Czy Rosja maczała palce w wypadku w Wilnie?
Litewski urząd nadzoru lotniczego przekazał, że piloci samolotu, który w poniedziałek rozbił się przy podchodzeniu do lądowania w Wilnie, nie zgłaszali problemów z maszyną. Krajowy oddział firmy DHL, która wyczarterowała samolot, podał, że na razie nic nie wskazuje, by na pokładzie znajdowały się podejrzane przesyłki.
Firma logistyczna rozpoczęła własne dochodzenie w sprawie przyczyn katastrofy - podał Reuters.
Ok. godz. 5.30 lecący z Lipska Boeing 737 hiszpańskich linii lotniczych Swiftair podczas podchodzenia do lądowania zahaczył o prywatny dom. Na pokładzie zginęła jedna osoba, trzy są ranne. W uszkodzonym budynku wybuchł pożar, jednak mieszkańców udało się ewakuować.
Na pokładzie samolotu znajdowała się czteroosobowa załoga: dwóch Hiszpanów, Niemiec i Litwin - przekazała rzeczniczka wileńskiej policji Julija Samorokovskaja agencji BNS. Zginął jeden z Hiszpanów. Trzy osoby przewieziono do szpitala, jedna z nich jest w bardzo ciężkim stanie.
»» O przebiegu katastrofy czytaj więcej tutaj:
Samolot transportowy DHL spadł na dom w Wilnie
Nie można wykluczyć udziału Rosjan
Jest jeszcze za wcześnie, aby ocenić, czy poniedziałkową katastrofę spowodował akt sabotażu, przekazał szef litewskiego kontrwywiadu Darius Jauniszkis, dodając, że na razie nie można takiej przyczyny wykluczyć.
„Widzimy, jak Rosja staje się coraz bardziej agresywna, nasi zagraniczni partnerzy także mówią o zagrożeniu sabotażem czy aktami terroru” - powiedział dziennikarzom po spotkaniu rządowego sztabu kryzysowego.
W ostatnich miesiącach wzrosła liczba incydentów związanych z rosyjskimi atakami hybrydowymi w krajach europejskich. Pod koniec sierpnia niemieckie siły bezpieczeństwa ostrzegły przed „niekonwencjonalnymi urządzeniami zapalającymi” wysyłanymi przez nieznane osoby za pośrednictwem dostawców usług transportowych. Niemiecki kontrwywiad i policja wysłały odpowiednie ostrzeżenie do firm z sektora lotniczego i logistycznego.
Na razie nic nie wskazuje na to, by katastrofa samolotu transportowego, do której doszło w poniedziałek w Wilnie, była powiązana z wydanym latem ostrzeżeniem przed przesyłkami z urządzeniami zapalającymi - oświadczył rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Niemiec.
Należy jednak poczekać na zakończenie dochodzenia - dodał.
Na początku listopada amerykański dziennik „Wall Street Journal” podał, powołując się na przedstawicieli władz krajów Zachodu ds. bezpieczeństwa, że samozapalające się paczki wysłane z Litwy do Niemiec i Wielkiej Brytanii były częścią rosyjskiej tajnej operacji, mającej na celu wywołanie pożarów w samolotach transportowych i pasażerskich lecących do Stanów Zjednoczonych i Kanady. Według gazety wydaje się, że wysyłki były „próbą zbadania możliwości umieszczenia łatwopalnych urządzeń w samolotach lecących do Ameryki Północnej„.
PAP, sek
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Ciągniki wreszcie pojadą szybciej
„Ciemno wszędzie, cicho wszędzie” – skąd brać prąd?
»» Były prezes Orlenu Daniel Obajtek o dramatycznej obecnie kondycji paliwowego koncernu - oglądaj na antenie telewizji wPolsce24