Informacje

Syn essesmana i skorumpowany pisarz. Kim są właściciele kancelarii Mossack Fonseca?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 12 kwietnia 2016, 17:13

    Aktualizacja: 12 kwietnia 2016, 17:17

  • 2
  • Powiększ tekst

Kim są Jurgen Mossack i Ramón Fonseca, założyciele panamskiej kancelarii Mossack Fonseca, jedni z głównych bohaterów globalnego skandalu o nazwie Panama Papers? Okazuje się, że w ich życiorysach nie brakuje ciekawych i jednocześnie kontrowersyjnych wątków.

Panamską kancelarię Mossack Fonseca, o której przy okazji ostatniego skandalu z tzw. kwitami z Panamy w tle usłyszał cały świat, w 1977 roku założył Niemiec Jurgen Mossack, a dziewięć lat później dołączył do niego rodowity Panamczyk Ramón Fonseca. Przez kolejne lata wspólnicy dynamicznie rozwijali biznes, oferując dyskretną przystań majętnym osobom zainteresowanym otwieraniem spółek w rajach podatkowych.

Fonseca. Pisarz-marzyciel

tytuł

Panowie Mossack i Fonseca są posiadaczami bardzo barwnych i kontrowersyjnych życiorysów. Urodzony w 1952 roku Ramón Fonseca to w Panamie bardzo znana postać. Przez kilka lat pracował w Genewie dla ONZ, gdzie – jak sam twierdzi – próbował „zbawić świat”. Sam o sobie mówi, że jest „adwokatem, pisarzem i marzycielem”.

Fonseca napisał 25 książek i jest dwukrotnym laureatem najważniejszej nagrody literackiej Panamy. W karierze pisarza nie przeszkodziło mu nawet prowadzenie słynnej kancelarii. W swojej karierze zaliczył nawet krótki epizod w polityce (pełnił funkcję dorady obecnego prezydenta Panamy Juana Carlosa Varelii), jednak wycofał się z niej po tym, jak został oskarżony o udział w głośnym skandalu korupcyjnym w brazylijskim gigancie naftowym Petrobras.

Mossack. Syn zbrodniarza wojennego

tytuł

W biografii Jurgena Mossacka również można znaleźć wiele ciekawych i kontrowersyjnych faktów. Wspólnik Fonseki urodził się w 1948 roku w Niemczech. Jego ojciec służył w szeregach 3 Dywizji Pancernej SS „Totenkopf”, uznawanej za najbardziej fanatyczną spośród wszystkich dywizji Waffen-SS.

O dywizji „Totenkopf” – której bardzo wymownym symbolem była trupia czaszka, w czasach II wojny światowej dumnie przywdziewana zresztą przez najbardziej zagorzałych hitlerowców – całkiem sporo można przeczytać na łamach Wikipedii:

Dywizja została sformowana po kampanii wrześniowej w październiku 1939 roku. Jej żołnierze oraz dowódca Theodor Eicke w większości wywodzili się z jednostek pełniących służbę wartowniczą w obozach koncentracyjnych. (…) Pierwszy raz wkroczyła (dywizja „Totenkopf” – dop. red.) do boju 16 maja 1940 roku podczas kampanii francuskiej. W rejonie Cambrai dywizja wzięła do niewoli ok. 16 000 francuskich żołnierzy. (…) Walczyła na froncie wschodnim odnosząc wiele militarnych sukcesów i dopuszczając się licznych okrucieństw. (…) W sierpniu 1944 roku w wielkiej bitwie pancernej w rejonie Wołomina koło Warszawy dywizja „Totenkopf”, walcząc razem z Dywizją Pancerną Hermann Göring i 5 Dywizją Pancerną SS „Wiking”, praktycznie unicestwiła sowiecki 3 Korpus Pancerny.

Już po wojnie, w latach 60. rodzina Mossacków wyemigrowała do Panamy, gdzie ojciec Jurgena chciał podjąć współpracę z USA, by infiltrować kubańskich komunistów. Jurgen Mossack w 1973 roku ukończył natomiast studia prawnicze w Panamie i po kilkuletnim pobycie w Londynie powrócił do kraju Ameryki Środkowej, by założyć w nim swoją kancelarię.

„New York Times” o współwłaścicielach panamskiej kancelarii pisze, że posiadają dwie skrajnie różne osobowości.

Jurgen Mossack jest bardzo małomówny i nigdy nie szukał rozgłosu; raczej unika też udzielania komentarzy na temat skandalu wokół swojej kancelarii.

Z kolei Ramón Fonseca od zawsze obdarzony był chorobliwą wręcz ambicją. „Chcę być Gabrielem Garcią Marquezem. Może źle się wyraziłem: chcę być laureatem Nagrody Nobla. Wszystko inne już mam. Marzę o wielkości” – miał powiedzieć Fonseca w 2001 roku podczas spotkania z argentyńskim dziennikarzem Christianem Kupchikiem.

Więcej o kancelarii Mossack Fonseca i biografiach jej założycieli będzie można przeczytać w nadchodzącym, majowym wydaniu „Gazety Bankowej”

Powiązane tematy

Komentarze