BRICS na razie nie będzie mieć wspólnego banku
Grupa BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA) porozumiała się wprawdzie we wtorek w sprawie utworzenia banku rozwoju, ale w środę podczas szczytu w Durbanie przywódcy tych krajów nie zdołali uzgodnić wspólnej konkretnej wizji tego projektu.
We wtorek minister finansów RPA Pravin Gordhan poinformował, że doszło do porozumienia w sprawie utworzenia banku, który mógłby konkurować z Bankiem Światowym i finansować projekty rozwojowe BRICS. Jednak w środę, po zakończeniu obrad prowadzonych w ramach piątego szczytu tych krajów, okazało się, że przywódcy zdołali uzgodnić tylko tyle, że rozpoczną negocjacje dotyczące utworzenia takiej instytucji finansowej.
Nieoficjalnie mówi się o tym, że wschodzące gospodarki obawiają się, iż bank krajów BRICS umocni i tak już oczywistą przewagę Chin nad ich partnerami - wyjaśnia AFP.
Ambicją państw BRICS jest utworzenie silnej instytucji finansowej, która pozwoliłaby im "uwolnić się od dominacji Zachodu" oraz obejść się bez pomocy jego sztandarowych instytucji, czyli Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego - pisze francuska agencja, dodając, że liczne apele o zacieśnienie współpracy wydane na zakończenie szczytu w Durbanie "z trudem maskowały" różnice dzielące pięć krajów BRICS i trudności, na jakie natrafiają projekty tworzenia wspólnych instytucji.
"Zdecydowaliśmy się otworzyć formalne negocjacje w sprawie ufundowania nowego banku rozwoju (...), którego przeznaczeniem byłoby również ułatwienie współpracy z innymi wschodzącymi rynkami i krajami rozwijającymi się" - powiedział po zakończeniu obrad prezydent RPA Jacob Zuma, nie podając żadnych informacji w sprawie ewentualnej przyszłej lokalizacji banku, który Afryka Południowa pragnęłaby gościć u siebie.
Dalsze rozmowy pięciu partnerów mają się toczyć na marginesie szczytu G20, który odbędzie się we wrześniu w Petersburgu - zapowiedział Zuma.
Rosyjski minister finansów Anton Siłuanow zwrócił uwagę, że kraje BRICS muszą jeszcze uzgodnić wysokość ich wkładów do wspólnego banku; jak dotąd omawiano projekt, zgodnie z którym kapitał założycielski miałby wynosić 50 mld dol., a każdy z partnerów zainwestowałby po 10 mld dol.
Rozważano też scenariusz, według którego finansowanie banku przez partnerów byłoby proporcjonalne do rozmiarów gospodarek ich krajów, co postawiłoby Chiny w roli głównego płatnika do wspólnej kasy - podaje AP.
Wiele krajów rozwijających obawia się więc, że wspólne instytucje państw BRICS umocnią i tak już dominującą pozycję Chin - podaje AFP. Agencja AP powołując się na ekspertów pisze, że nie ulega raczej wątpliwości, iż Pekin, który ma największe na świecie rezerwy walutowe, stałby się nieuchronnie dominującym parterem w tej strukturze, na tej samej zasadzie, na jakiej USA zyskały najsilniejsze wpływy w Banku Światowym i MFW.
Tematem obrad w Durbanie była też pomoc dla rozwijających się krajów czarnego lądu, a Zuma zaprosił na szczyt przywódców 15 krajów afrykańskich. Eksperci zwracają jednak uwagę, że państwa BRICS rywalizują o afrykańskie surowce, a Chiny - oskarżane o neokolonializm - stały się największym partnerem handlowym Afryki.
W krajach BRICS mieszka 40 proc. ludności świata. Państwa te wytwarzają jedną piątą światowego PKB.
PAP