Gazeta Bankowa: Nie(krwawe) egzekucje lichwy
W internecie, na portalach pożyczkowych i portalach pośredników finansowych aż roi się od wołania o pomoc finansową – pożyczkę ostatniej szansy. Ci, którzy tam piszą, znaleźli się w sytuacji bez wyjścia – banki nie udzielą im pożyczki, a mają komornika „na głowie”, chore dzieci, grozi im eksmisja z mieszkania… Wiedzą o tym lichwiarze i tam też „polują”, ponieważ potrzebujący podają swoje e-maile, numery telefonów.
(…)
• Ola: Witam, jestem zadłużona, a wszystko zaczęło się od wynajęcia mieszkania. Najpierw kilka małych kredytów, potem konsolidacja. Komornik zabiera mi z wypłaty 650 zł, potem jeszcze PKO SA 8000 tys. zł. Żeby nie wyłączyli prądu to PROFIT kredyt – z 2000 zł robiło się 8000 tys. zł (już komornik na karku). Chciałam spłacić i wzięłam z Provident 2000 zł, a zrobiło się 3500 tys. zł i jeszcze zaległości czynszowe 1700 zł i grozi mi eksmisja, proszę o pomoc…
(…)
Prawo dżungli
Firmy pożyczkowe, osoby prywatne (tzw. parabanki) prześcigają się w ofertach dla tych, którzy zostali wykluczeni przez system bankowy. Częstą praktyką jest pobieranie, przez „firmy krzak” i nie tylko, wysokich opłat przygotowawczych lub wynagrodzenia za cały okres kredytowania jeszcze przed podpisaniem umowy, a następnie nieudzielanie pożyczki i zatrzymywanie przedpłat. Nieuczciwe firmy – często jest to jednoosobowa działalność gospodarcza – wykorzystują nieprecyzyjne prawo (do konstrukcji umów), które umożliwia odmowę udzielenia pożyczki na podstawie pozornie obiektywnych kryteriów np. braku stosownego zabezpieczenia. Jednocześnie wymagane zabezpieczenia wynosi nawet 250 proc. wartości pożyczki, co z góry przesądza o negatywnym rozpatrzeniu wniosku konsumenta.
W internecie pojawiają się ostrzeżenia, ale będący w potrzebie finansowej lekceważą je i często stają się łatwym łupem nieuczciwych „pożyczkodawców”.
• Zośka. Wszystkie pożyczki bez BIG to oszustwo, właściciel portalu pożyczkowego za każdym razem kasuje moje wpisy, aby inni się nie dowiedzieli. Od dwóch lat poszukuję pomocy, przerabiałam SMS za 30 zł i przedpłaty za uzyskanie kredytu i nic. Obecnie mam firmy windykacyjne, które wyzywają mnie od oszustów i złodziei, komornika i sprawy sądowe. Odechciało mi się żyć, a potrzebuję 50 tys. zł. Jeden windykator powiedział mi: „ Nas nie interesuje twój los, możesz nawet zdechnąć z głodu, ale spłacić musisz”. Teraz czeka mnie już tylko więzienie.
• Janek: Witam. Solidaryzuję się z panią, która dodała komentarz 28.02.2012 r. Oczywiście ta kobieta ma rację. W internecie to tylko najpierw wpłać, a później żadnego śladu po tym, kto oferuje pomoc i wziął przedpłatę. Zmienia e-maila i zeruje konto i występuje pod innym nazwiskiem. Miałem już styczność z taką osobą. Dziwię się tylko, co robi policja, która niby tak tropi internetowych przestępców (…).
Casus zaradnego lichwiarza
Kiedy są potrzebne pieniądze na pogrzeb, odbudowanie zalanego powodzią domu, zapłacenie zaległych rat czynszowych, leczenie dzieci, wiele osób bez zaplecza rodzinnego, wsparcia bliskich ucieka się o pomoc do firm, lichwiarzy, którzy oferują: „pożyczki od zaraz”, „pożyczki bez poręczeń”, „pożyczki bez BIK-u”. Ta doraźna pomoc często zamienia się w jeszcze większą tragedię.
I tak np. w małej miejscowości woj. mazowieckiego, w małym miasteczku, gdzie wszyscy się znają mieszkał od lat Tadeusz X. Niemal każdy mógł u niego pożyczyć pieniądze, ale procent był iście lichwiarski – 20 proc. w skali miesiąca od pożyczonej kwoty. Oferował 500 zł i… 500 tys. zł. Ale biada temu, kto na czas nie spłacił zaciągniętego długu. Ów szanowany powszechnie lichwiarz miał swoje mniej lub bardziej bez(krwawe) sposoby egzekucji należności. Pan X jako windykator był niezwykle skuteczny. Potrafił tak pobić niesfornego dłużnika, że sam chętnie przepisywał mu samochód, działkę, dom. Potrafił także grozić spaleniem domu, porwaniem dziecka… W miejscowości wszyscy wiedzieli, że zawsze pożyczy pieniądze, ale niech się ma na baczności ten, kto nie wywiązał się ze zobowiązań. Ludzie bali się donieść policji, ponieważ nie chcieli tracić ostatniej „deski” ratunku, i szli do krwawego lichwiarza, ponieważ nie posiadali zdolności kredytowej, żaden z pracowników banku nie chciał z nimi nawet rozmawiać. To jeden z nagłośnionych ostatnio przez media przypadków bezwzględnej lichwy…
A ile jest „oficjalnych” egzekucji komorniczych? Ile spraw o eksmisję, zabierania dzieci matce, ponieważ nie zapłaciła na czas 2 tys. zł należności? Szerząca się brutalizacja życia politycznego daje ciche przyzwolenie na działania wykraczające poza kanon ludzkich zachowań.
Egzekucje na bruk
Egzekucje na bruk – tak mówią sami urzędnicy o przepisach, które już wiosną 2013 roku uderzą w ludzi z wyrokami eksmisyjnymi (wtedy skończy się czas ochronny). Jeśli sąd nie przyzna im mieszkania socjalnego, to pomieszczenie tymczasowe musi zapewnić gmina. Lokal może być nawet „w pobliskiej miejscowości”. Ale mieszkań socjalnych wszędzie brakuje. Zgodnie z nowym prawem komornik będzie czekać tylko sześć miesięcy na wskazanie takiego „pomieszczenia tymczasowego”. Jeżeli przez rok gmina nie wskaże takiego lokalu, to komornik może przeprowadzić eksmisję do noclegowni. Jak wynika z danych Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, 40 tys. rodzin czeka na eksmisję w gminach, które dysponują połową mieszkań komunalnych w kraju.
Cały artykuł w grudniowej „Gazecie Bankowej”