Informacje

Tylko u 20 proc. dzieci, które trafiają na izbę przyjęć zachodzi potrzeba hospitalizacji / autor: Pixabay
Tylko u 20 proc. dzieci, które trafiają na izbę przyjęć zachodzi potrzeba hospitalizacji / autor: Pixabay

Aplikacja rozpozna chorobę u dziecka

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 26 maja 2024, 10:30

  • Powiększ tekst

Specjaliści z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu pracują nad aplikacją, w której sztuczna inteligencja (AI) pomoże ocenić stan zdrowia dziecka. Dzięki niej mniej doświadczonym lekarzom lub ratownikom medycznym łatwiej będzie stwierdzić, czy mały pacjent wymaga natychmiastowej pomocy.

Lekarze, którzy mają wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi, potrafią na pierwszy rzut oka ocenić stan ich zdrowia. Używany w literaturze naukowej zwrot „ill appearance”, tłumaczony jako „wygląd osoby chorej/wrażenie ciężko chorego”, jest doskonale znany neonatologom i pediatrom. Reakcja mięśniowa, pozycja ciała, oddech, płynność wzroku czy kolor skóry umożliwiają specjalistom niemal intuicyjną ocenę choroby małego pacjenta i podjęcie decyzji co do dalszego postępowania.

Sztuczna inteligencja nie postawi diagnozy, nie takie będzie zadanie narzędzia, które tworzymy. Aplikacja nie zastąpi również lekarza na izbie przyjęć. Ona ma wyłącznie pomóc pracownikom ochrony zdrowia w podejmowaniu decyzji w obszarze, w którym trudno przekazać wiedzę w klasyczny sposób, ponieważ wymaga doświadczenia – tłumaczy pomysłodawczyni projektu dr Kamila Ludwikowska z Katedry i Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych UMW.

Stan nagły czy zwykła kolka

Aplikacja ma być przydatna wszędzie tam, gdzie medyk, który nie jest obyty w ocenie stanu dzieci i niemowląt, musi podjąć kluczową decyzję i odpowiedzieć na pytanie: czy wymagana jest natychmiastowa pomoc medyczna, czy wystarczy obserwacja i dalsze badania w szpitalu? A może dolegliwości, które zaniepokoiły rodziców nie wynikają z groźnej choroby i są objawem np. kolki, którą łatwo pomylić ze stanem nagłym, takim jak wgłębienie, wymagającym interwencji chirurgicznej?

»» Czytaj także tutaj: Naukowcy poznali milimetr tkanki ludzkiego mózgu

Europejskie dane wskazują, że poważne problemy zdrowotne wymagające pilnej interwencji lekarskiej, występują u 4-6 proc. dzieci, które trafiają na izby przyjęć, a u 20 proc. z nich zachodzi konieczność hospitalizacji i dalszej diagnozy.

Oznacza to, że wielu hospitalizacji można byłoby uniknąć - uważa dr Ludwikowska.

Co więcej, okazuje się, że lekarze dyżurujący na szpitalnych oddziałach ratunkowych czy w punktach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, znacznie częściej mają do czynienia z dziećmi w dobrym stanie.

Wielu nie doświadczyło i prawdopodobnie nieprędko doświadczy na przykład kontaktu z maluchem chorym na sepsę meningokokową, która jest rzadką chorobą. Wszyscy powinni być jednak gotowi, aby zająć się pacjentem z tym czy innym mniej powszechnym, ale groźnym schorzeniem – podkreśla dr  Ludwikowska.

W chorobach rzadkich i w dydaktyce

Prof. Leszek Szenborn, kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych UMW przypomina, że z roku na rok rośnie liczba zaszczepionych dzieci. To bardzo dobra wiadomość, która oznacza, że mali pacjenci będą coraz rzadziej zapadali na choroby zakaźne.

Te schorzenia całkowicie nie znikną, ale lekarze, zwłaszcza młodzi, rozpoczynający pracę, nie będą mieli wystarczającego doświadczenia w ich rozpoznawaniu. Podobnie jak obecnie specjaliści, którzy nie zajmują się nimi na co dzień. Właśnie w takich sytuacjach może przyjść z pomocą nasza aplikacja - powiedział prof. Szenborn.

Jego zdaniem aplikacja może być też przydatna w dydaktyce, ponieważ przyszli lekarze będą mogli zobaczyć, jak wygląda i zachowuje się dziecko z różnym nasileniem problemów medycznych i w przyspieszony, kontrolowany sposób zdobyć doświadczenie w zakresie oceny ogólnego stanu pacjenta pediatrycznego, a następnie zweryfikować swoje umiejętności dzięki aplikacji.

Chcę jednak podkreślić, że AI ma nas jedynie wspierać, a nie wyręczać - dodał profesor.

Zebrać bazę

Przed twórcami narzędzia stoi zadanie zgromadzenia materiału filmowego, na którym utrwaleni zostaną mali pacjenci w różnych stanach zdrowia i z różnymi ich objawami. Kluczowe będzie kilkadziesiąt sekund swobodnego ruchu i zachowania dziecka.

Adam Łęcki, rezydent w Katedrze i Klinice Pediatrii i Chorób Infekcyjnych UMW wyjaśnił, że materiał będzie nagrywany we wrocławskiej klinice oraz wałbrzyskim i trzebnickim ośrodku, które dysponują obleganymi izbami przyjęć.

W każdym z tych miejsc nagranych zostanie po około stu pacjentów. Pozwoli to stworzyć bazę zróżnicowanych przypadków, które zostaną powiązane z kompletem danych klinicznych oraz informacjami zebranymi podczas wywiadów lekarskich - wyjaśnia lekarz.

Nagrania będą analizowane przez specjalistów pediatrów i neonatologów, którzy zestawią dokumentację medyczną i zawarte w niej informacje, takie jak objawy, wyniki parametrów życiowych i badań z filmami dokumentującymi przebieg badania dziecka.

Początkowe rozpoznanie, zarejestrowany obraz oraz zachowanie malucha w połączeniu z ostateczną diagnozą nakarmi algorytmy, które wykorzystamy w aplikacji. Aplikacja zostanie nauczona, jak rozpoznawać konkretne elementy obrazów, które będą jej prezentowane - powiedziała dr Agnieszka Siennicka z Katedry Fizjologii i Patofizjologii UMW.

Zespół realizujący projekt od strony technologicznej wspiera Animativ sp. z o. o., dostawca cyfrowo-medycznych rozwiązań, z którym uczelnia podpisała list intencyjny.

Roman Skiba (PAP)/bz

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:*

Zapłacimy miliony Niemcom za tranzyt paliw

Znane centrum handlowe szuka ochrony przed upadłością

Nowy, obowiązkowy podatek. Od Unii Europejskiej

Plan naprawczy: 10 tys. ludzi na bruk i likwidacja

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych