Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Resort finansów ma pomysł na jednolitą licencję bankową

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 29 sierpnia 2014, 15:15

  • Powiększ tekst

W najbliższym czasie zostanie przedstawiona kompromisowa wersja projektu rozszerzenia jednolitej licencji bankowej. Autorem jest Ministerstwo Finansów, ale regulacje uwzględniają uwagi KNF, NBP i uczestników rynku - powiedzieli PAP przedstawiciele MF i MSP.

Wiceminister skarbu Wojciech Kowalczyk poinformował PAP, że głównym celem zmian jest zwiększenie płynności na rynku obligacji korporacyjnych, na którym będą mogły działać banki bez pośrednictwa domu maklerskiego. Zmiany mają poprawić płynność warszawskiej giełdy.

Wojciech Kowalczyk od czerwca jest wiceministrem skarbu państwa, ale wcześniej był wiceszefem resortu finansów i wtedy brał udział w pracach nad stworzeniem przepisów regulujących jednolitą licencję bankową.

"Pierwsza propozycja, jeżeli chodzi o rozszerzenie jednolitej licencji bankowej, wyszła w styczniu tego roku w ramach prac jednego z podzespołów rady ds. rozwoju rynku finansowego. Intencją tej propozycji było upłynnienie obligacji korporacyjnych" -

powiedział PAP Kowalczyk.

Wiceminister finansów Dorota Podedworna-Tarnowska nadzorująca obecnie prace w tym zakresie wyjaśniła w rozmowie z PAP, że chodzi o rozszerzenie licencji bankowej tak, żeby banki mogły handlować bezpośrednio na rynku regulowanym. Dzisiaj może się to odbywać tylko przez biura maklerskie.

"Chodzi o to, żeby banki mogły wykonywać działalność maklerską, ale w ograniczonych ramach ryzyka, zaproponowanych przez KNF" -

powiedziała PAP wiceminister finansów.

"Propozycje przepisów o jednolitej licencji bankowej mają być wersją kompromisową, po uzgodnieniach z rynkiem i KNF" - dodała.

"Z punktu widzenia ministra skarbu zależy nam na tym, żeby jak najszybciej projekt ten wszedł w życie" -

dodał wiceminister Kowalczyk.

Podedworna-Tarnowska przekonuje, że proponowane przepisy o jednolitej licencji bankowej dotyczą przede wszystkim rynku obligacji korporacyjnych, chociaż dodaje, że mogą objąć również handel akcjami, który jednak odbywałby się nadal poprzez giełdę i głównie za pośrednictwem domów maklerskich.

Wiceminister odpiera zarzuty, że zmiany doprowadzą do sytuacji, że banki zaczną spekulować na giełdzie akcjami, co zwiększy ryzyko ich działalności. Na przeszkodzie takim ewentualnym zamiarom stać będzie Komisja Nadzoru Finansowego.

"Głównym celem zmian są obligacje korporacyjne. Ale nie możemy wykluczyć, jeżeli dopuszczamy działalność maklerską banków do określonego poziomu ich aktywów, że będzie to dotyczyć również innych produktów. Wszystko będzie się jednak odbywało w ściśle wytyczonych granicach, zapewniających bezpieczeństwo" -

powiedziała Podedworna-Tarnowska.

"Nie możemy dopuścić do wykorzystywania gwarancji depozytów do spekulacji giełdowych. Dlatego tak duży nacisk kładziemy na dopracowanie projektu zmian legislacyjnych. Bardzo ważna jest tu rola KNF" -

dodała.

Podedworna-Tarnowska poinformowała, że w trakcie konsultacji KNF poruszyła kwestie, co powinno być zrobione po stronie legislacyjnej, aby upłynnić rynek obligacji korporacyjnych.

"Dotyczyło to zmiany przepisów w licencji bankowej, ale także np. wprowadzenia listów zastawnych. To jest o tyle ważne, że wzrost pasywów banków, który determinuje wzrost akcji kredytowej, jest ograniczony" -

powiedziała wiceminister finansów.

Obydwa resorty - MSP i MF - zajmują wspólne stanowisko, iż bez udziału banków rynek obligacji nieskarbowych się nie rozwinie.

Według Kowalczyka Polska jest jedynym krajem, gdzie bankowość inwestycyjna jest prowadzona przez domy maklerskie.

"To jest znaczące ograniczenie. Ten model powstał w latach 90., dziś jest on niewydolny. Bez włączenia banków rynek obligacji nieskarbowych nie rozwinie się" -

uważa wiceminister skarbu.

Podedworna-Tarnowska przekonuje, że zaproponowane zmiany spotkały się w trakcie konsultacji z pozytywnym przyjęciem rynku. Jednak przeciwko wprowadzanym rozwiązaniom ostro protestuje Izba Domów Maklerskich.

IDM w swoim stanowisku wskazuje, że po wejściu w życie proponowanych zmian, w dłuższym okresie pozycja konkurencyjna domów maklerskich zostanie znacznie osłabiona, gdyż banki będą promować kosztem usług maklerskich inne produkty wysokomarżowe, takie jak fundusze inwestycyjne czy waluty.

W opinii Izby Domów Maklerskich, brak określenia zasad oraz stopnia wydzielenia działalności maklerskiej w ramach banku doprowadzi do marginalizacji działalności maklerskiej w Polsce.

Kowalczyk odrzuca te wątpliwości.

"Domy maklerskie pozostaną na rynku, gdyż mówimy jedynie o lekkim poluzowaniu w ramach ograniczonych i doprecyzowanych poziomów ryzyka. Biura maklerskie, a szczególnie kontakty biura maklerskiego z inwestorem indywidualnym, powinny podlegać ochronie. Musimy chronić klienta indywidualnego i tu widzę podstawową rolę biur maklerskich" -

powiedział.

Piotr Rożek, Aneta Oksiuta (PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych