będzie wykonywał zespół odpowiedział, że ma on przede wszystkim „pokazywać naszą wizję przyszłości - wizję jak najbardziej pozytywną”.
„To wszystko w połączeniu z bezprecedensowych rozmiarów programem wsparcia inwestycji samorządowych, gdzie nawet samorządowcy z przeciwnego obozu politycznego przyznawali że nigdy nie było tylu inwestycji lokalnych co w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości” – podkreślił. Wyjaśnił, że chodzi o inwestycje w szkoły, przedszkola, żłobki, infrastrukturę, czy szpitale powiatowe.
„Inwestycje z biało-czerwoną flagą i godłem polski. Rozsiane po wszystkich zakątkach Polski” – zaznaczył i dodał:
„Chcemy to wciąż mieć na sztandarach i rozwijać swoją ofertę”. Premier zapowiedział powstanie nowego programu dla miast i miasteczek.
„Chcemy też lepiej pokazywać nasz dotychczasowy program: wprowadziliśmy 0 proc. PIT dla młodych, a młodzi zagłosowali w dużej mierze na opozycję. To oznacza, że musimy znaleźć sposób na dotarcie do tej grupy” – podkreślił.
Premier Morawiecki pytany w rozmowie z Interią, czy jest spakowany, czy naprawdę wierzy, że uda się mu znaleźć brakujących posłów, by stworzyć koalicję rządzącą, odparł:
„Nie jestem spakowany. Wierzę głęboko, że uda się przemówić do tych posłów innych formacji - pewnie poza KO - dla których ważna jest suwerenność”.
„Kiedy wyborcy wybierają swoich przedstawicieli, to spodziewają się reprezentowania ich ideałów, ich wartości i ich programu. Wyborcy byli przeciw nielegalnej imigracji, europosłowie KO - za. Wyborcy byli za programem suwerenności Polski, KO w Unii - była za centralizacją. Wreszcie, wyborcy chcą, by politycy realizowali swoje zapowiedzi. Jak usłyszą, że kolejne obietnice są niemożliwe do realizowania, to może się okazać, że część posłów zagłosuje za naszym programem. O ile oczywiście pan prezydent zdecyduje się powierzyć mi misję tworzenia rządu” - powiedział premier.
Szef rządu przekazał, że uczestniczył w rozmowach z prezydentem Andrzejem Dudą, „tak jak wszyscy inni przedstawiciele komitetów wyborczych”.
„Przedstawiłem wagę i konieczność programu dotyczącego bezpieczeństwa, inwestycji w infrastrukturę - jak Centralny Port Komunikacyjny i związana z nim sieć kolejowa, przedstawiałem ryzyka związane z utratą przez Polskę wpływu na nasz los w kontekście zmian w Brukseli - ale decyzja należy do pana prezydenta” - wskazał Morawiecki.
Czytaj także: Sytuacja się pogarsza. Francja zwołuje konferencję
PAP