Radni PiS planują skok na kasę prezydenta. Chcą zabrać 5 tys. zł
Miejscy radni Prawa i Sprawiedliwości chcą obniżyć wynagrodzenie prezydent Łodzi Hannie Zdanowskiej (PO), bo w ich ocenie źle wypełnia ona swoje obowiązki. Liczą, że projekt uchwały w tej sprawie będzie głosowany na najbliższej sesji rady miejskiej.
"Pani prezydent nie przyszła do urzędu dla pieniędzy, tylko żeby zmieniać Łódź. Decyzja ws. wynagrodzenia należy do radnych i to oni decydują o jego wysokości" - skomentował inicjatywę PiS rzecznik prezydenta miasta Marcin Masłowski.
O tym, że radni Prawa i Sprawiedliwości chcą obniżyć wynagrodzenie Zdanowskiej poinformowali w poniedziałek na wspólnej konferencji lider PiS w Łódzkiem, poseł Marcin Mastalerek oraz szef klubu radnych PiS w łódzkim samorządzie Piotr Adamczyk.
W ich ocenie Zdanowska, jest słabym pracownikiem, źle wypełnia swoje obowiązki, a konsekwencją złej pracy powinno być obniżenie wynagrodzenia. "Złemu pracownikowi nie płaci się wysokich wynagrodzeń" - powiedział Adamczyk.
PiS zarzuca prezydent m.in., że nie przedstawiła planu realizacji Strategii dla ul. Piotrkowskiej, wprowadziła zamieszanie przy ustalaniu stawki opłaty śmieciowej, czy też rozpoczęła budowę trasy Wschód-Zachód bez zabezpieczenia pieniędzy w budżecie miasta. Stwierdzili również, że Zdanowska "permanentnie" nie przychodząc na sesję RM uniemożliwia przeprowadzenie dyskusji na temat sytuacji finansowej miasta.
Jak powiedział Adamczyk obecnie Zdanowska zarabia miesięcznie ponad 12 tys. zł brutto. Radni PiS chcą, aby jej wynagrodzenie wyniosło ok. 7 tys. zł brutto. Liczą, że na najbliższej sesji rady miejskiej, która ma się odbyć w środę 18 czerwca, ich projekt uchwały w tej sprawie poprą inne kluby radnych, zwłaszcza SLD.
Według Mastalerka głosowanie nad tą uchwałą będzie właśnie "testem" dla radnych Sojuszu. "Zobaczymy czy SLD bronić będzie wysokiej pensji pani prezydent, czy też okaże się partią walczącą o prawa pracownicze" - powiedział. Dodał, że ma już zapewnienie klubu Łódź 2020, że poprze on uchwałę PiS.
Obecnie w 43-osobowej łódzkiej radzie miejskiej PO ma 16 radnych, SLD - 9, Łódź 2020 - 7, PiS - 6. Jest też pięcioro radnych niezależnych.
Gdyby projekt uchwały ws. obniżenia wynagrodzenia prezydent miasta był głosowany jeszcze kilka tygodni temu, to jego wynik byłby znany z góry i byłby on na niekorzyść Zdanowskiej. Wtedy jeszcze w łódzkim samorządzie funkcjonowała nieformalna koalicja PiS, SLD i Łódź 2020 i miała ona - mimo, że była w opozycji - większość. Miała ona również swoją przewodniczącą RM Joannę Kopcińską (Łódź 2020).
Sytuacja się zmieniła, gdy prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że Kopcińska (wtedy już radna niezależna) będzie kandydatką jego partii w jesiennych wyborach na prezydenta Łodzi. Tym samym stała się ona konkurentką dla Tomasza Treli - lidera SLD w radzie i w mieście, który również będzie ubiegać się o fotel prezydenta miasta.
Kilka dni po wypowiedzi Kaczyńskiego ws. Kopcińskiej została ona - m.in. głosami radnych Sojuszu - odwołana z funkcji przewodniczącej RM.
(PAP)