Bunt niemieckich rolników. Czy sparaliżują Berlin?
Na poniedziałek 8 stycznia rolnicze związki zapowiedziały wielką akcję protestacyjną, która ma potrwać przez cały tydzień. Rząd w Belinie – obawiając się jej skutków – zaproponował właśnie złagodzenie polityki podatkowej, ale nie wiadomo, czy będzie to satysfakcjonujące dla organizujących protest.
Niemieccy rolnicy już 18 grudnia zorganizowali protest, a kawalkada ciągników wjechała do Berlina. Pod Bramą Brandenburską i w okolicy było nawet 1500 pojazdów, skutecznie blokujących ruch w stolicy. Był to pierwszy sygnał, że nowa polityka budżetowa rządu Olafa Scholza, w ramach której ograniczono ulgi i zwolnienia podatkowe jest dla rolników nie do zaakceptowania.
Zapowiedź nowej – większej akcji protestacyjnej, którą zaplanowano na cały najbliższy tydzień w kilku największych miastach kraju, zmobilizowała ministrów i postanowili skorygować niektóre zapisy, o czym poinformowali w czwartek 4 stycznia. Chodzi o podatek od paliwa (głównie oleju napędowego) wykorzystywanego dla celów rolniczych, który jest rekompensowany oraz o zwolnienie z podatku od pojazdów rolniczych. Jak podał portal euractiv.com, rządowa propozycja jest taka, by dopłaty do oleju napędowego były stopniowo wycofywane – do 2026 roku, a nie znikły już w tym roku (jak zaplanowano wcześniej). Jednocześnie zwolnienie z podatku od pojazdów rolniczych i leśnych ma pozostać w mocy.
»» O podatku rolnym w Polsce czytaj tutaj:
Ten podatek wzrośnie o 21 proc.
W poniedziałek okaże się, czy te rozwiązania rolnicy uznają za wystarczające. Według nieoficjalnych informacji w ramach protestu zaplanowano, że konwoje wolno poruszających się pojazdów rolniczych będą w centrach miast, a także demonstracje przed urzędami państwowymi. Na zakończenie akcji – 15 stycznia protestujący mieli znów przyjechać do Berlina.
Agnieszka Łakoma