Szwedzi i Francuzi zachwalają swoje oferty okrętów podwodnych dla Polski
W tym roku MON chce uruchomić proces zakupu trzech okrętów podwodnych. Wśród zainteresowanych oferentów są szwedzki Saab Kockums, który otrzymał pierwsze zamówienie na proponowany Polsce okręt A26, i francuska DCNS, która zapowiada otwarcie biura w Warszawie. Obaj potencjalni oferenci podkreślają, że wybór ich okrętu oznaczałby dla Polski także korzyści przemysłowe.
Saab, którzy nawiązał kontakty z polskimi stoczniami, zapowiada, że w razie wyboru tej konstrukcji Polska uczestniczyłaby także w budowie okrętów budowanych na potrzeby Szwecji, a także dla innych przyszłych odbiorców. Pod koniec czerwca Saab otrzymał zamówienie na dwa pierwsze okręty tego typu dla Szwecji.
”Oferujemy więcej niż okręt, oferujemy współpracę przemysłową” – zapewnił Klas Braennstroem z Saab Kockums.
Szef działu badań i rozwoju w zakładach Saab Kockums Roger Berg podkreślił, że A26 jest trudny do wykrycia, także ze względu na warunki w Bałtyku: niewielką głębokość – średnio 50-60 metrów, niskie zasolenie, różne temperatury warstw wody, duży ruch statków. Szwedzi zapewniają, że także dzięki konstrukcji ich okręt, zdolny do kładzenia się na dnie, będzie trudny do wykrycia przez radary i sonary. A26 ma się sprawdzać nie tylko w wodach przybrzeżnych i płytkim Bałtyku, ale także w warunkach oceanicznych.
Inne przedstawiane przez Szwedów atuty A26 to zdolność tego okrętu do długotrwałego pozostawania w zanurzeniu – ponad dwa tygodnie, kiedy napęd zapewnia cichy silnik Stirlinga.
Saab zwraca też uwagę na wysoką odporność A26 na wstrząsy. Szwedzi od ponad pół wieku przeprowadzają unikalne testy – podczas próbnej eksplozji w pobliżu okrętu na jego pokładzie znajdują się załoga i przedstawiciele stoczni.
Okręt może być uzbrojony w torpedy Saaba lub innych producentów, pociski manewrujące – ten typ uzbrojenia MON zamierza postawić jako warunek – mogą być wystrzeliwane z wyrzutni torped albo z pionowych wyrzutni w środkowej części kadłuba.
Według Saaba dostawa okrętów dla Polski byłaby możliwa w latach 2020-21, jeśli umowa zostanie podpisana w najbliższych miesiącach. Pod koniec czerwca firma Saab otrzymała zamówienie na dwie pierwsze jednostki tego typu.
„Zamówienie oznacza poważne inwestycje w stocznię i zwiększenie zdolności do produkcji okrętu dostosowanego do potrzeb odbiorcy, także dzięki modułowej budowie” – powiedziała PAP Gunilla Franson z Saaba.
Zainteresowanie polskim programem od dawna wykazuje francuska firma DCNS proponująca okręt typu Scorpene.
„Jesteśmy przekonani o atrakcyjności naszej oferty, wspieranej przez francuskie władze. DCNS ma już doświadczenie w integracji pocisków manewrujących i okrętów podwodnych, a francuska administracja podzieli się doświadczeniem w zakresie wykorzystania pocisków manewrujących i planowania misji” – powiedział PAP wiceprezes DCNS Alain Fougeron.
Scorpene może być uzbrojony w pociski manewrujące firmy MBDA. Polska wystąpiła dotychczas do rządu USA z pytaniem o dostępność pocisków Tomahawk.
„Nie niepokoi nas potencjalna konkurencja ze strony pocisków Tomahawk – proponujemy zintegrowany system, gwarantujemy, że będzie działał. Tomahawk nie był jeszcze integrowany z okrętami podwodnymi o napędzie konwencjonalnym” – powiedział Fougeron.
Podkreślił, że Polska będzie miała całkowitą niezależność w użyciu pocisków manewrujących, bez konieczności uzyskiwania jakichkolwiek zgód ze strony francuskiej administracji. Nie będzie żadnych „podwójnych kluczy” – zaznaczył wiceprezes.
Również Francuzi zwracają uwagę, wody Bałtyku dzięki specyficznym warunkom pozwalają na lepsze wykorzystanie okrętów podwodnych, w tym przypadku okrętu Scorpene, umożliwiają np. łatwe ukrycie się okrętu, co w połączeniu z pociskami manewrującymi daje efekt odstraszania.
„Przewidujemy, że okręty będą budowane w Polsce, przy stopniowym przekazywaniu kompetencji polskim zakładom. Zakładamy, że po zakończeniu budowy polska stocznia będzie zdolna samodzielnie obsługiwać okręty i utrzymywać je w sprawności” – zapewnił Fougeron.
Według niego udział polskich zakładów w budowie okrętów podwodnych pozwoli na stworzenie 1000 miejsc pracy w stoczni i u jej kooperantów w okresie budowy okrętów i 300 miejsc związanych z serwisowaniem przez cały okres służby – 30-40 lat.
Fougeron zwrócił uwagę, że przed końcem bieżącej dekady mają ruszyć programy zakupu okrętów podwodnych w krajach północnej Europy.
„Jeśli zapewnimy odpowiednie zdolności, polskie stocznie będą mogły wziąć udział w tych programach. Jednak by tak się stało, polski program okrętów podwodnych powinien rozpocząć się bez dalszych opóźnień, aby polski przemysł stoczniowy zdobył odpowiednie kompetencje” – zaznaczył.
W styczniu MON ogłosiło, że jednym z wymagań stawianych w dotyczącym wprowadzenia nowych okrętów podwodnych programie „Orka” będzie możliwość uzbrojenia ich w pociski manewrujące. MON przewiduje, że podpisanie umowy nastąpi pod koniec roku 2016 lub na początku roku 2017. Dostawy miały zgodnie z założeniami następować w latach 2020-25.
Zainteresowanie dostawą dla polskiej Marynarki Wojennej wyrażały także niemiecka grupa ThyssenKrupp Marine Systems, proponująca okręty HDW 212 wybrane przez Bundeswehrę i marynarkę Włoch, lub 214A, zamówione przez Koreę Pd., Grecję i Portugalię, oraz hiszpańska stocznia Navantia. Wśród potencjalnych oferentów wymieniano też stocznię z Korei Południowej.
Więcej informacji o planowanym zakupie łodzi podwodnych przez Marynarkę Wojenną czytaj tutaj:
Racjonalna decyzja czy nacisk lobby? Polska Marynarka Wojenna ma nabyć kolejne łodzie podwodne
Kiedy polska Marynarka Wojenna zamieni "pływające trumny" na nowoczesne okręty podwodne?
PAP, sek