
Kto tak naprawdę zarabia na jedzeniu?
Szczytne hasła dotyczące rolnictwa, które jest transparentne od pola do stołu, zaczynają się dewaluować. A to dlatego, że niektóre elementy tego długiego łańcucha rozwijają się kosztem pozostałych. Najbardziej obrywają rolnicy i można powątpiewać, że szybko to się zmieni.
Kto naprawdę zarabia na żywności? Z danych Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Rolniczych wynika jasno – to nie rolnicy windują ceny, tylko pośrednicy, a przede wszystkim handel. Widać to najlepiej na przykładzie szynki. Za produkt, który w sklepie kosztuje 45 zł, rolnik otrzymuje jedynie 6 zł. Reszta – aż 39 zł – to marże pośredników i handlu.
Przykładów w bród
Podobnie jest z sokiem jabłkowym: konsument płaci 16 zł, podczas gdy do rolnika trafia tylko 0,90 zł. W przypadku frytek producent ziemniaków dostaje 0,20 zł, a cena na półce to 4 zł. Jeszcze większa dysproporcja dotyczy jogurtu – rolnik na litrze mleka zarabia 0,20 zł, a konsument płaci 5 zł. Nie inaczej wygląda sytuacja z przecierowym sokiem marchwiowym: rolnik otrzymuje 0,50 zł, podczas gdy klient wydaje 10 zł. Te liczby pokazują ogromną przepaść między cenami płaconymi w gospodarstwach a cenami detalicznymi.
To sieci handlowe pasą się na krzywdzie rolników
Organizacje rolnicze podkreślają, że przy takiej strukturze zysków rolnicy są najsłabszym ogniwem łańcucha dostaw, a prawdziwe pieniądze zarabiają pośrednicy. Dlatego coraz głośniej mówi się o konieczności wprowadzenia mechanizmów ochronnych, które zapewnią rolnikom godziwy udział w końcowej cenie żywności.
Jak to wygląda w przypadku jabłek?
Spójrzmy jak to wygląda w przypadku sadowników – kto tak naprawdę żeruje na ich ciężkiej pracy? O dziwo nie są to punkty skupu, które zatrzymują sobie przeciętnie po półtora złotego. Biorą na siebie przy okazji takie koszty, jak: sortowanie, chłodzenie, opakowania (a więc kartony i palety), fakturowanie, transport i potencjalne straty, które zazwyczaj nie są potencjalne. Przeciętnie zostaje im więc mniej więcej 50 groszy z każdego kilograma. W praktyce cena na rampie hipermarketu wynosi około trzech złotych. Hegemon odpowiedzialny za drożyznę jest więc oczywisty – to sklepy wielkopowierzchniowe, które inkasują aż 60 proc. ceny detalicznej. Skandal? Mało powiedziane.
Żywność z Mercosur wcale nie będzie tańsza
Rolnicy produkują zgodnie z najbardziej restrykcyjnymi normami. Mleko, mięso, warzywa i owoce z Polski mają światową jakość i są bezpieczne. A jednak coraz częściej na półkach ląduje towar z importu – w tym z krajów Mercosur. Warto sobie uświadomić, że produkty z Ameryki Południowej nie trafią do konsumenta prosto ze statku. Zanim znajdą się na półce, wejdą w ten sam system dystrybucji i marż. Efekt? Ceny wcale nie spadną, a polski rolnik zostanie wypchnięty z rynku.
Źródło: Agronews.com.pl; Oprac. Grzegorz Szafraniec, Wiadomości Agro wPolsce24
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Zielona iluzja groźna dla ludzi i gospodarki
Złota ofensywa Glapińskiego zadziwia świat
»»Świetny pomysł polskiego rolnika! Tak przechytrzył drożyznę Tuska – oglądaj w telewizji wPolsce24
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.