Co proponują prezydent i kandydaci na to stanowisko? Warto sprawdzić
Gdyby patrzeć na liczby, wyliczyć ile by to wszystko kosztowało - włos się może zjeżyć na głowie ale… na szczęście nie jest aż tak źle – mówi o deklaracjach gospodarczych kandydatów na Prezydenta RP, ekonomista, profesor Witold Orłowski. Jego zdaniem większość tych propozycji dotyczy rzeczy, które są poza kompetencjami prezydenta.
„Czy się deklaruje, że się zwiększy kwotę wolną od opodatkowania czy nie, to nie ma większego znaczenia bo i tak nie jest to decyzja prezydenta. Podobnie jak prezydent nie może cofnąć ustawy emerytalnej, wprowadzić Polski do strefy Euro, czy jej z tej strefy wyprowadzić, prezydent nie może też wypłacać zasiłków dzieciom” – podsumowuje niektóre Propozycje Orłowski i dodaje – „Kandydaci prezydenccy nie mówią poważnie o tym co zmienią a raczej deklarują swoje pewne oblicze ideologiczne”.
A jakie propozycje mają kandydaci?
Troje obiecuje podniesienie kwoty wolnej od podatku: Janusz Palikot do 6 tys. zł – co według szacunków ekonomistów, kosztowałoby Skarb Państwa 8,5 mld zł, Andrzej Duda do 8 tys. zł - koszt około 14 mld zł, a Magdalena Ogórek do 20 tys. zł - koszt ok. 49 mld zł.
Adam Jarubas proponuje "wakacje podatkowe" dla osób powracających z zagranicy i chcących założyć firmę w Polsce i zwolnienie z PIT rodzin z trójką i więcej dzieci. Koszt tych dwóch propozycji wyliczono na około - 190 mln zł rocznie.
Andrzej Duda chciałby cofnąć reformę emerytalną, dać wszystkim rodzicom pięciusetzłotowe dodatki na każde dziecko i refundować składki ZUS firmom zatrudniającym byłych pracowników kopalń. Kosztowałoby to wszystko prawie 72 miliardy złotych.
Propozycje Magdaleny Ogórek są na tyle ogólne, że nie da się nawet w przybliżeniu wyliczyć z jakimi by się wiązały kosztami. Kandydatka obiecuje - obniżyć podatki "tak, by nikomu nie opłacało się zatrudniać na czarno" i przez dwa lata nie karać młodych przedsiębiorców za wykroczenia gospodarcze.
Janusz Palikot obiecuje równie niepoliczalne rzeczy: likwidację ZUS i KRUS, obniżkę cen energii, oraz demokrację bezpośrednią - jako prezydent, ma zamiar każdą swoją decyzję konsultować ze wszystkimi obywatelami na drodze telefonicznych referendów.
Bronisław Komorowski chce: podwyższyć pensje nauczycieli o 30%, pozostawić w niezmiennym stanie ubezpieczenia emerytalne rolników czyli KRUS, utrzymać na niezmienionym poziomie waloryzację rent i emerytur. Obiecuje też: 1000 km autostrad, zabezpieczenia przed powodzią, zniżki dla studentów, likwidację abonamentu RTV i internet dla każdego. Zdaniem przeciwników obecnego prezydenta propozycje te kosztowałyby około 32 miliardy złotych.
Wszystkie deklaracje łączy jedno - ani urzędujący prezydent, ani pozostali kandydaci nie mówią skąd wziąć pieniądze potrzebne na zrealizowanie ich obietnic.
eNewsroom/ as/