Informacje

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump / autor: PAP
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump / autor: PAP

Ameryka wystawia rachunek

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej", Dziennikarz Ekonomiczny 2023 - laureat nagrody głównej XXI edycji konkursu im. Władysława Grabskiego, organizowanego przez Narodowy Bank Polski

  • Opublikowano: 11 marca 2025, 15:54

    Aktualizacja: 11 marca 2025, 18:47

  • Powiększ tekst

Stany Zjednoczone szykują się do przeprowadzenia globalnych zmian w gospodarce i finansach. W otoczeniu Donalda Trumpa pracują najtęższe umysły Ameryki, przygotowujące rewolucję być może na miarę Bretton Woods.

Plan funkcjonuje na rynkach finansowych pod nazwą porozumienia Mar-a-Lago (Mar-a-Lago accord). Polega m.in. na takim osłabieniu dolara, by produkty amerykańskie stały się konkurencyjne, oraz na nakłonieniu zagranicznych sojuszników Ameryki posiadających jej obligacje do ich wymiany na papiery o bardzo długim terminie wykupu. Mar-a-Lago accord ma złagodzić skutki zadłużenia USA i uzdrowić amerykańską gospodarkę.

Wewnętrzna logika

Pomysł brzmi dość fantastycznie, niemniej jednak jest poważnie analizowany przez największe banki na całym świecie. Rynki finansowe są coraz bardziej przekonane, że ostatnie decyzje celne USA, osłabienie dolara i jasne sygnały Donalda Trumpa wysyłane do sojuszników, a uzależniające wykorzystanie potencjału militarnego Stanów Zjednoczonych do ich obrony od podjęcia zobowiązań finansowych, to element szerszego planu. Rynek spekuluje na temat decyzji Trumpa, które tylko z pozoru wyglądają na chaotyczne, a tak naprawdę są realizacją określonego scenariusza. Jak pisze Gillian Tett w Financial Times, inwestorzy muszą teraz zrozumieć, że ostatnie działania Trumpa nie są „tylko” kapryśne; wizja jego zespołu ma silną wewnętrzną logikę.

Mar-a-Lago accord nawiązuje do Porozumienie Plaza z 1985 roku oraz do Układu Bretton Woods z 1944. Oba te traktaty zostały nazwane od miejsc, w których były negocjowane. Mar-a-Lago to nazwa rezydencji Donalda Trumpa w Palm Beach na Florydzie. Każde z tych porozumień było przełomem w historii gospodarczej świata -

Plaza Accord (Plaza to nazwa nowojorskiego hotelu w którym odbyła się konferencja; w tym roku, 22 września, przypad 40. rocznica podpisania pororozumień) polegało na przeprowadzeniu, w gronie USA, Niemiec, Japonii, Francji i Wielkiej Brytanii, skoordynowanego osłabienia dolara; z kolei celem układu Bretton Woods była bezpośrednia wymienialność dolara amerykańskiego na złoto.

Bezpieczeństwo jako karta przetargowa

Na czym polega pomysł (funkcjonujący niekiedy jako “plotka” albo “spekulacja”), który kiedyś uważano za absurdalny, a teraz coraz więcej inwestorów na Wall Street traktuje go poważnie? Jego istota sprowadza się do wywarcia takiej presji na sojuszników, największych partnerów handlowych i wierzycieli USA, by zgodzili się na zawarcie porozumienia, którego celem byłoby osłabienia dolara, obniżenie kosztów obsługi amerykańskich pożyczek i zachęcenie do zwiększenia inwestycji w gospodarkę USA. Mar-a-Lago accord zakłada jednocześnie zachowanie prymatu amerykańskiej waluty na arenie międzynarodowej.

Ciekawa jest kwestia presji, jaką Ameryka miałaby zastosować wobec swoich partnerów. Byłoby to - po pierwsze - umożliwienie sprzymierzeńcom dostępu do rynków amerykańskich w zamian za podporządkowanie się walutowym planom Waszyngtonu, lub - po drugie - zaoferowanie sygnatariuszom układu amerykańskiego parasola bezpieczeństwa. Taki miałby być mechanizm Mar-a-Lago accord, chociaż dokładne sposoby jego działania są niejasne. Nie wiadomo też, czy Trumpowi udałoby się do niego przekonać największych partnerów gospodarczych Ameryki.

Porozumienie Mar-a-Lago, czyli przeprowadzenia zmian w międzynarodowym systemie monetarnym, jest więc na razie zaledwie szkicem, wspieranym przez najbliższych współpracowników Trumpa. Jednak sekwencja wydarzeń i wypowiedzi przedstawicieli administracji sugerują, że banki muszą brać je poważnie, choć - jak napisał na platformie X Jim Bianco, założyciel Bianco Research - nie interpretować go dosłownie. Zwolennikami głębokich zmian w globalnym systemie finansowym jest co najmniej dwóch czołowych współpracowników Trumpa: sekretarz skarbu Scott Bessent i Stephen Miran, szef doradców ekonomicznych prezydenta.

Siłę dolara można lepiej wykorzystać

O koncepcji Mirana pisaliśmy już na łamach wGospodarce.pl (Złoto dla zuchwałych: Złoto dla zachwałych, warto jednak przypomnieć, że jego publikacja z listopada 2024 r. uważana jest przez rynek za najbardziej przemyślane wyjaśnienie ekonomii finansowej obecnego prezydenta USA. Co  Stephen Miran pisał o cłach? Otóż to, że początkowo będą one stosowane jako taktyka negocjacyjna, później zostaną wykorzystane jako długoterminowy środek zwiększania dochodów i wyznaczania sojuszników geopolitycznych. Mirian uważa również, że status rezerwowy dolara i amerykańska dominacja militarna są tak ściśle powiązane, że Biały Dom mógłby zmusić kraje korzystające z parasola bezpieczeństwa USA do finansowania deficytu poprzez zakup obligacji skarbowych o bardzo długim terminie zapadalności.

Koncepcje Mirana nawiązują do znanego węgiersko-amerykańskiego ekonomisty, Zoltana Pozsara, który wcześniej, w czerwcu 2024 r., opublikował artykuł na temat porozumienia z Mar-a-Lago. Kluczowym punktem koncepcji Pozsara jest to, że inne kraje powinny płacić więcej za bezpieczeństwo i stabilność, które oferuje im USA (na przykład Japonia, która należy do jednego z  głównych posiadaczy długu USA, jest bezpośrednio uzależniona od ram amerykańskiego bezpieczeństwa). Jednym ze sposobów realizacji tego zabezpieczenia byłoby wymienienie części amerykańskich obligacji na 100-letnie, niehandlowe papiery zerokuponowe.

Zapowiedź recesji

Porozumienie Mar-a-Lago jest w tej chwili rozbierane na czynniki pierwsze, stało się jednym z najważniejszych tematów światowej prasy finansowej. Koncepcja budzi sporo wątpliwości, dotyczących na przykład wspólnej interwencji na rynku walutowym, skoro wiadomo, że jest ona najbardziej skuteczna, jeżeli przeprowadza się ją razem z zaufanymi sojusznikami (tak jak w przypadku Porozumienia Plaza), a takiego zaufania obecnie brakuje. Nie wiadomo też, czy cła wprowadzone przez USA nie doprowadzą do krachu na giełdzie lub do recesji (sygnały, że tak się może zdarzyć, pojawiają się już teraz), z trudnymi do wyobrażenia konsekwencjami. także społecznymi.

Czy jednak taka perspektywa może powstrzymać Trumpa przed stworzeniem nowego porządku w światowych finansach? Niekoniecznie. Financial Times twierdzi, że nie wszyscy doradcy Trumpa są przerażeni spadkami na giełdzie lub recesją, jak mają nadzieję niektórzy krytycy. Wręcz przeciwnie, zawsze wiedzieli, że cła uwolnią początkowy ból gospodarczy i chcą się z tym uporać na wczesnym etapie kadencji Trumpa.

Zoltan Pozsar powiedział Gillian Tett, że „zespół Trumpa dba o gospodarkę realną w średnim i długim okresie znacznie bardziej niż o gospodarkę finansową w krótkim okresie”.

Koszty reformy, nawet bardzo wysokie, mogły zostać przewidziane i zaakceptowane przez Donalda Trumpa. Ryzyko, które one generują, także. Jednym słowem, początkowy chaos to element planu. Taki zresztą jest sens wypowiedzi Scotta Bessenta dla CNBC: „Rynek i gospodarka uzależniły się, stały się uzależnione od nadmiernych wydatków rządowych i nadchodzi okres detoksu”.

To prawie jednoznaczna zapowiedź recesji, którą trzeba będzie przeżyć, by ułożyć międzynarodowe relacje gospodarcze na nowo, według zasad Donalda Trumpa.

Stanisław Koczot

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych