Informacje

fot. FreeImages.com/fcl1971
fot. FreeImages.com/fcl1971

Niemcy: Rosja jest taką samą częścią Europy jak 28 krajów UE. Polska sceptyczna

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 kwietnia 2016, 10:10

  • Powiększ tekst

Biznes niemiecki popiera pomysł utworzenia wspólnego obszaru gospodarczego od Lizbony do Władywostoku oraz współpracy między Unią Europejską a Eurazjatycką Unią Gospodarczą. Polska jest sceptyczna wobec tej propozycji.

"Rosja jest taką samą częścią Europy jak 28 krajów Unii Europejskiej" - powiedział w Berlinie prezes Komisji Wschodniej Gospodarki Niemieckiej Wolfgang Buechele na konferencji ekonomicznej East Forum.

"Wizja wspólnej przestrzeni gospodarczej od Władywostoku do Lizbony zasługuje na to, aby zabiegać o nią wszelki środkami dyplomatycznymi" - podkreślił niemiecki przedsiębiorca. Jak zaznaczył, współpraca z Rosją "przyczyni się do umocnienia pokoju w Europie".

Buechele podkreślił znaczenie kontaktów z Polską.

"Polska jest dziś zarówno z gospodarczego, jak i z politycznego punktu widzenia krajem o wielkiej wadze w UE" - ocenił. Jak dodał, Niemcy obserwują rozwój Polski w minionych 25 latach z "najwyższym uznaniem". "Europa potrzebuje, niezależnie od różnicy zdań na temat Rosji czy uchodźców, dobrze funkcjonującego niemiecko-polskiego silnika" - zaznaczył niemiecki lobbysta.

Czytaj także: Polska okazja. Kiedy Unia Europejska doceni w końcu siłę tej gospodarki?

Buechele kieruje od początku roku organizacją reprezentującą interesy ponad 200 niemieckich firm utrzymujących kontakty handlowe z Rosją i innymi krajami Europy Wschodniej.

Sekretarz stanu w polskim MSZ Aleksander Stępkowski powiedział, że bezprawna aneksja Krymu oraz wojna na Ukrainie są dowodem na to, że "politykę współpracy (z Rosją) zastąpiła polityczna konfrontacja". Narzucany przez Rosję krajom wschodnioeuropejskim model polityczny i gospodarczy "skazany jest na porażkę" - mówił wiceszef polskiej dyplomacji zaznaczając, że europejski model rozwoju stanowi nadal atrakcyjną opcję.

Stępkowski ostrzegł, że proponowany przez Rosję alternatywny wobec Zachodu porządek polityczny i gospodarczy służy "budowaniu przez Moskwę własnej sfery interesów".

Wiceszef MSZ apelował o solidarność z krajami zabiegającymi o zbliżenie z UE.

"Musimy sięgnąć wyobraźnią poza najbliższe lata, poza okres trudności przeżywanych dzisiaj przez Unię i uznać perspektywę europejską krajów Europy Wschodniej" - powiedział Stępkowski. "Byłoby to realną kotwicą dla zachodzących tam procesów modernizacyjnych" - dodał.

Jego zdaniem propozycja budowy wspólnej przestrzeni gospodarczej od Lizbony do Władywostoku, wysunięta w 2010 roku przez ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina, w obecnym kontekście politycznym "nie tylko się zdezaktualizowała, ale stała się propozycją wręcz abstrakcyjną".

Projekt Unii Eurazjatyckiej, do której należą Rosja, Białoruś, Kazachstan, Armenia i Kirgistan, jest zdaniem Stępkowskiego projektem geopolitycznym, a nie gospodarczym. "Dlatego nie chcemy powrotu do business as usual w relacjach gospodarczych UE z Rosją, kiedy naruszana jest integralność terytorialna jednego z krajów europejskich, a warunki porozumień mińskich wciąż nie są spełniane" - wyjaśnił wiceszef MSZ. Propozycje instytucjonalizacji dialogu między UE a Unią Eurazjatycką uznał za "przedwczesną".

Sekretarz stanu w niemieckim MSZ Stephan Steinlein powiedział, że aneksja Krymu spowodowała "utratę zaufania" do Rosji i doprowadziła do nałożenia sankcji na ten kraj. Zniesienie sankcji uzależnione jest od realizacji porozumień z Mińska w sprawie Ukrainy - wyjaśnił niemiecki polityk.

Stępkowski i Steinlein zastąpili ministrów spraw zagranicznych swoich krajów, Witolda Waszczykowskiego i Franka-Waltera Steinmeiera, uczestniczących w poświęconym sytuacji w Libii spotkaniu szefów dyplomacji państw UE w Luksemburgu.

W dwudniowych obradach East Forum uczestniczą szefowie niemieckich i rosyjskich koncernów. Obecny jest m.in. rosyjski wiceminister rozwoju gospodarczego Aleksiej Lichaczow i była minister finansów Ukrainy Natalia Jaresko oraz przedstawiciele resortów gospodarki Armenii, Azerbejdżanu i Słowacji.

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych