Morawiecki: w 2016 r. deficyt będzie mniejszy niż 54 mld zł, nie pracujemy nad ustawą frankową
Deficyt budżetowy za 2016 r. powinien być mniejszy niż zakładamy, mniej niż 54 mld zł - ocenił wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Dodał, że rząd nie pracuje obecnie nad tzw. ustawą frankową.
"Ten rok jest bardzo bezpieczny i będzie mniejszy deficyt niż zakładaliśmy, takie jest moje zdanie, tak mi się wydaje. Mniej niż 54 mld zł" - powiedział Morawiecki w radiu RMF FM.
Zgodnie z ustawą budżetową, która obecnie procedowana jest w Senacie, tegoroczny deficyt ma nie przekroczyć 54 mld 740 mln zł.
Wicepremier dodał, że kluczowe będzie to, ile pieniędzy z podatków VAT i CIT uda się ściągnąć w 2017 roku.
"Natomiast przyszły rok, trzeba bardzo dobrze patrzeć, ile uda się dodatkowo ściągnąć pieniędzy z VAT i CIT, które gdzieś umykają lukami, po to, żeby wiedzieć, na ile możemy sobie pozwolić" - zaznaczył.
W tym kontekście dodał, że kwota wolna od podatku powinna być podnoszona stopniowo. "Trzeba ją w mądry sposób fazować" - podkreślił. Dodał też, że w br. nie powinna ona być gwałtownie podnoszona. Pytany czy mogłoby to być 5 tys. zł, odpowiedział "może nawet nie 5 tys. zł, może mniej, należy to bardzo dobrze policzyć".
TK orzekł w październiku 2015 r., że przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustalające kwotę wolną od podatku w wysokości 3089 zł, są niezgodne z konstytucją i tracą moc 30 listopada 2016 r. Według TK przepisy są niekonstytucyjne w zakresie, w jakim nie przewidują mechanizmu korygowania kwoty wolnej gwarantującego co najmniej minimum egzystencji.
Wicepremier poinformował, że rząd na razie nie pracuje nad tzw. ustawą frankową.
W połowie stycznia br. Kancelaria Prezydenta przedstawiła projekt ustawy o "sposobach przywrócenia równości stron" w umowach na kredyty walutowe, mający rozwiązać problem "frankowiczów". Zakłada on trzy mechanizmy restrukturyzacji kredytów. Oprócz restrukturyzacji dobrowolnej, proponuje się restrukturyzację przymusową, w której określony ma być tzw. kurs sprawiedliwy, który będzie wyliczany indywidualnie. Ostatni mechanizm zakłada przeniesienie nieruchomości na kredytodawcę ze skutkiem zwolnienia z długu.
"Rząd na razie nie pracuje nad tą ustawą frankową, ponieważ zaproponował jakąś opcję pan prezydent i obecnie czekamy na dokładniejsze analizy. Moim zdaniem powinniśmy tutaj postawić na współpracę czy na dogadanie się pomiędzy tymi dwoma grupami, które do tej pory nie potrafiły się dogadać - świata bankowego i kredytobiorców" - powiedział Morawiecki.
Wicepremier ocenił, że byłoby lepiej żeby w rozwiązanie problemu między bankami, a osobami które zaciągnęły kredyty w obcych walutach nie wtrącali się politycy. "Najlepiej by było gdyby nie przechodziło przez polityków. Tak by było idealnie, ale jeżeli się nie da, to będziemy pomagać" - powiedział.
Morawiecki pytany czy propozycja prezydenta jest zagrożeniem dla polskiego systemu bankowego powiedział, że jeżeli prawdziwe są pierwsze wyliczenia kosztów przewalutowania, to tak.
"Ten projekt prezydencki gdyby przeszedł, jeżeli prawdą są te pierwotne wyliczenia z którymi mamy do czynienia, czyli 40 mld straty, byłby dużym zagrożeniem dla sektora" - wskazał.
NBP oszacował w raporcie o stabilności sektora finansowego, że restrukturyzacja kredytów walutowych negatywnie wpłynie na odporność sektora bankowego. Bezpośrednie koszty restrukturyzacji mogą wynieść do 44 mld zł. Z kolei w marcu koszty tzw. ustawy frankowej ma przedstawić Komisja Nadzoru Finansowego.
Morawiecki powiedział także, że trzeba będzie "popracować" nad polską giełdą tak by zbudować mechanizmy "stabilnego, długoterminowego bezpieczeństwa". "Żeby wszyscy, którzy chcą pozyskiwać kapitał na giełdzie wiedzieli, że jest to bardzo dobre miejsce, a wszyscy którzy chcą inwestować na giełdzie swoje oszczędności wiedzieli też, że w perspektywie długofalowej mogą być one nie tylko bezpieczne, ale również korzystne" - wyjaśnił.
(PAP)