Informacje

fot. YouTube
fot. YouTube

Szczurek się obudził - kryzys może wrócić do UE

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 czerwca 2015, 14:06

  • Powiększ tekst

Istnieje duże ryzyko jeszcze poważniejszego kryzysu w związku z sytuacją Grecji - ocenił dziś minister finansów Mateusz Szczurek. Zapewnił przy tym, że Polska jest przygotowana na ewentualne turbulencje na rynkach finansowych w przypadku bankructwa Aten.

"Rozwiązanie, które spowodowałoby naprawę i ustabilizowanie sytuacji finansowej w Grecji nie jest bliskie i łatwe, obserwując to co dzieje się zarówno w kuluarach jak i na sali Ecofin-u (Rada ds. Gospodarczych i Finansowych) i eurogrupy (ministrów finansów państw strefy euro). Ryzyko jeszcze poważniejszego kryzysu z pewnością jest istotne i może dotyczyć bardzo bliskiej przyszłości" - powiedział dziennikarzom Szczurek w Luksemburgu, gdzie spotykają się ministrowie finansów państw UE.

Jak podkreślił, Polska poprzez z jednej strony odpowiedzialną politykę, a z drugiej przez bezpieczne zarządzanie długiem publicznym, a także utrzymywanie bardzo stabilnego sektora finansowego nie jest narażona na "bezpośrednie przełożenie pogłębiającego się kryzysu w Grecji" na nasz kraj. "Monitorujemy tę sytuację na bieżąco (...) i będziemy reagowali na ewentualne zagrożenia, które miałyby się pojawić" - zaznaczył Szczurek.

Przyznał, że niestabilność na rynkach finansowych jest czymś, co przynosi ryzyko. Dodał jednak, że Polska wcześniej sfinansowała dużą część swoich potrzeb pożyczkowych na 2015 rok. "70 procent potrzeb pożyczkowych jest już sfinansowanych. Mamy kilkadziesiąt miliardów złotych dostępnych, gdyby te zaburzenia na rynkach finansowych przekładały się na ceny naszych obligacji" - oświadczył minister.

Dodał, że bez zarzutu jest też stabilność polskiego sektora bankowego, czego dowodem jest spokój na naszych rynkach finansowych. Szczurek przypomniał, że struktura emisji obligacji skarbowych była bardzo konserwatywna - emitowaliśmy dużo długoterminowych obligacji, nie wypuszczając w ogóle na rynek bonów skarbowych, czyli krótkoterminowych instrumentów, na które jest zazwyczaj duży popyt. Przypomniał, że Polska ma też w razie czego dostęp do elastycznej linii kredytowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

"Tych zabezpieczeń w Polsce jest cały szereg, ale najlepszym zabezpieczeniem jest jakość polskich finansów publicznych - to, że wśród inwestorów zagranicznych coraz większą rolę odgrywają banki centralne z Azji, Ameryki oraz Europy" - powiedział Szczurek.

"Bywało już tak, że w kolejnych odsłonach kryzysów strefy euro ceny polskich obligacji przesuwały się razem z niemieckimi, a więc umacniały się wtedy, kiedy było gorzej, a nie osłabiały. Czy będzie tak teraz przy kolejnej odsłonie - tego nigdy nie wiadomo, dlatego zawsze dobrze tych zabezpieczeń mieć jak najwięcej" - zaznaczył.

Minister ocenił także, że dyskusja na temat pomocy dla Grecji na czwartkowym posiedzeniu ministrów finansów państw strefy euro nie przybliżyła rozwiązania problemu. Jak poinformował w poniedziałek odbędzie się kolejne spotkanie eurogrupy, które ma przygotować szczyt przywódców strefy euro zwołany przez szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska.

Szczurek zwrócił uwagę na nasilający się w ostatnim tygodniu odpływ depozytów bankowych z greckiego systemu. "To jest bardzo niepokojące" - ocenił. "Jest to też lekcja dla każdego kraju, który obserwuje to, co dzieje się w Grecji. To jest najlepszy dowód na niebezpieczeństwo antysystemowego działania z jednej strony, a z drugiej życia na kredyt i nieodpowiedzialności w zarządzaniu finansami publicznymi" - dodał.

Jego zdaniem takie działania mogą poprawić sytuacją, ale tylko w krótkim okresie, a później się kończą nie tylko potencjalnym kryzysem gospodarczym, ale także utratą suwerenności, jeśli chodzi o decydowanie o polityce gospodarczej.

Grecji grozi niemal natychmiastowa niewypłacalność, jeśli szybko nie otrzyma pieniędzy. W tym miesiącu Grecja powinna zwrócić MFW ok. 1,6 mld euro, a latem - oddać 6 mld euro Europejskiemu Bankowi Centralnemu.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych