Informacje

Terminal kontenerowy. ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE / autor: Pixabay
Terminal kontenerowy. ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE / autor: Pixabay

Chińska szpica w terminalu w Gdyni. Co z tym zrobić?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 4 kwietnia 2024, 09:53

  • Powiększ tekst

Firma z Hongkongu kontroluje terminal kontenerowy GCT, kluczową część portu w Gdyni, co budzi obawy dotyczące bezpieczeństwa narodowego - pisze portal Politico. Dzierżawione przez Hutchison Port Holdings nabrzeże jest położone w pobliżu doku, używanego m.in. do przeładunku uzbrojenia dla Ukrainy.

Wszystko, co ma związek z bezpieczeństwem Polski, jest stale analizowane” – powiedział Politico wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.

To oczywiście obejmuje kwestię dostaw broni na Ukrainę i robimy, co w naszej mocy, aby zmaksymalizować bezpieczeństwo tego procesu” - dodał. Pojawiły się plany wpisania GCT (Gdynia Container Terminal), kompleksowego obiektu do prowadzenia przeładunków, na listę obiektów infrastruktury krytycznej.

Tzw. nabrzeże chińskie, stanowiące część portu w Gdyni i zajmujące około 20 hektarów i prawie 600 metrów nabrzeża jest dzierżawione przez spółkę z chińskim kapitałem, należącą do CK Hutchison Holdings, która posiada sieć terminali w ponad 50 portach na całym świecie. Koncern jest zarejestrowany w Hongkongu.

Chińczycy blokuja dostawy NATO

Obawy dotyczące bezpieczeństwa nie ograniczają się tylko do kwestii bliskości położenia obiektu Hutchison Port Holdings do kluczowych zasobów wojskowych NATO i Polski w porcie, ale także do możliwości ingerencji firmy w dostępność portu - podkreśla portal. W sierpniu 2023 r. w sąsiedztwie GCT miał zostać wyładowany sprzęt dla armii amerykańskiej. Jednak dziób statku wystawał na około 50 metrów w głąb strefy, którą dzierżawi Hutchison Port Holding i firma odmówiła zgody na rozładunek. Władze portu w Gdyni próbowały interweniować w celu znalezienia rozwiązania, jednak ostatecznie do przeładunku sprzętu wojskowego nie doszło.

Zdaniem Politico wojna Rosji przeciwko Ukrainie stała się sygnałem alarmowym dla polskich władz. W zeszłym miesiącu komisja sejmowa ds. służb specjalnych dyskutowała nad ochroną obiektów infrastruktury krytycznej na polskich obszarach morskich ze szczególnym uwzględnieniem morskich farm wiatrowych i portu w Gdyni. Komisja - jak przekazał jej przewodniczący Marek Biernacki - formalnie zwróci się o uznanie nabrzeża wydzierżawionego spółce z chińskim kapitałem za obiekt infrastruktury krytycznej. Jeśli tak się stanie, Hutchison Port Holdings będzie musiała złożyć rządowi raport na temat swoich działań związanych z bezpieczeństwem, jednak nie będzie to miało wpływu na działalność biznesową portu w czasie pokoju. Hutchison Port Holdings nie odpowiedziało na prośbę o komentarz wystosowaną przez Politico.

Chińska nieuczciwa konkurencja

Kwestie bezpieczeństwa nie są jedyną przyczyną problemów związanych z nabrzeżem użytkowanym przez Chińczyków - zauważa portal. Dzięki umowie podpisanej w 2007 roku firma do 2089 roku wyjątkowo tanio dzierżawi teren: koszt wynosi 294 tys. zł rocznie.

Wygląda na to, że chiński podmiot portowy płaci jedynie niewielki ułamek, około 1 proc. kosztów, które ponoszą inne firmy chcące działać w tak strategicznym obszarze portu” - oświadczył Tony Housh, szef Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce. „Wyraźnie wskazuje to nie tylko na nieuczciwą przewagę konkurencyjną wobec wszystkich pozostałych operatorów w Gdyni, Gdańsku i Szczecinie, ale także na to, że państwo polskie potencjalnie traci na tej nietypowej dzierżawie setki milionów dolarów. Dochodzi do tego obawa o bezpieczeństwo narodowe i ochronę danych handlowych” - dodał.

Politico ocenia, że konflikt wpisuje się w szersze obawy UE dotyczące wpływu chińskich inwestycji na infrastrukturę portową. W styczniu Parlament Europejski przyjął raport podkreślający niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą otwarcie przez Wspólnotę strategicznych portów dla inwestycji zagranicznych. „Musimy uznać nasze porty, zwłaszcza te wymienione w planach TEN-T za infrastrukturę krytyczną, byśmy byli lepiej przygotowani do monitorowania inwestycji i zapobiegania niepożądanym wpływom podmiotów zagranicznych” - powiedział holenderski europoseł Tom Berendsen. „Pilnie potrzebujemy także przepisów prawa, które umożliwią przejęcie kontroli nad infrastrukturą portową w sytuacjach krytycznych” - stwierdził.

Wpływ na porty jako narzędzie polityczne

Z zeszłorocznego raportu Biura Analiz PE wynika, że chińskie przedsiębiorstwa państwowe, takie jak COSCO Shipping i China Merchants Port Holdings, były zaangażowane w inwestycje portowe w 10 krajach UE. W raporcie uwzględniono także Hutchison Port Holdings. W zeszłym roku niemiecki rząd podjął decyzję o sprzedaży 24,9 proc. terminalu portowego w Hamburgu firmie COSCO, pomimo obaw związanych z bezpieczeństwem.

Choć w raporcie PE uznano, że jest mało prawdopodobne, by Chiny wykorzystały swoje przedsiębiorstwa żeglugowe jako „jawne narzędzia polityczne”, Berendsen jest innego zdania. „Wyobraźmy sobie scenariusz, w którym niektóre państwa członkowskie wyrażają wyraźne poparcie dla Tajwanu w konflikcie z Chinami. Nie chcemy, aby Pekin mógł wziąć odwet poprzez zamknięcie kluczowej infrastruktury portowej tego państwa członkowskiego” – powiedział europoseł.

PAP, sek

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Potężna manipulacja na giełdzie! Interweniuje KNF

Masz garaż? Zobacz jak wysoki podatek zapłacisz

ZUS wypłaci 620 zł miesięcznie. Trzeba spełnić warunki

Będzie VW Golf made in Poland! Trwają przygotowania

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych