Informacje

Fot. Solidarność.org
Fot. Solidarność.org

Platforma Oburzonych: Przywrócić państwo obywatelom

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 16 marca 2013, 15:54

    Aktualizacja: 16 marca 2013, 17:33

  • 5
  • Powiększ tekst

W sobotnie południe rozpoczęło się spotkanie tzw. Platformy Oburzonych w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej. Bierze w nim udział kilkaset osób, reprezentujących ponad sto stowarzyszeń i inicjatyw obywatelskich, dotkniętych arogancją władzy, których postulaty, podpisy, protesty zostały „zmielone”, zlekceważone i trafiły do kosza za sprawą koalicji PO-PSL, rządzącej krajem od sześciu lat. Dla uczestników zgromadzenia obecna polityka to „teatrzyk” i kino, w którym czas wymienić aktorów.

Są m.in. przedstawiciele pokrzywdzonych przedsiębiorców, stowarzyszenia „Przeciw bezprawiu” z różnych miast, studenci, organizatorzy akcji zbierania podpisów przeciwko ACTA, środowiska kombatanckie i stowarzyszenia osób represjonowanych w PRL. Wśród uczestników jest m.in. Danuta Olewnik, siostra zamordowanego Krzysztofa, Stanisław Kowalczyk, znany z pytania „Jak żyć panie premierze” – „Paprykarz”, były działacz „S” RI Gabriel Janowski, działacze związkowi z „Solidarności”, a także OPZZ, związki zawodowe prokuratorów, lekarzy, kolejarzy. Nie ma polityków. Zapraszającym na spotkanie był przewodniczący Komisji Krajowej „Solidarności” Piotr Duda.

- Sala BHP znowu żyje. Znowu jest w niej duch Solidarności i patriotyzmu. Wiemy co chcemy zrobić. Chcemy przybliżyć Polakom demokrację – powiedział  Piotr Duda witając uczestników spotkania.

Pod skrzydłami NSZZ „Solidarność” tworzy się koalicja kontestujących poczynania władzy.    Formuła spotkania przypominała spartańską „apellę” – każdy przedstawiciel mógł wystąpić.  Wśród plakatów i haseł były m.in. logo PO z podpisem „By kolesiom żyło się lepiej”, hasło „Obywatele decydują!” i dziesiątki innych, prezentujących oczekiwania obywateli.

- Powołamy front obywatelskich organizacji, które nie akceptują aktualnej sytuacji społecznej, gospodarczej. Musimy podjąć rękawicę rzuconą nam przez rząd Donalda Tuska. My bronimy pracowników przed niewolnictwem. Nie ma na co czekać, bo nam, pracownikom coraz mocnej przykręca się śrubę. Mobilizować się muszą nie tylko związkowcy – przekonuje Piotr Duda.

 Dla Pawła Kukiza, muzyka rockowego, obecna władza to Targowica.

- Będziemy mieli tą satysfakcję, że nasze dzieci nie powiedzą, że jesteśmy Targowica. Postaramy się by odsunąć i rozliczyć targowiczan, którzy nami rządzą – mówił Kukiz.

- Zaczyna „S” rosnąć w Solidarności i zaczyna być takie jak w 1980 roku. Musimy przywrócić podmiotowość obywatelowi – wzywał Kukiz, który nie oszczędził też słów krytyki wobec części mediów jak „Gazeta Wyborcza” i TVN.

- Ja te „wolne media” znam. Gdyby im wierzyć przyjechałbym tutaj pijany, obwiązany różańcem, kopiący homoseksualistę – ironizował Kukiz.

 Z kolei scena polityczna to według niego sztucznie kreowany spór:

- Od 1989 roku siedzimy w kinie. My z tego kina, politycznego systemu naczyń połączonych, wyjść nie możemy, z tego układu, który powoduje, że żyjemy w kraju, który przypomina kreskówkę z Kaczorem i Donaldem łapiącymi się za dzioby – mówił artysta.

Leszek Miętek, przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych powiedział, że obecny rząd „zachowuje się jak syndyk masy upadłościowej”.

Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy wyjaśnił cele lekarskiej organizacji:

- Walczymy o dobry, sprawiedliwy i przyjazny system opieki zdrowotnej. Klasa polityczna nie naprawi służby zdrowia, tak jak nie naprawi przemysłu, bo przestała słuchać ludzi – mówił lekarz.

Do odnowy i naprawy kraju namawiał zaś popularny „Paprykarz”:

- Czuję się prawie jak na papieskiej audiencji. Weźmy z tego miejsca ducha naprawy i rozwieźmy go po całym kraju. Tak jak nauczał   kiedyś papież – Niech zstąpi duch i niech odmieni oblicze tej ziemi! – nawoływał Stanisław Kowalczyk.

Z kolei Tomasz Pietruszka, student, jeden z inicjatorów protestów przeciwko ACTA przedstawił się jako zakorzeniony w Polsce obywatel wołał: – „Jestem tu, bo młodzi nie są zdenerwowani, młodzi są wku…ni! Chcemy prawdziwej demokracji! To nasz wspólny mianownik!”

Spotkanie, które najpewniej zakończy się wieczorem przekazaniem rezolucji na ręce prezydenta RP Bronisława Komorowskiego ma zainicjować ruch na rzecz zmiany Konstytucji. Prezydent posiada bowiem odpowiednie narzędzia do złożenia projektu zmiany konstytucyjnych. Chodzi przede wszystkim o zmianę przepisów o referendum. Tak, by po zebraniu określonej ilości podpisów, rozpisanie referendum było obligatoryjne. Dotychczas bowiem to posłowie decydują, niezależnie, czy pod wnioskiem o referendum podpisze się sto tysięcy czy dwa miliony obywateli, o przeprowadzeniu referendum. Skutkuje to zanikiem tej formy demokracji obywatelskiej.

- Nam nie chodzili tylko o to, że wyrzucono do kosza ponad dwa miliony podpisów za wnioskiem referendalnym komitetu obywatelskiego nad podniesieniem wieku emerytalnego, w zebraniu których liderowała „Solidarność”. Na przestrzeni ostatnich kilku lat przykładów lekceważenia obywateli było już nazbyt wiele. Przypomnę ostatni przypadek zniweczenia inicjatywy obywatelskiej, jakim było odrzucenie przez Sejm głosami koalicji PO-PSL obywatelskiego projektu, powstałego z troski o bezpieczeństwo energetyczne państwa, czyli projektu ustawy o zachowaniu przez państwo większościowego pakietu akcji Grupy LOTOS. Nie wiem czy proponowane przez inicjatywę obywatelską rozwiązanie było idealne, ale należało je przedstawcie na forum parlamentu. Tymczasem bez rozpatrywania merytorycznego wyrzucono do kosza kilkuset tysięcy podpisów – przypomina Krzysztof Dośla, szef gdańskiej „Solidarności”.

Wśród postulatów oburzonych jest przeprowadzenie zmiany ustawy o referendum ogólnopolskim, referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych oraz referendum nad skróceniem kadencji Sejmu.

Paweł Kukiz odczytał na sali proklamację Związku Zawodowego Muzyków RP oraz w rozmowie z nami zdecydowanie bronił koncepcji jednomandatowych okręgów wyborczych.

- Nawet jak przyniesiemy 8 milionów podpisów kilku parlamentarzystów może dojść do wniosku ze naród się myli. Ten Sejm jest nielegalny. Jest naruszona przy jego wyborze zasada bezpośredniości i biernego prawa wyborczego. Nie głosujemy na obywatela, tylko na tego, kogo pokazał nam palcem partyjny lider spośród swoich najwierniejszych żołnierzy. Kolejność na liście ustala partyjny wódz w sposób proporcjonalny do stopnia posłuszeństwa. Mamy w Polsce partie wodzowskie. Przykład? Dyscyplina partyjna – mówi Kukiz.

Artysta bardzo liczy na wsparcie NSZZ Solidarność w przeprowadzeniu zmian w kraju.

- Ja, tak jak i Piotr Duda nie damy się wmanewrować politykom w ich plany. Tu nikt niczego nie reżyseruje. Nie dla polityki jakiejś partii tutaj jesteśmy. Partie prowadzą politykę klanową, a nie pronarodową. Ten system trzeba zmienić. Dlatego od dwóch lat rozmawiamy z „Solidarnością”. Jestem częstym gościem w siedzibie śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”. Przyszedł czas zmian. Musimy, my obywatele, bronić się przed arogancją władzy i interesami partyjnych klanów. Przed wyborami do Senatu w 2011 roku nie było akcji uświadamiającej i obywatele szli do wyborów i głosowali na partie polityczne. Kodeks wyborczy był ułożony przez PO – dodaje Kukiz.

Zdaniem „frontmena” ruchu na rzecz zmiany ordynacji wyborczej, przeszkodą w jej przeprowadzeniu jest klientelistyczna postawa części obywateli, a głównie kasty urzędniczej i rozrost biurokracji, która jakoby ma realizować wymogi i dyrektywy unijne.

- W stanie wojennym w Komendzie Głównej MO było pół tysiąca urzędników. Teraz  w policyjnej komendzie za premiera Tuska jest ich 4 800. Oni realizują dyrektywy? Nie to wyborcy, elektorat. To system klienta władzy. Płacimy za puder polityków by byli piękniejsi – przekonywał nas w kuluarach Kukiz i wyrażał poparcie dla zapowiadanego na 26 marca strajku generalnego na Śląsku.

- Cieszymy się, bo z siłą trzeba rozmawiać z pozycji siły – dodał muzyk.

Źródło: Solidarność/ASG

Powiązane tematy

Komentarze