Rząd tłumaczy się po miażdżącej ocenie NIK
Musimy wybudować gazoport szybko, ale nie możemy za to przepłacać - oświadczył minister skarbu Włodzimierz Karpiński. Odniósł się do raportu NIK, w którym wskazano na opóźnienia w budowie gazoportu w Świnoujściu.
O miażdżącym raporcie NIK na temat gazoportu informowaliśmy tutaj: NIK o gazoporcie
Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie oceniła, że niewłaściwa realizacja zadań przez spółki Gaz-System oraz Polskie LNG i nieskuteczny nadzór ministerstw sprawiły m.in., że wciąż nie uruchomiono gazoportu w Świnoujściu, który miał być gotowy latem 2014 r. Jak zapewnia rząd, terminal będzie gotów w tym roku.
„Terminal LNG jest gotowy w 96 proc. Inwestycja weszła w najważniejszą fazę realizacyjną. Równolegle z końcowymi pracami budowlanymi, wykonywane są czynności związane z odbiorami oraz czynności przygotowawcze do próbnych rozruchów. Główne ryzyko – konieczności zapłaty za nieodebrany gaz z Kataru, o którym jest mowa w raporcie NIK - zostało odsunięte" - napisał w stanowisku rozesłanym mediom Karpiński.
Jak dodał, raport NIK powstał, zanim zostało osiągnięte porozumienie z partnerem katarskim w kwestii dostaw gazu do terminalu. "Dzięki skutecznym negocjacjom z firmą Quatargas nie będziemy ponosić dodatkowych kosztów za nieodebrany gaz. Dziś nie jesteśmy już zakładnikiem terminów. Jesteśmy w trakcie negocjacji z włoskim wykonawcą terminalu, który wysuwa dodatkowe roszczenia finansowe nieuznawane przez stronę polską" - zaznaczył.
Wyjaśnił, że to w związku z prowadzonymi negocjacjami z inwestorem minister skarbu zwrócił się do prezesa NIK o nieujawnianie treści raportu, do czasu gdy zostaną sfinalizowane. "W negocjacjach wykonawca wykorzystuje podany do publicznej wiadomości termin ukończenia inwestycji w lipcu 2015 r., żeby przedstawiać kolejne wnioski o zwiększenie finansowania. Nie ma na to zgody" - podkreślił szef MSP.
Terminal LNG w Świnoujściu jest jedną z największych polskich inwestycji energetycznych ostatnich lat, uznaną przez rząd polski za strategiczną dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Inwestycja umożliwi odbiór gazu ziemnego drogą morską praktycznie z dowolnego kierunku na świecie. Na czele konsorcjum realizującego inwestycję stoi włoska spółka Saipem.
Karpiński ocenił, że "w kontekście tego, jak w ostatnich latach wzrosło bezpieczeństwo gazowe Polski, termin ma dla nas mniejsze znaczenie; ważniejsze, żeby inwestycja, która będzie służyła Polsce przez kolejnych 50 lat, była najwyższej jakości i żebyśmy za nią nie przepłacili".
"Dziś Polska jest bezpieczna energetycznie. Ma zabezpieczone dostawy gazu. Musimy wybudować gazoport szybko, ale nie możemy za to przepłacać" - podkreślił.
Karpiński przypomniał, że inwestycje zrealizowane w latach 2009-2014 - takie jak budowa ponad 1200 km nowych gazociągów przesyłowych oraz uruchomienie usługi wirtualnego, a następnie fizycznego rewersu na gazociągu jamalskim - "dały Polsce możliwość importu gazu z kierunku innego niż wschodni w wielkości do 90 proc. realizowanego importu".
"Jeszcze pięć lat temu 90 proc. gazu dostarczanego do Polski pochodziło od jednego dostawcy. Dziś techniczne możliwości importu gazu do Polski z kierunku innego niż wschodni wzrosły z 1 mld m sześc. w 2009 r do ponad 10 mld m sześc. Przy ocenie poziomu zabezpieczenia polskiej gospodarki, do możliwości importowych należy również dodać krajowe wydobycie gazu (4,4 mld m sześc.) i nasze rosnące możliwości magazynowe, które dziś wynoszą 2,7 mld m sześc., a w ciągu 2015 r. mogą wzrosnąć do 2,9 mld m sześc." - podsumował minister.
PAP/ as/