WYWIAD
Rok Edukacji Ekonomicznej będzie trwał znacznie dłużej
Nie będzie bogatych obywateli, jeśli nie nauczymy ich efektywnie pracować, oszczędzać i rozsądnie inwestować mówi nam Waldemar Zbytek, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Roku Edukacji Ekonomicznej, prezes Warszawskiego Instytutu Bankowości.
Jesteśmy po spotkaniu podsumowującym Rok Edukacji Ekonomicznej, które odbyło się w Senacie RP. I widać było, nawet podczas tej uroczystości, że w te działania włączyło się naprawdę wiele instytucji i organizacji pozarządowych. To jasne, że udało się zaangażować środowiska akademickie i naukowe, uczelnie wyższe, także przedstawiciele branży bankowej i finansowej, ale na Sali byli też przedstawiciele wielu stowarzyszeń, fundacji, szkół, w tym harcerze… Sukces?
Waldemar Zbytek, prezes Warszawskiego Instytutu Bankowości: To dla nas naturalni partnerzy w debacie na temat edukacji ekonomicznej. Cieszę się, że mogliśmy ich gościć na tej wyjątkowej uroczystości. Trzeba jednak powiedzieć, że fundamentalnym założeniem Roku Edukacji Ekonomicznej nie było tylko prowadzenie działań edukacyjnych. Zależało nam na inspirowaniu wielu środowisk do włączenia się w zadanie, jakim jest edukacja ekonomiczna. Tylko jeśli weźmiemy się za to wszyscy i zrozumiemy, że to nasz wspólny interes – to się uda. Edukacja ekonomiczna, finansowa, przedsiębiorczość, skuteczność, efektywność w działaniach, kompetencje, wiedza, postawy są kluczem do budowania osobistej zasobności. A bez zasobności obywateli nie ma zasobności kraju. Jeśli tego nie zbudujemy, to nie będziemy mieli w przyszłości systemu ochrony zdrowia, kultury, obronności. Te wszystkie obszary w końcu wymagają pieniędzy. Rozumiał to i pokazywał sto lat temu Władysław Grabski i dlatego te historyczne inspiracje przywołaliśmy budując założenia Roku Edukacji Ekonomicznej.
Choć przez tych sto lat świat mocno się zmienił.
Z tym się nie zgadzam. Mówienie, że cokolwiek z tych fundamentów finansów i ekonomii, czy przedsiębiorczości straciło na aktualności jest nieuprawnione. Zmieniły się narzędzia. Tak jak my dziś patrzymy na sztuczną inteligencję, tak nasi przodkowie sto lat temu patrzyli na radio, samochody, czy samoloty… Czy to zmieniło podstawy prowadzenia ekonomii? Zmiany są naturalnym procesem. Dlatego historyczne inspiracje są tak ważne dla przyszłości.
Władysław Grabski i Janusz Korczak?
Rok Edukacji Ekonomicznej stworzył falę w rozmaitych środowiskach i instytucjach publicznych, która spowodowała, że każdy dołożył swoją cegiełkę do edukacji ekonomicznej Polaków. I wierzę, że ten trend uda się utrzymać. Podczas uroczystości w Senacie RP, padły słowa o tym, że organizacje pozarządowe są szybsze skuteczniejsze i bardziej efektywne. I pewnie dlatego to wszystko nam się udało…
Krajowe Centrum Edukacji Ekonomicznej to instytucja, której powołanie jest efektem Roku Edukacji Ekonomicznej. Dzięki temu, ten Rok będzie trwał znacznie dłużej…
Tak właśnie to rozumiemy… Nie jest to pomysł pięciu osób, czy instytucji, ale wniosek z bardzo wielu debat, rozmów, konferencji, podczas których wyraźnie wybrzmiewało, by Rok Edukacji Ekonomicznej nie skończył się na jednym… roku. Chcieliśmy, by zainicjowane działania nie zakończyły się za kilka miesięcy, bo wszyscy zajmą się już innymi tematami. Dzisiaj, dzięki podpisaniu porozumienia o powołaniu Krajowego Centrum Edukacji Ekonomicznej, i przy powszechnej akceptacji tego faktu przez tak wiele różnych środowisk, kontynuujemy współpracę organizacji pozarządowych i będziemy ją wzmacniać.
To jaka będzie rola tego Centrum, gdy z zaprezentowanych właśnie badań prof. Sekścińskiej wynika, że w zdecydowanej większości jesteśmy przekonani, że znamy podstawowe mechanizmy ekonomiczne i narzędzia finansowe? Wydaje nam się, że wiemy, że znamy ekonomię… Po co nam edukacja?
Mamy generalny problem z definiowaniem potrzeb. Mówimy o edukacji finansowej, ekonomicznej, o przedsiębiorczości. Jeśli jako specjaliści mamy problem ze zdefiniowaniem, co jest czym, to jak traktować ogólne pytania o zjawiska ekonomiczne? Przedstawię konkrety. Gdy zaczynamy pytać Polaków o bardzo szczegółowe rzeczy, choćby „czym jest PPK”, albo „jaka jest różnica między marżą a prowizją banku” – to odpowiedzi są niejednoznaczne. Tylko 30 proc. ankietowanych potrafi podać sumę składek na rachunku w ZUS. To trochę odpowiedź na pytanie o to, dlaczego PPK nie jest sukcesem, którym być powinno.
Zabrakło edukacji?
Brakuje nam właściwych postaw. Co z tego, że wiemy, skoro tego nie robimy. PPK jest tu najlepszym przykładem, bo trudno znaleźć jakieś negatywne elementy tego systemu. Dlaczego więc aż 60 proc. z nas nie odkłada środków w PPK? Bo nie ma odpowiedniej kompetencji i… postaw. To wyraźny sygnał, jak bardzo potrzebujemy edukacji i właśnie budowania postaw ekonomicznych. I dlatego KCEE ma dalej inspirować i uświadamiać wszystkie możliwe instytucje, jak ważną rolę w rozwoju społeczno-gospodarczym Polski odgrywa wiedza ekonomiczna. To właśnie będzie budowało odpowiednie postawy.
»» O powołaniu Krajowego Centrum Edukacji Ekonomicznej czytaj tutaj:
Bardzo długi Rok Edukacji Ekonomicznej. Czas na naukę!
Bo wiedza ekonomiczna uzupełnia każdy przedmiot, każdą dziedzinę nauki…
Zależy nam na połączeniu trzech elementów – pracy, oszczędzania i inwestowania. Zapominamy często, że fundamentem dobrobytu jest praca, która daje nam odpowiednie dochody do racjonalnego zarządzania finansami osobistymi. Umiemy nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy, pracujemy efektywnie. I to jest punkt wyjścia do rozmowy o oszczędzaniu, a następnie o inwestowaniu. Drugim przesłaniem tego roku debat jest to, że przy zdefiniowanej depopulacji na świecie, także w Polsce, musimy reagować na prognozy demograficzne. Jeśli nie nauczymy przyszłych pokoleń efektywniej pracować, lepiej zarządzać odkładanymi pieniędzmi, rozsądnie je inwestować to nie będzie w przyszłości możliwości finansowania trzech podstawowych elementów naszego życia – osobistego, podatków, czyli finansowania funkcjonowania państwa i po trzecie – solidarnego systemu emerytalnego. To jest więc nasz wspólny interes.
Edukacja ekonomiczna w szkole – ten temat też wielokrotnie był wywoływany w dyskusjach i na podsumowaniu działań Roku Edukacji Finansowej. Uda się przekonać młodzież do nauki podstaw ekonomii?
Mamy odrębny przedmiot w szkołach ponadpodstawowych – biznes i zarządzanie, który zastąpił podstawy przedsiębiorczości. Nie jest on zły, ale na pewno wymaga gigantycznego wsparcia dla polskich nauczycieli i dobrego przygotowania przyszłej matury z tego przedmiotu. Natomiast mamy problem, rzekłbym że fundamentalny, w szkołach podstawowych. Dziś elementy edukacji finansowej zniknęły z programów nauczania w podstawówkach. Dlatego tak symboliczne jest naszym zdaniem przywrócenie „Bankructwa małego Dżeka” Janusza Korczaka na listę lektur. Oczywiste jest, że książka sprzed stu lat nie spowoduje rewolucji w polskich szkołach, ale jeśli nauczyciele mają przekonać się do wprowadzania elementów edukacji ekonomicznej na swoich lekcjach, to najszybciej zrobi to właśnie Janusz Korczak. W Warszawskim Instytucie Bankowości przygotowaliśmy już kilkadziesiąt scenariuszy lekcji z sześciu przedmiotów. Więc jeśli na lekcji języka polskiego pojawi się „Bankructwo małego Dżeka”, to nauczyciele będą mieć narzędzia, żeby elementy wiedzy ekonomicznej wykorzystać także na lekcji geografii, historii i w nauczaniu innych przedmiotów.
W roku spółdzielczości wracamy pamięcią do Szkolnych Kas Oszczędności i spółdzielni uczniowskich.
Mało kto wie, że najstarsza spółdzielnia uczniowska w Polsce, wciąż działająca, ma 90 lat. To dla młodych ludzi pierwszy kontakt z przedsiębiorczością, zasadami handlu, gospodarki. Wielu z nas pamięta przecież sklepiki szkolne prowadzone przez uczniów… Pytam, komu to przeszkadzało? Książka Janusza Korczaka, przypomnienie roli i wagi spółdzielni uczniowskich, książeczek SKO – to mogą być metody przywracania wiedzy i kontaktu z przedsiębiorczością i ekonomią dla młodych ludzi.
A może popełniamy błąd? Może nie trzeba nauczyć ekonomii, bo ważniejsze jest przekazanie wiedzy, gdzie i jak szukać informacji na temat ekonomii? Skoro w badaniach okazuje się, że większość z nas wiedzę na temat instrumentów finansowych czerpie od rodziny i znajomych, co powiedzmy szczerze jest dość zawodnym i mało rzetelnym źródłem wiedzy, to przekażmy młodym ludziom, jak zdobyć poprawnie wiarygodne informacje…
Tak i nie tylko. Problem nie tkwi w tym, że ktoś, kto chce zdobyć wiedzę, nie może jej dostać. Zaryzykuję stwierdzenie, że ci którzy sami szukają wiedzy ekonomicznej do niczego nas nie potrzebują. Istotniejsze jest uświadomienie roli wiedzy, kompetencji i postaw ekonomicznych w życiu każdego człowieka i pokazanie, dlaczego jest to ważne. Żeby młody człowiek chciał i zrozumiał, po co ma szukać informacji. Przez lata uczyliśmy ekonomii jak prowadzenia biznesu. To był błąd, bo próbowaliśmy przekonać młodzież, że przedsiębiorczość to tylko prowadzenie biznesu. A ona jest przecież ważna w całym życiu. Korczak mówił już sto lat temu, że możemy nie nauczyć stu młodych Polaków bycia idealistami, ale biada nam, jeśli nie nauczymy ich liczyć. Bo na końcu będzie nam wszystkiego brakowało. Zaczynamy dochodzić do wniosku, że wychowanie zastąpiliśmy edukacją, a ona nie buduje postaw. Być może powinniśmy wrócić do idei, która wciąż aktualna jest choćby w działalności ZHP – do wychowania ekonomicznego i budowania postaw.
Tymczasem uczymy się na błędach, które często wiele nas kosztują. Mówię o inwestycjach w oszustwa, o tej zgubnej wierze w ogromne zyski, obiecywane przez instytucje poza wszelką kontrolą KNF. Jak nauczyć przezorności?
Wychowanie korczakowskie polegało właśnie na włączaniu młodych ludzi, tak by mogli popełniać błędy. Wtedy one mniej kosztują i… uczą. Dajmy młodym popełniać błędy. Do dziś pamiętam, że prowadząc sklepik szkolny źle oszacowaliśmy popyt i zamówiliśmy za dużo pączków. Ponieśliśmy wtedy stratę, ale wyciągnęliśmy wnioski. Zrozumieliśmy, że jeśli taka strata zdarzyłaby nam się kilkukrotnie, to nasz sklepik by zbankrutował. Takie historie uczą ekonomii i przedsiębiorczości. Dają fundament do przyszłych decyzji, pracy. Dlatego tak ważne jest, byśmy powrócili do takich aktywności w szkołach.
Trzeba nauczyć się zarabiać.
A co w tym złego? W biednym kraju nie będzie bogatego systemu finansowego, nie będzie bogatych przedsiębiorstw, ani dobrej służby zdrowia. Musimy pamiętać, że nie będzie bogatego kraju, jeśli nie będzie bogatych obywateli. A nie będzie bogatych obywateli, jeśli nie nauczymy ich efektywnie pracować, oszczędzać i rozsądnie inwestować.
Krajowe Centrum Edukacji Ekonomicznej za rok. O czym chciałby pan powiedzieć, jeśli spotkamy się w styczniu 2026 roku? Jakie plany powinny zostać zrealizowane? - Na pewno zorganizowanie Centrum. Podpisaliśmy porozumienie o utworzeniu KCEE i chcemy ogłosić strategię funkcjonowania i pierwsze zadania na Kongresie Edukacji Ekonomicznej 2025 w połowie kwietnia tego roku. Strona internetowa już działa – www.kcee.edu.pl. Mamy siedzibę, dzięki decyzji Związku Banków Polskich, za co szczególne podziękowania należą się prezesowi Tadeuszowi Białkowi. Chcemy wesprzeć proces legislacji przepisów dotyczących spółdzielczości uczniowskiej. Zamierzamy zbudować repozytorium badań na temat edukacji ekonomicznej, myślę, że za kilka tygodni już będą pierwsze efekty. Na stronie internetowej pojawi się kilkadziesiąt wiarygodnych i jakościowych projektów związanych z edukacją ekonomiczną. Będziemy także prowadzili kolejne badania i analizy wiedzy ekonomicznej Polaków. Jeśli te działania mają być skuteczne musi powstać koalicja na rzecz edukacji ekonomicznej – organizacji i instytucji, które potwierdzą, że będą wspierać edukację ekonomiczną. Za rok, chciałbym móc powiedzieć, że mamy koalicję skupiającą 130-150 stowarzyszeń, instytucji i organizacji.
Rozmawiał Maciej Wośko
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje