Granica USA-Meksyk: otwarta dla handlu, ale i nieszczelna mimo murów
Licząca sobie prawie 3200 km granica USA z Meksykiem to najbardziej "otwarta" granica międzypaństwowa na świecie, corocznie przekraczana w obu kierunkach setki milionów razy, głównie dzięki związkom gospodarek obu krajów w ramach układu NAFTA.
Granica ta jest jednak bardzo nieszczelna, ponieważ co roku nielegalnie przedostaje się przez nią do USA około pół miliona mieszkańców Meksyku i innych krajów Ameryki Łacińskiej. Przeważająca ich większość to imigranci ekonomiczni, ale przez granicę przenikają także przestępcy, głównie handlarze narkotyków. Nowy amerykański prezydent Donald Trump zapowiedział jej uszczelnienie. W tym tygodniu wydał dekret o budowie "muru" na granicy.
Prawie dwie trzecie jej długości to rzeka Rio Grande, oddzielająca Meksyk od stanu Teksas i wpływająca do Zatoki Meksykańskiej. Reszta granicy biegnie przez trudno dostępne, często bezludne tereny górskie i pustynne, gdzie panują susze i przez większą część roku utrzymują się dotkliwe upały.
Na dystansie około 1100 km na granicy istnieją już metalowe ogrodzenia o rozmaitej konstrukcji, także z użyciem drutów kolczastych, łańcuchów i barier stalowych. Budowano je stopniowo począwszy od 2007 r. na podstawie ustawy Kongresu, uchwalonej pod naciskiem polityków przeważnie z południowozachodnich, nadgranicznych stanów, którzy domagali się powstrzymania napływu nielegalnych imigrantów. Poszczególne odcinki ogrodzenia wznoszą się głównie w pobliżu większych miast.
Granicy pilnuje - po stronie amerykańskiej - ponad 20 tys. strażników federalnej agencji straży granicznej (Border Patrol). Wspomaga ich 11 tys. podziemnych czujników elektronicznych, 107 samolotów, 8 dronów, 84 łodzie motorowe i 175 specjalnych pojazdów z urządzeniami do wykrywania intruzów. Przez kilka lat z agentami federalnymi współpracowali także ochotnicy z ruchu "Minutemen", obserwujący granicę i donoszący władzom o nielegalnym jej przekraczaniu.
Pomimo to sama Border Patrol przyznaje, że udaje się jej schwytać tylko około 60 proc. nielegalnych imigrantów. Niektórzy przedostają się na drugą stronę nawet przez metalowe ogrodzenie. Ci, którzy wybierają otwartą, ale patrolowaną granicę, wydają setki, lub nawet tysiące dolarów płacąc za przeszmuglowanie tzw. coyotes, czyli meksykańskim przemytnikom-handlarzom żywym towarem, często związanym z gangami narkotykowymi.
Na pustynnych, pozbawionych wody terenach przygranicznych, przemycanym ludziom grożą grzechotniki i skorpiony. Corocznie kilkuset ludzi przypłaca próbę przejścia granicy życiem. Giną głównie z pragnienia, albo na skutek porażenia słonecznego. Na granicy dochodzi też niekiedy do incydentów z użyciem broni palnej.
Liczba nielegalnych przekroczeń meksykańskiej granicy rosła systematycznie od lat 80., ale przyhamowała w połowie ubiegłej dekady, a od kryzysu finansowego w USA nawet zmalała. Przyczyną była recesja w Stanach Zjednoczonych i trudności w znalezieniu tam pracy, przy jednoczesnym postępie ekonomicznym w Meksyku. Według niektórych danych, w ostatnich latach więcej ludzi wraca do Meksyku, niż emigruje do USA w poszukiwaniu pracy - choć statystyki te opierają się na szacunkowych tylko ocenach nielegalnego przepływu osób przez granicę.
Mur planowany przez Trumpa ma być zbudowany z betonu i mierzyć ok. 18 metrów wysokości. Prezydent jeszcze w czasie kampanii wyborczej powiedział o nim, że będzie "nie do sforsowania, wysoki, potężny i piękny". Według ekspertów, konstrukcja muru uszczelniająca cała granicę, a więc o długości około 1600 km musi kosztować od 20 do 40 mld dolarów.
Trump powtarza, że "za mur zapłaci Meksyk". Prezydent tego kraju, Enrique Pena Nieto, powiedział, że to wykluczone. Trump w odpowiedzi ogłosił, że na towary importowane z Meksyku nałoży 20-procentowe cła. Miałaby to być forma sfinansowania muru.
Wbrew opinii przeważającej liczby ekonomistów, Trump twierdzi, że na układzie NAFTA - o wolnym handlu pomiędzy USA, Meksykiem i Kanadą - korzysta tylko Meksyk. Domaga się jego renegocjacji, ale Nieto oświadczył, że Meksyk sam opuści układ. Oznaczałoby to, że granica amerykańsko-meksykańska, wreszcie szczelna, przestanie jednocześnie być tak otwarta jak dotąd dla legalnego przepływu ludzi i towarów.
Tomasz Zalewski (PAP), sek