Informacje

Koniec z pracą "na czarno" we Francji

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 stycznia 2017, 11:01

    Aktualizacja: 5 stycznia 2017, 11:06

  • 2
  • Powiększ tekst

Dowód tożsamości zawodowej - wprowadzone we Francji narzędzie kontroli, mające przede wszystkim przeciwdziałać nielegalnemu zatrudnieniu w budownictwie, dotyczy głównie pracowników delegowanych. Większość z nich to Polacy.

W dokumenty, podobne do kart kredytowych i zaopatrzone w kod QR, muszą się zaopatrzyć do końca roku wszyscy pracujący na budowach we Francji. Dotyczy to pół miliona przedsiębiorstw i ponad 2 mln osób.

Od początku 2015 roku, jeszcze przed tzw. ustawą Macrona, która była urzędową zapowiedzią tego dokumentu, jego wprowadzenie przedstawiano jako sposób walki z nadużyciami związanymi z pracownikami delegowanymi. Ich liczbę szacuje się na 250-300 tysięcy. Według Jacques'a Chanut, prezesa francuskiej Federacji Budownictwa, drugie tyle pracuje nielegalnie.

We Francji pracownicy delegowani od lat oskarżani są o powodowanie "dumpingu socjalnego".

Obecnie pracownicy tacy opłacani muszą być tak samo jak miejscowi. Ich pracodawcy płacą jednak składki socjalne w krajach ich pochodzenia. Według raportu francuskich senatorów dzięki różnicom w tych składkach przedsiębiorstwo budowlane zmniejsza koszty o 30 proc., zatrudniając Polaków zamiast Francuzów.

"Dowód tożsamości zawodowej" będzie kosztował 10 euro. Pracownicy mają go posiadać od momentu podjęcia pracy, co wprowadzi nowe formalności i może być przyczyną opóźnień, gdyż ten dokument ma być wydawany osobom, które nie przebywają jeszcze we Francji.

To kolejna przeszkoda w delegowaniu (pracowników)" - powiedziała PAP prezes Polsko-Francuskiej Izby Handlowej Hanna Goutierre.

Ekspertka zwraca uwagę, że według raportu francuskich władz z lipca 2016 roku koszt pracownika delegowanego we Francji jest wyższy niż w przypadku najniższego ustawowego wynagrodzenia w tym kraju. Wynika to z tego, że pracodawca musi pokrywać koszty zakwaterowania swych pracowników oraz obciążony jest innymi dodatkowymi opłatami.

Szczegółowe, wiarygodne statystyki, przeprowadzone m.in. przez instytucje akademickie wykazały, że zaledwie 5 proc. pracowników delegowanych zatrudnianych jest nielegalnie" - zwraca uwagę mecenas Goutierre i dodaje, że "zamiast nagonki na wszystkich, władze francuskie powinny zająć się represjonowaniem tych 5 proc. To paradoks, bo we Francji brakuje spawaczy, tynkarzy, dekarzy i innych fachowców z dziedziny budownictwa. Pracodawcy doceniają fachowość i pracowitość Polaków, ale demagogicznie głosi się, że trzeba się ich pozbyć, a należy wyszkolić Francuzów - zwraca uwagę rozmówczyni PAP.

oprac SzSz (PAP)

Powiązane tematy

Komentarze